Pragnienie Jezusa

07 lip 2013
ks. Tadeusz Chromik SJ
 

Gdzie szukać źródła radości?

Lipiec to czas urlopów i wakacji. Dla dzieci i młodzieży to czas wolny nie tylko od nauki, ale okazja do wędrówek i przygód. Człowiek bowiem – jako obraz i podobieństwo Boga Stwórcy – rozwija się nie tylko przez pracę, ale także wypoczywając.

Ale jak należy wypoczywać, by nie pogrążać się w nudzie i pustce serca? Ktoś wyznał: mój wypoczynek to czas znalezienia zagubionej radości. Sięgnijmy do czystego źródła radości. Jest nim Bóg. Jedynie w Nim jest pełnia miłości i szczęścia. Chodzi tu o autentyczną miłość, a nie o jej parodię, jaką jest pożądliwość i wszelka namiętność. Św. Jan podkreśla: Pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia nie pochodzi od Ojca, lecz od świata. Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość (1 J 2, 16). Na wakacjach jest wiele okazji, by ulec różnym pożądliwościom. Kto im się poddaje, ten zamyka swe serce na miłość, którą pragnie go ubogacić Bóg Ojciec. On poświęcił swego Syna, byśmy nie byli smutni i przygnębieni.

 

Źródło radości

Kościół niestrudzenie głosi: Bóg jest Miłością. Jest miłością radosną, bliską i serdeczną, a nie smutną, daleką i zimną. I podobnie jak słońce promieniuje światłem, tak Bóg – cała Trójca Święta – promieniuje pełnią radości i roztacza blask swej chwały na każdego człowieka: na dobrego i złego, na świętego i grzesznika. Żadna istota nie jest poza zasięgiem Jego ojcowskiej troski. Ludzkim umysłem nie jesteśmy w stanie pojąć tej tajemnicy Boga Ojca. Św. Paweł, przybliżając nam radość, jaką Bóg nam przygotował, używa słów: Czego oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują (1 Kor 2, 9).

Posłużmy się przysłowiem: Mów ślepemu o kolorach. Wiadomo, że niewidomy nie ma pojęcia, jak piękny jest łuk tęczy zawieszony na nieboskłonie czy gra kolorów, jakie wysyła zachodzące słońce. Jego oczy są martwe i nie radują się tym, czym zachwyca się człowiek, mając zdrowe oczy. Podobne zjawisko zachodzi w ludziach małej wiary lub zniewolonych grzechami. Z ich serc nie wyzwala się okrzyk radości, gdy słyszą, że Bóg jest Miłością i źródłem szczęścia, że ich kocha, że Jezus oddał za nich życie i podniósł ich do godności dzieci Bożych. Te cudowne horyzonty życia nie docierają do ludzi o sercach zamkniętych na dary Boga Miłości. Duchowo są oni ślepi i głusi.

Nasza nadzieja jest w tym, że miłosierny Bóg Ojciec nikogo nie przekreśla. On kocha nas grzeszników i nie przestaje kołatać do serc, prosząc, by dać się kształtować Jego miłości, która potrafi z grzesznika uczynić świętego.

 

Proklamacja orędzia radości

Sięgnijmy do słowa Bożego. Niech ono nam ukaże autentyczne źródło miłości i radości. Anioł uroczyście ogłasza: Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, Mesjasz, Pan (Łk 2, 10-11). Treścią tego orędzia jest Osoba Jezusa Chrystusa i Jego misja jako Odkupiciela świata. Świętą wolą Ojca jest, by cała ludzkość, każdy człowiek zawierzył siebie Jezusowi. To znaczy, by otwartym sercem przyjął Jego miłość, wyznając, iż tylko On może sprawić, że owocem naszego życia będzie upodobnienie się do Jezusa Chrystusa i uczestnictwo w szczęściu i chwale Trójcy Świętej. I taki właśnie finał dziejów ludzkich ukazuje nam święty, katolicki i apostolski Kościół. W Roku Wiary chcemy pogłębić naszą świadomość, że zwiastowana nam radość osiągnie swą pełnię nie na ziemi, ale dopiero w Domu Ojca.

 

Dar Jezusa

Jezus, chcąc nam przybliżyć tajemnicę więzi z Ojcem, z Sobą i z Kościołem, posługuje się alegorią o winorośli. Warunkiem przynoszenia owocu jest związek z Jezusem: Jak Ojciec Mnie umiłował, tak Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej (...). To wam powiedziałem, aby radość moja była w was i aby radość wasza była pełna (J 15, 9. 11). To wyznanie Jezus kieruje nie tylko do swych uczniów, ale do wszystkich pokoleń, ludów i narodów – do każdego z nas. Szkoda, że ciągle brak nam zdecydowanej woli, by wchodzić w orbitę daru Jezusa i doświadczać pełni Jego radości. Na szczęście On niczym się nie zraża. Cierpliwie czeka, że my – stworzeni do życia w wiecznej wspólnocie z Nim – otworzymy wreszcie swe serca i rozradujemy Go decyzją trwania w Nim przez ufne przylgnięcie do Jego Boskiego Serca.

Św. Paweł w liście do Filipian gorąco zachęca: Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech będzie znana wszystkim ludziom wasza wyrozumiała łagodność: Pan jest blisko! (...) A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie (Flp 4, 4-5. 7).

Trzeba jednak podkreślić, że radość, jaką nam Jezus daje, wymaga od nas wysiłku. Bóg zaprasza nas do współpracy. On pragnie, by nasze wieczne szczęście było owocem zarówno Jego łaski, jak i naszego trudu. Jezus nas wręcz prosi: Trwajcie w miłości mojej. Jednocześnie daje nam swego Ducha, by rozlewał odwieczny ogień Bożej miłości w naszych sercach.

Nie tylko ustami wyznawajmy, że
Bóg jest Miłością, ale także rozradowanym
i pełnym szczęścia sercem. Jezus całym
swoim życiem – od wcielenia, przez
mękę, aż do zmartwychwstania – objawia
nam radosne oblicze Boga Ojca. Dziś
czyni to w swoim Kościele.

Przy planowaniu urlopu warto zastanowić
się, w jaki sposób spędzę ten czas.
Czy jest we mnie wola, by odpoczywać,
czerpiąc siły z czystego źródła radości?
Zawierzę Opatrzności Bożej czas mego
urlopu, prosząc o łaskę trwania w mistycznej
jedności z Sercem Jezusa.

 

Przeczytaj także

Papież Franciszek
ks. Marek Wójtowicz SJ
ks. Marek Wójtowicz SJ
ks. Dariusz Wiśniewski SJ
ks. Stanisław Groń SJ
ks. Bogdan Długosz SJ
ks. Aloysius Pieris SJ
ks. Stanisław Groń SJ

Warto odwiedzić