Jezus i ja - kwiecień 2010

01 kwi 2010
Lucjan Miozga
 

"Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala. On to zamiast radości, którą Mu obiecywano, przecierpiał krzyż, nie bacząc na [jego] hańbę, i zasiadł po prawicy tronu Boga".

(Hbr 12, 2)

Wiele razy przeżywaliśmy już Boże Narodzenie, Wielki Post, Triduum Paschalne z Radosną Niedzielą Zmartwychwstania Pańskiego. Czy udało nam się choć trochę zgłębić tajemnicę tych wydarzeń? Czy zrodziły one w naszym sercu zdumienie, wdzięczność, chęć bycia "kontynuacją" Jezusa na ziemi?

Lucjan Miozga

Odpowiedź na Szaleństwo Krzyża

"Z pewnością, moja córko, jak szaleniec postępowałem w moim Szaleństwie Krzyża. Czy nie wyszedłem poza orbitę rozumu ludzkiego, spodziewając się, że niektórzy przytłoczeni widokiem tak całkowitej ofiary ofiarują Mnie z kolei całość swej wewnętrznej istoty? Ażeby odpowiedzieć, ażeby podziękować, ażeby być moją kontynuacją. Czy chcesz być jedną z nich? Powiedz Mi to, abym cię przyjął w twej słabości. Zobacz, jak twoja słabość może być cenna, dlatego, że Mnie pociąga: wiem, że jesteś słaba, nie potrzebuję twojej siły, ale twego poddania się.

- A więc oddaję się cała w Twoje ręce, aby mieć zaszczyt kontynuowania Ciebie: jakaż łaska mogłaby być większa?... Być przedłużeniem mojego Boga!

- Proś mnie o to co dzień rano. Mów Mi o tym jeszcze po południu i wieczorem, obserwuj, jak to przebiegało.

Wiesz, iż Ja wysłuchuję, prawda? Że słyszę i obdarowuję?... Trzeba być Mi za to wdzięczną. Sprawdzaj, jak daleko się w tym posunęłaś. Czy to miłość jest pobudką twoich czynów? Czy to miłość rodzi twe myśli? Czy możesz powiedzieć, że uderzenia twego serca są także miłością? Żyć dla innych, żyć dla swego Boga, to słodsze niż żyć tylko dla siebie, rozumiesz?... I czy nie pojmujesz, że świadomość tego, iż żyjesz dla Mnie, całkowicie, wyłącznie, mogłaby sprawić, że stałbym się, jak 
tego pragniesz, szalony z radości, z owej niewysłowionej radości, płynącej z nierozerwalnego, umocnionego przez Ducha zjednoczenia.

Zrozum, że abym wszedł do duszy, muszę tam być u siebie a nie u niej. Gdyby poproszono cię o zajęcie pokoju, który byłby tak przeładowany meblami, że nie mogłabyś tam wejść, to czy nie pomyślałabyś: Jak dobrze mogłabym tam odpocząć, gdyby to wszystko zostało wyrzucone! 

Staraj się nie mieć w sobie nic takiego, co mogłoby nie podobać się memu spojrzeniu, oprócz szacunku dla mego Majestatu, wdzięczności za moją dobroć, gorliwość i pragnienie mojej chwały, współczucia dla mych cierpień, miłości dla mojej miłości, czułości, by Mnie pocieszyć. A wtedy będziesz Mnie zapraszała częściej i samo twoje zaproszenie będzie już słodyczą dla mego serca.

Miej ufność! Rozumiesz, ufność jest w prostej linii przeciwieństwem rozpaczy, która Mnie znieważa. Nigdy nie przesadzisz, bo tak wiele oczekuję od każdego z was. Podobnie ta uprzejmość, którą poleciłem ci okazywać innym, jakże bardzo będzie dla ciebie słodka, kiedy okażesz ją wewnętrznie Mnie, twej Największej Miłości. I tu także nie lękaj się przesady: serca otworzą się szerzej. I dlatego, że to jest dla Mnie!..."

Gabriela Bossis, On i ja, Wydawnictwo "Michalineum" 1992, tom III

 

Warto odwiedzić