Z pielgrzymką w Betlejem

23 gru 2021
ks. Stanisław Biel SJ
 

Betlejem leży w pobliżu Jerozolimy w Autonomii Palestyńskiej. Jego hebrajska nazwa (Bet Lechem) oznacza „dom chleba”, z kolei arabska „dom mięsa”. Nazwa hebrajska prawdopodobnie odwołuje się do tamtejszych okolic obfitujących w pastwiska i żyzne gleby, na których uprawia się zboża.

Miasto usytuowane jest na skalistych wzgórzach rozciągających się na wysokości ponad siedmiuset siedemdziesięciu metrów poniżej poziomu morza. Dzisiejsze miasto rozbrzmiewa muzyką i biciem kościelnych dzwonów. Tłumy pielgrzymów ciągną tu nie tylko podczas świąt Bożego narodzenia i Wielkanocy. Ulice są pięknie udekorowane przez cały rok (B. Brian).

Historia Betlejem sięga XIV wieku przed Chrystusem. Wówczas po raz pierwszy wzmiankowane jest w liście króla jerozolimskiego. W Starym Testamencie pojawia się wielokrotnie. W Betlejem została pochowana żona patriarchy Jakuba,  Rachela (Rdz 35, 19-20). Jej grób jest czczony przez Żydów, chrześcijan i muzułmanów. Przychodzą tu (zwłaszcza kobiety oczekujące potomstwa), aby się pomodlić w trudnych chwilach. Betlejem związane jest również z Rut. Ta prababka Dawida opuściła rodzinny Edom, by związać się na zawsze z historią Betlejem i Izraela. Na polach Booza, swego krewnego, którego  później została żoną, zbierała jęczmień.

Jednak Betlejem tak naprawdę zaczyna się liczyć od czasów Dawida, który się urodził w żyjącej tu od pokoleń rodzinie Efratejczyków. Tutaj otrzymał królewskie namaszczenie z rąk Samuela. Jego wnuk Roboam ufortyfikował miasto, które stało się wschodnią flanką królestwa. Dwa wieki później Betlejem było tylko mało znaczącą wioską. Jednak mimo upadku zostało rozsławione na cały świat, dzięki spełnionej obietnicy mesjańskiej, zapowiedzianej przez proroka Micheasza: A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich! Z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności (Mi 5,1).

Pierwszy kościół nad grotą narodzenia Jezusa został ufundowany przez cesarzową Helenę i poświęcony w roku 339. Była nią ośmioboczna absyda umieszczona bezpośrednio nad grotą. Jej pozostałością jest ośmiokątny ołtarz oraz posadzka znajdująca się osiemdziesiąt centymetrów poniżej poziomu obecnej z przepięknymi mozaikami o zawiłym wzorze geometrycznym i subtelnych kolorach. Bazylika z czasów Konstantyna Wielkiego została częściowo zniszczona przez pożary i powstania Samarytan. Obecna pięcionawowa bazylika posiada kształt z czasów cesarza Justyniana (ok. 540 rok). Budowla zachowała się do dzisiaj. Nie została zniszczona nawet przez Persów, którzy zobaczyli na mozaice wizerunki magów w tradycyjnych strojach perskich i zostawili kościół nietknięty. W czasach krzyżowców bazylika była miejscem koronacji władców Królestwa Jerozolimskiego.

Do sanktuarium udaję się wieczorem. Bazylika otwarta jest tylko do zmierzchu. Z zewnątrz sprawia wrażenie fortecy. By do niej wejść, muszę się pochylić. Dawny oryginalny portal został bowiem w znacznej części zamurowany, aby uniemożliwić muzułmanom wjeżdżanie do świątyni na koniach. Z wykonanej w 1227 roku ormiańskiej bramy pozostały jedynie rzeźbione kwatery. To niskie wejście nazywane jest „Bramą Pokory”. By uczcić pokorę Boga objawioną w betlejemskim Dziecku, trzeba się samemu uniżyć. 

Wewnątrz bazyliki mieści się pięć naw oddzielonych kolumnadami z czerwonego wapienia wydobytego z kamieniołomów w pobliżu Betlejem. Kolumny wieńczą białe marmurowe kapitele w stylu korynckim. Powyżej kapiteli kolumn zachowały się resztki fresków  z czasów krzyżowców nawiązujące do pierwszych ekumenicznych soborów, zaś na ich trzonach plamy malowideł świętych o imionach łacińskich i greckich (na przykład Katala, Kanuta, Olaf). W czasach bizantyjskich i krzyżackich bazylikę zdobiły mozaiki i freski przedstawiające sceny ze Starego Testamentu, z życia Jezusa i  Kościoła. Zarówno malowidła, jak i odsłonięte XVII-wieczne belkowanie pułapu wskazują na stopień zapuszczenia tej najdostojniejszej świątyni, jednej z najstarszych, nieprzerwanie funkcjonujących na świecie. Na szczęście trwają prace renowacyjne. Mogę już podziwiać fragmenty odnowionych mozaik z czasów krzyżowców.

Po prawej stronie nawy znajduje się ośmiokątna chrzcielnica. Pierwotnie mieściła się ona nad cysterną, zaś w czasach Konstantyna w pobliżu ołtarza głównego. Napis na chrzcielnicy głosi: Ku upamiętnieniu, odpoczywaniu i odpuszczeniu grzechów tych, których imiona zna Pan. Sama cysterna jest źródłem licznych tradycji i legend. Podobno istniała już w czasach Dawida. W czasie potyczek z Filistynami Dawid był wtedy w twierdzy, a załoga filistyńska była wtedy w Betlejem. Dawid poczuł pragnienie i rzekł: „Kto mi da się napić wody z betlejemskiej studni, która jest przy bramie?”. Przedarli się wtedy ci trzej bohaterowie przez obóz filistyński i zaczerpnęli wody ze studni betlejemskiej, która jest przy bramie. Zabrali ją z sobą i przynieśli Dawidowi. On jednak pić jej nie chciał, lecz wylał ją w ofierze dla Pana” (2 Sm 23 ,15-16). W czasach Jezusa do niej miała wpaść gwiazda, wskazująca drogę Mędrcom; w niej również napoili oni swe zwierzęta.

