Czekam jedynie na niebo! - 6 XI 2016
32. Niedziela zwykła;
Ewangelia: Łk 20, 27-38
Takie przekonanie wydaje się jak najbardziej poprawne. Ale ma chyba bardzo podobną pułapkę, jak pytanie postawione Jezusowi w Ewangelii, które ma wprowadzić Go w zakłopotanie, a z drugiej strony wykorzystać Jego odpowiedź do walki z przeciwnikami.
Jezus nie tylko nie wchodzi w tę logikę, ale problem przenosi na zupełnie inną płaszczyznę. Odrzuca koncepcję saduceuszów, którzy postrzegają życie po śmierci jako kontynuację, dalszy ciąg życia ziemskiego, i wprowadza nową – po śmierci wszystko zostanie przemienione, uduchowione i uwolnione z tych ograniczeń, które są związane z życiem ziemskim. W ceremonii pogrzebowej wielokrotnie powtarzamy: życie Twoich wiernych, Panie, zmienia się, ale się nie kończy. Dobro pozostaje, zło zostanie zniszczone (a ostatnia zostanie pokonana śmierć). Tam będziemy doświadczać tylko dobra. To wszystko, co było trudne i bolesne, co było związane z małością człowieka, z jego grzesznością i słabością, przestanie istnieć, przestaniemy to odczuwać, przeżywać, może pamiętać. Pozostanie to, co jest dobre, piękne i wartościowe. Z tego powodu warto w życiu szukać rzeczy dobrych, pięknych i podejmować je, nawet jeśli są dla nas trudne, bo one pozostaną na wieki.
Jezus zapewnia, że Jego Królestwo jest pośród nas już teraz, więc oczekiwanie na jego przyjście w przyszłości jest utratą tego co dzisiaj, a także stratą możliwości tworzenia dobra, życzliwości, piękna, przyjaźni, miłości... O czym będę w przyszłości pamiętał? Co mi pozostanie?
Jezus pokazuje Boga obecnego w historii, lecz nie tylko obecnego, ale również bardzo bliskiego, opiekującego się nami. Oczekiwanie wyłącznie życia wiecznego byłoby też utratą możliwości spotkania i rozpoznania Boga, który jest bardzo blisko. Bóg jest zawsze z nami, a Jego bliskość objawia się szczególnie wtedy, gdy doświadczamy przeciwności, słabości i zła. Szczególnie wtedy zapewnia nas: Nie bójcie się, Ja zwyciężyłem śmierć.