Serce Jezusa ze Słowem Bożym istotowo zjednoczone

08 gru 2024
ks. Marek Wójtowicz SJ
 

Jezus jest wcielonym Słowem Bożym: w Nim jedyna Osoba – przedwieczna Osoba Słowa – istnieje w dwóch naturach: boskiej i ludzkiej. Jezus jest jeden w niepodzielnej rzeczywistości swojego bytu: doskonały w bóstwie, a zarazem doskonały w człowieczeństwie; w tym, co odnosi się do natury boskiej, równy Ojcu, w tym, co odnosi się do natury ludzkiej, równy nam: prawdziwy Syn Boży i prawdziwy Syn człowieczy. Tak więc Serce Jezusa od chwili wcielenia było i zawsze będzie złączone z osobą Słowa Bożego (Jan Paweł II).

Serce świata

Wcielenie jest tajemnicą Boga, który wszedł w naszą historię, a Jego Serce od tej chwili jest spragnione odpowiedzi naszych niespokojnych serc. A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy (J 1, 14). W tym Słowie Bóg Ojciec, jak nas naucza św. Jan od Krzyża, wszystko nam powiedział. Wszelkie bogactwo duchowe polega odtąd na odczytaniu Ewangelii i wdrożeniu jej w nasze codzienne życie. Niosąc zapalone pochodnie wiary, mamy być dla świata solą zbawczej prawdy i światłem samego Jezusa. Nasze serca powinny płonąć Jego miłością, którą nie przestaje nas obdarzać.

W Księdze IV, w rozdziale 11 Wyznań czytamy następujące świadectwo św. Augustyna wsłuchanego w Jezusa-Słowo: Otrząśnij się z marności, duszo moja, nie ogłuszaj się wrzawą jej zamętu. Usłysz i ty! Oto Słowo samo woła, abyś wróciła, a w Nim jest miejsce spoczynku, którego nic nie zakłóci. Tam miłość nie zostaje opuszczona, jeżeli sama nie odchodzi... Oto jedne rzeczy mijają, aby po nich nastąpiły inne i aby ze wszystkich tych części kojarzyła się całość najniższego stworzenia. Czyż ja dokądkolwiek odchodzę? - mówi Słowo Boże. Tu rozepnij swój namiot, duszo! Powierz Słowu wszystko, co masz - bo przecież masz to od Niego. Przynajmniej teraz, duszo moja, gdy już znużyłaś się kłamstwami, powierz Prawdzie to, co otrzymałaś od Prawdy, a niczego nie utracisz. Znowu zakwitnie to, co w tobie uwiędło, i uleczona będziesz ze wszystkich twoich chorób.

Wszechmocne Słowo

Czytamy w Księdze Mądrości: Gdy wszystko było pogrążone w głębokim milczeniu, a noc w swym biegu dosięgła połowy dni, wszechmocne Słowo Twoje, Panie, zstąpiło z nieba, z królewskiego tronu (Mdr 18, 15). Tym Słowem, które od Boga zstąpiło, jest odwieczny Syn Boży Jezus Chrystus. To jedyne i ostateczne Słowo Boga do ludzi było długo przepowiadane i przygotowywane, by usłyszał i przyjął je człowiek będący słuchaczem Słowa.

Wszystkie księgi Pisma Świętego, wszystkie słowa Jego przepowiadają, w Nim wszystkie się streszczają, stając się zrozumiałe dla każdego z nas. Bóg wkroczył w historię, stał się jej cząstką. Wszystko przez nie się stało i wszystko do Niego należy. Cała historia świata została niejako wciągnięta w rwący ruch historii zbawienia, w którego centrum jest Serce Jezusa, Serce świata.

Ale żeby usłyszeć Słowo Boże, trzeba wytworzyć w sobie przestrzeń ciszy. Milczenie przygotowuje nas na spotkanie z Jezusem, by można było zawołać radośnie, jak uczniowie na górze Tabor: Panie, dobrze, że tu jesteśmy, dobrze nam tu być z Tobą! (por. Mt 17, 4). Każda celebracja Eucharystii jest wejściem na górę Tabor, miejscem i przestrzenią do wewnętrznej przemiany.

Słyszymy w naszym życiu wiele słów, które rozpraszają, słów niepotrzebnych, które nie prowadzą do odkrycia głębszego sensu naszego życia. Ale są też w tej ludzkiej wrzawie ledwie słyszalne głosy, choć nieliczne i często ignorowane, które jak prorocze wołanie św. Jana Chrzciciela wskazują na Słowo, na Jezusa i Jego Ewangelię. Głosząc Dobrą Nowinę, Pan Jezus uczy nas, jak mądrze i owocnie przeżywać kolejny dzień, byśmy wieczorem z radosnym sercem umieli dziękować za wszystko Bogu Ojcu. Pytajmy podczas modlitwy, jaką glebą jesteśmy dla Słowa Bożego? Czy pragniemy, by Ewangelia były światłem na naszych drogach? Czy napełnieni obecnością Jezusa-Słowa, jesteśmy tym głosem, który innym ludziom pomaga Go odkrywać? Czy wreszcie jest w nas pragnienie głoszenia Ewangelii Pana? Czy nasze czyny oraz zewnętrzne postawy mówią spotykanym przez nas osobom, że dzięki Chrystusowi pokładamy ufność w Bogu Ojcu i uważni jesteśmy na natchnienia Ducha Świętego (zob. 2 Kor 3, 4-11)?

