Odkrycie
– Hura, wolne, nie trzeba iść do szkoły – Sonia przywitała się z Weroniką, stawiając na stole talerz z kanapkami. – Siadaj, zaraz będzie kakao.
Dziewczynka obserwowała, jak starsza siostra przygotowuje napój, raz po raz esemesując. Najwyraźniej była dziś pełna energii.
– Z kim piszesz? – Z Adą. Po obiedzie idziemy na trzepak. Co dzisiaj robimy?
– Zapomniałaś? Przecież dziś Wielki Czwartek, a poza tym rocznica śmierci Jana Pawła II. – Tak, ale to dopiero wieczorem. A teraz mamy czas wolny.
Jakże Weronika często miała wrażenie, że wolny czas „przecieka im przez palce”, zwłaszcza kiedy nie było lekcji, a rodzice musieli iść do pracy.
Po śniadaniu Sonia siadła przed komputerem. Płytkie rozrywki szybko ją pochłonęły.
– Czy wypada tak spędzać Wielki Czwartek? – pomyślała Weronika, a sama wzięła z półki jeden z albumów o papieżu Polaku. Tak dawno go już nie przeglądała.
Przed jedenastą zadzwonił telefon. To mama prosiła, by dziewczynki porządnie posprzątały swoje pokoje i choć odkurzyły w pozostałych. – Po pracy muszę jeszcze jechać na zakupy, a nie możemy spóźnić się do kościoła – w jej tonie wyraźnie brzmiało zatroskanie.
Porządkowały, słuchając radia. Głowę Sonii cały czas jednak zaprzątały jakieś sprawy, bez przerwy słała esemesy, chyba nawet pokłóciła się o coś z Adą...
Msza Wieczerzy Pańskiej rozpoczęła Triduum Paschalne. Wśród hałasu kołatek Najświętszy Sakrament przeniesiono do ciemnicy, zgasła wieczna lampka, a tabernakulum pozostało otwarte i puste. O 21.37 oddali hołd Janowi Pawłowi II.
W Wielki Piątek dziewczynki skrobały pisanki. Weronice było trochę przykro – chętnie przygotowałaby je wspólnie z mamą i tatą, ale również tego dnia rodzice musieli pójść do pracy.
– Zostawcie jedno dla mnie – prosił tata, wkładając w pośpiechu buty.
Kiedy skończyły, Weronika zachęciła siostrę, by poszukały kilku ciekawostek o wielkanocnych zwyczajach, panujących w różnych częściach kraju. Zdziwiły się, jak bogata pod tym względem jest rodzinna tradycja.
Wieczorem świątynia wyglądała inaczej niż zwykle. Ołtarz stał pusty, bez kwiatów, obrusu, świeczników, także bez krzyża – ten, zasłonięty fioletowym suknem, został wkrótce wniesiony i rozpoczęła się liturgia Męki Pańskiej. Kiedy tak klęczeli, biorąc udział w adoracji krzyża, Weronice zrobiło się nagle smutno. Już jutro, po święceniu pokarmów, pojadą świętować do dziadków, i właściwie Triduum Paschalne minie tak niepostrzeżenie. A przecież – pamiętała to doskonale z rekolekcji – było ono najważniejszym wydarzeniem w roku liturgicznym. Rodzice są tak bardzo zabiegani, sporo pracowali nawet w Wielkim Tygodniu, a Sonia była skupiona nie na tym, co trzeba...
– Radujemy się Zmartwychwstaniem, ale czy potrafimy w skupieniu przeżyć sens śmierci Chrystusa, sens Jego ofiary, Jego męki? – pomyślała. I nagle uśmiechnęła się do siebie, czując, że właśnie odkryła sedno: Zanim będziemy świętować Zmartwychwstanie, trzeba godnie przeżyć Triduum Paschalne.