Nierozerwalność małżeństwa i otwartość na życie - 6 X 2024

06 paź 2024
ks. Stanisław Łucarz SJ
 

27. Niedziela zwykła;
Ewangelia według św. Marka 10, 2-16

Słowo Boże tej niedzieli z całą mocą stawia na pierwszym miejscu zamiar Boga odnośnie do małżeństwa i rodziny.

Ewangelię tę wziął św. Jan Paweł II za podstawę swej teologii ciała, która jest odtrutką zarówno na starożytne, jak i współczesne lekceważenie ciała. Owo starożytne lekceważenie ciała i odmawianie mu wartości było dość proste, można by rzec, wręcz prymitywne. To współczesne zaś jest zawoalowane, ukryte pod piękną, ideologiczną szatą wyzwalania człowieka ze wszystkiego, także z jego ciała wyrażonego w płciowości. Nie jest ważne, co mówi mi moje ciało, ważne jest, kim się czuję czy za kogo się uważam. Niedawno uchwalone w Niemczech prawo pozwala na zmianę płci „tylko” raz w roku… Lekceważenie i odmawianie wartości ciału zawsze wiązało się ze niszczeniem małżeństwa i rodziny. Starożytni byli przynajmniej na tyle roztropni, że na różne sposoby zabiegali o płodzenie dzieci, bo było dla nich oczywiste, że miasto-państwo potrzebuje nowych obywateli. Dzisiaj i tej roztropności brakuje.

Tymczasem objawienie Boże już od samego początku podkreśla wartość i godność ciała oraz małżeństwa i rodziny. Ów „początek - ἀρχή”, do którego odwołuje się Jezus w dzisiejszej Ewangelii, to stworzenie człowieka mężczyzną i kobietą, i to na obraz Boży. Święty Jan Paweł II podkreślał, że człowiek przez swoją dwoistość płciową jest obrazem Boga trójjedynego i Jego relacji miłości, która rodzi nowe życie. W tych relacjach Osób Bożych w Trójcy Świętej ma swe zakorzenienie nierozerwalność małżeństwa. Jezus, odpowiadając na argument faryzeuszy, że Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić żonę, stwierdza: Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela! Owa zatwardziałość serca to skutek grzechu pierworodnego polegający na lęku o siebie i na egoizmie. Szatan przez grzech pierworodny zniszczył to, co było pierwotnym zamiarem Boga i co zasiał On w naturze ludzkiej, przynajmniej jako pragnienie takiej miłości jak kocha Bóg.

Jezus, pokonując przez swe Misterium Paschalne szatana, grzech i śmierć, przywraca to, co było „od początku”. Dlatego Jego uczennice i uczniowie mogą żyć w małżeństwie nierozerwalnym, oczywiście pod warunkiem, że trwają w Nim niczym latorośle w winnym krzewie, bo bez Jezusa nic nie mogą uczynić (por. J 15, 5). Pokazuje to przeprowadzone jakiś czas temu badanie statystyczne, według którego: w związkach tylko cywilnych rozchodzi się jedna para na dwie – 50%.; po ślubie kościelnym, ale bez praktyk religijnych: jedna para na trzy – 33%.; po ślubie kościelnym i przy coniedzielnej Mszy św.: jedna para na pięćdziesiąt – 2%.; po ślubie kościelnym, przy coniedzielnej Mszy św. i przy codziennej wspólnej modlitwie małżonków: jedna para na 1429, a więc ok. 0,07%.

Na koniec tej Ewangelii Jezus błogosławi dzieci i wypowiada znamienne słowa: Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże… To wezwanie do otwartości na życie i do chrześcijańskiego wychowania dzieci, zwłaszcza teraz w obliczu podstępnych ataków, które wymierzone są w jedno i drugie, a więc zarówno w samo posiadanie dzieci, jak i ich w wychowanie w wierze w naszego Pana, pragnącego mieć dzieci przy sobie.

 

Warto odwiedzić