Zwierciadło prawdy o Bogu i o człowieku - 2 IV 2023
Niedziela Palmowa;
Ewangelia według św. Mateusza 26, 14 – 27, 66
W liturgię słowa Niedzieli Palmowej wprowadza nas szczególna modlitwa. Brzmi ona następująco: Wszechmogący, wieczny Boże, aby dać ludziom przykład pokory do naśladowania, sprawiłeś, że nasz Zbawiciel przyjął ciało i poniósł śmierć na krzyżu; daj nam pojąć naukę płynącą z Jego męki i zasłużyć na udział w Jego zmartwychwstaniu.
Zwraca ona naszą uwagę na bodaj najważniejszą cnotę w życiu chrześcijańskim, której wzór, jak zresztą i wszystkich innych cnót, mamy w Chrystusie. Zacząć jednak trzeba od jej odwrotności, którą jest pycha, bo to poniekąd „zwyczajny” stan naszej zranionej przez grzech natury. Zrodziła się ona z kłamstwa szatana i jej najgłębszą istotą jest kłamstwo. Człowiek pyszny żyje w kłamstwie co do Boga i co do samego siebie. Nosi w sobie zasugerowany przez szatana – a więc demoniczny – obraz Boga, który dla niego nie jest Miłością. W konsekwencji ma też fałszywy obraz samego siebie, bo z lęku przed tak pojmowanym Bogiem sam zajmuje Jego miejsce i czyni się bogiem swojego życia. Tym kłamstwem zatruwa swoje życie i życie innych.
Pokora jako odwrotność pychy jest niczym innym tylko prawdą. To najpierw prawda o Bogu, a potem prawda o człowieku. Jedynie w świetle prawdy o Bogu można patrzeć w prawdzie na człowieka i ją odkrywać. Prawda o człowieku bez prawdy o Bogu jest upokorzeniem. Dlatego tylko święci, czyli znający prawdę o Bogu-Miłości, mogą być pokorni. Ludzie nieznający miłości Boga z konieczności muszą być pyszni. Jezus Chrystus daje nam przykład pokory do naśladowania przede wszystkim w tym, że zna On Ojca, że jest jedno z Nim. Dlatego nawet to, co my postrzegamy jako największe upokorzenia czy odarcie z godności, nie jest dla Niego upokorzeniem i pozbawieniem godności. Zaznacza to już prorok Izajasz, który w czytanej w tę niedzielę trzeciej pieśni o Słudze Jahwe wkłada w Jego usta słowa: Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym Mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem. Pan Bóg Mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam. Blisko jest Ten, który Mnie uniewinni. Także drugie czytanie z Listu św. Pawła do Filipian pokazuje drogę schodzenia Jezusa w dół, aż do straszliwej śmierci na krzyżu… Ale ponieważ dzieje się to w totalnym zaufaniu miłości Ojca, poniżenie zamienia się w wywyższenie, drzewo hańby w drzewo chwały, a to, co wyglądało na sromotną klęskę, w jaśniejące zwycięstwo.
W tym kluczu trzeba też patrzeć na czytaną dziś Mękę Pańską. To zwierciadło prawdy o Bogu i prawdy o człowieku. I jedną, i drugą widać w umęczonym Jezusie – Bogu i człowieku. Z jednej strony widać Bożą miłość, która kocha grzesznika i posuwa się do szaleństwa krzyża, a z drugiej – potworność ludzkiego grzechu, który Jezus bierze na siebie. Jeden z hymnów starochrześcijańskich zaczyna się od słów: Oto zwierciadłem naszym jest Pan. Otwórzcie oczy i przeglądnijcie się w Nim. Tak, wezwanie, abyśmy się przeglądnęli w Jezusie umęczonym i ukrzyżowanym, ale też żebyśmy nie popadali w przygnębienie, bo to wszystko dla nas, abyśmy i my pojmując naukę płynącą z Jego męki, zasłużyli na udział w Jego zmartwychwstaniu.
I jeszcze genialna odpowiedź św. Bernarda z Clairvaux dla tych wszystkich, którzy osądzają Boga Ojca, że chciał śmierci Syna: Non mors, sed amor morientis placuit Deo – Nie śmierć, ale miłość umierającego podobała się Bogu. U Boga zawsze chodzi o miłość, i to taką, która śmierć zwycięża.