Po krótkiej kontemplacji nawy głównej udaję się przed grecki ikonostas. Jest on otoczony dziesiątkami lampionów oliwnych. Wnosi swoisty blask i nastrój do monumentalnego, aczkolwiek surowego wnętrza bazyliki. Za ikonostasem mieszczą się schody prowadzące do Groty Narodzenia. Wokół mnie rozlega się wiele różnych języków. Jednak wewnątrz groty jest ciszej. Można poczuć atmosferę modlitwy i adoracji.

W centralnym miejscu groty, w wydrążonej w skale niszy, umieszczono srebrną czternastoramienną gwiazdę wskazującą miejsce narodzin Zbawiciela. Inskrypcja w języku łacińskim głosi: Hic de Virgine Maria Jesus Christus natus est, to znaczy: „Tu z Dziewicy Maryi narodził się Jezus Chrystus”. Mam niewiele czasu, by uczcić to miejsce. Pilnujący porządku greccy mnisi już się niecierpliwią. Chcą zamykać bazylikę.

Nim jednak wszyscy stojący za mną w kolejce pielgrzymi zdążą ucałować gwiazdę, mam chwilę czasu na krótką adorację. Zatrzymuję się więc w kaplicy obok, upamiętniającej złożenie Jezusa w żłobie, pokłon pasterzy i hołd Mędrców. Według św. Hieronima tu znajdował się żłóbek, w którym Maryja złożyła nowo narodzone Dziecko. Jest to jedyne miejsce w grocie, w którym codziennie sprawowana jest Eucharystia. Katolicy bowiem nie mają prawa celebrować jej przy ołtarzu Narodzenia. Mogą najwyżej utrzymywać na nim cztery płonące lampy oliwne.

W grocie panuje nastrój misterium. Uwydatnia go brak naturalnego światła. Wnętrze groty rozświetlają oliwne lampy. W powietrzu unosi się zapach kadzideł. Z różnych miejsc docierają śpiewane w różnych językach kolędy. Przy ołtarzu poświęconym Mędrcom ze Wschodu przypominam sobie opis narodzin Jezusa, który pozostawił Ewangelista Łukasz: Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie (Łk 2, 6-7). Ten surowy opis kontrastuje ze współczesnym przeżywaniem świąt Bożego Narodzenia. Nie ma w nim choinek ani fajerwerków. Jest natomiast prostota, ubóstwo, pokora i wielka miłość Maryi i Józefa do Dziecka. I Jezusa do człowieka, do nas, do mnie…

Gdy adoruję to miejsce, uświadamiam sobie jeszcze raz, że Jezus przyszedł na świat dla mnie. I rodzi się we mnie wielkie wzruszenie, radość i wdzięczność.

Z bazyliki Narodzenia Pańskiego udaję się do kościoła pod wezwaniem św. Katarzyny, męczennicy aleksandryjskiej. Został zbudowany w 1882 roku, na miejscu wcześniejszego, pochodzącego z czasów krzyżowców. Wejście do kościoła poprzedza zrekonstruowany średniowieczny wirydarz, pod którym pozostały mury monasteru św. Hieronima. Patriarcha łaciński celebruje w nim corocznie Pasterkę, na która przybywają rzesze pielgrzymów z całego świata. Kościół łaciński kontrastuje z bazyliką. Jest jasny, dostojny i przestrzenny.

Zatrzymuję się na chwilę modlitwy, by bezpośrednio z niego udać się do grot betlejemskich. Tworzą one zawiły labirynt. Znalezione wykopaliska świadczą o tym, że groty te były używane już w VI wieku przed Chrystusem, później opuszczone, zostały ponownie „zagospodarowane” w I wieku. Groby w tych grotach, wskazujące, że starożytni chrześcijanie pragnęli być pochowani w pobliżu świętego miejsca, stanowią potwierdzenie tradycji, wskazującej właśnie tutaj miejsce narodzenia Chrystusa (D. Baldi). 

W grotach betlejemskich żyli i zostali pochowani święci: Hieronim, Euzebiusz z Cremony, Paula i jej córka Eustachia. Obecnie groty zostały zamienione na kaplice i dostosowane do funkcji liturgicznych. Jest więc kaplica św. Józefa, upamiętniająca sen, w którym anioł polecił mu emigrować do Egiptu, kaplica Młodzianków, którzy pierwsi (choć nieświadomie) oddali krew za Jezusa, św. Hieronima, św. Euzebiusza z Cremony oraz świętych Pauli i jej córki Eustachii, matron rzymskich, które przybyły do Betlejem, podążając za Hieronimem. Założyli wspólnie męskie i żeńskie wspólnoty monastyczne („Kołyski Jezusa”) praktykujące modlitwę i ascezę.  

Według lokalnej tradycji ostatnia z kaplic była celą św. Hieronima. W latach 386-406 pracował w niej nad przetłumaczeniem Biblii z języków oryginalnych na łacinę, tzw. Wulgatą, która stała się oficjalnym tekstem Kościoła rzymskokatolickiego.

 

Przeczytaj także

Warto odwiedzić