Światłość w ciemności świeci

A światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła (J 1, 5). Święty Jan Ewangelista pisze o ciemnościach, o nocy i o świetle. Wyobraźmy sobie betlejemską stajenkę oświetloną wewnątrz blaskiem lampki oliwnej. Jest noc, dlatego poza grotą panują ciemności. Symbolizują one w świecie to wszystko, co jest duchowym zamętem, brakiem sensu życia, pokusą samowystarczalności i chęcią budowania życia bez odniesienia do Boga, który jest miłością. Taka pokusa prowadzi człowieka do rozgoryczenia i braku wewnętrznego pokoju. Nasze niespokojne serce, poczucie winy i ciemności grzechu skłaniają nas do szukania Zbawiciela.

Ale oto pojawia się światło, które powoli wyłania się z mroków naszego zwątpienia i beznadziei. To nic, że światło to jest ledwie dostrzegalne. Gdy ciemności są ogromne, wystarczy światło zapałki, by wskazać na miejsce przebywania kogoś, kto potrzebuje pomocy. Nawet najmniejsze światło przerywa ciemności i usuwa lęk. Także w naszym życiu wystarczy czasem jeden moment doświadczonej łaski, duchowej jasności, łaski zrozumienia siebie dzięki życzliwemu słowu drugiego człowieka, by na nowo odzyskać utraconą nadzieję. A skoro Pan Jezus jest zawsze z nami, nie jesteśmy już więcej skazani na trwanie w ciemności. Co więcej, Jezus Dobry Pasterz pomaga nam przeżyć trudne doświadczenia i ciemności, zachowując skarb ufności w sercu: Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną (Ps 23, 4).

Światło, które w ciemności w świeci, nie jest czymś abstrakcyjnym. Jest ono rzeczywistością żywą i osobową. Tym światłem jest Osoba Jezusa Chrystusa, Syna Maryi i Syna Bożego. Maryja pierwsza odkryła, że dzięki Temu bezbronnemu Dziecku dzieje ludzkości nabrały nowego sensu. W Nim miała zostać odnowiona cała ludzkość i życie każdego z nas.

Tego światła Chrystusa nawet największe ciemności świata i złość ludzi nie są w stanie zgasić. Od czasu, gdy rozbłysło ono w świecie, w naszym sercu, w naszej Ojczyźnie, nie ma takiej siły, która mogłaby go usunąć czy pozbawić blasku. Nawet najgłębsze ciemności grzechu, zwątpienia nie mogą zagasić Jezusowego światła. Jesteśmy każdego dnia wezwani, by ten ogień miłości, który Bóg umieścił w naszych sercach, na nowo zabłysnął żywym płomieniem, dając obfite światło wszystkim, którzy się z nami spotykają. Tym światłem jest nasze pokorne przekonanie, że w Jezusie Chrystusie Bóg Ojciec każdego z nas miłuje. Bóg kocha cały świat, pomimo zwątpienia i niewiary tak wielu ludzi. On przychodzi do każdego człowieka, bo pragnie, by wszyscy zostali zbawieni, przebóstwieni i przemienieni Jego miłością. Dlatego trzeba, byśmy rozważając litanijne wezwanie Serce Jezusa ze Słowem Bożym istotowo zjednoczone, obejmowali naszą modlitwą również tych wszystkich, którzy się zagubili i odeszli od Boga. Nie ustawajmy w modlitwie w ich intencji, by na nowo odkryli Jezusa - Światłość świata, która pośród ciemności świeci.

Podobnie jak Maryja, św. Józef i pasterze adorujmy Jezusa Dziecię w ciszy. Oni pełni zadziwienia oglądają Słowo wcielone. Wydarzenie narodzin Jezusa jest dla nas Słowem, które do nas przemawia pośród ciszy, napełniając nasze serca głębokim pokojem. My także to Słowo mamy rozważać w naszych sercach na wzór Maryi, a następnie głosić w naszych rodzinach i środowiskach. Tajemnica narodzin Jezusa jest słowem Boga do nas. Bóg Ojciec kocha nas w bezbronnym Dziecku, które nas przygarnia. Wcielenie Syna Bożego obejmuje całe stworzenie, przenika i jest obecne w całej historii ludzkości. Odtąd cały czas jest Chrystusowy, a więc błogosławiony i pełen nadziei.

 

Warto odwiedzić