Obietnica Trzecia
Będę ich pocieszał we wszystkich ich utrapieniach
Pan jest blisko skruszonych w sercu i wybawia złamanych na duchu. (Ps 34,19).
Francuska siostra wizytka św. Małgorzata Maria Alacoque w liście później zatytułowanym Do jej kierownika i posiadającym w zbiorze jej listów numer 140, opublikowanym po raz pierwszy w1691 r. przez apostoła kultu Serca Jezusowego, jezuitę o. Jeana Croiseta, napisała: Szkoda, że nie mogę opowiedzieć wszystkiego, co wiem o tym miłym nabożeństwie, odkryć całej ziemi skarbów łask, które Jezus Chrystus zawiera w swym godnym uwielbienia Sercu i zamierza wylać je z obfitością na wszystkich, którzy będą to nabożeństwo praktykować. (...) Osoby świeckie znajdą za pomocą tego miłego nabożeństwa wszelkie pomoce potrzebne do ich stanu, tj. pokój w rodzinie, ulgę w cierpieniach i błogosławieństwo nieba dla wszystkich swoich przedsięwzięć oraz pociechę w trudnościach. W tym właśnie Bożym Sercu znajdą miejsce schronienia przez całe życie (...).
Ja was pokrzepię
Sam zaś Pan nasz Jezus Chrystus i Bóg, Ojciec nasz, który nas umiłował i przez łaskę udzielił nam niekończącego się pocieszenia i dobrej nadziei, niech pocieszy serca wasze i niech utwierdzi we wszelkim czynie i dobrej mowie! (2 Tes 2, 16-17)
Jednozdaniowe dosłowne brzmienie obietnicy: Będę ich pocieszał we wszystkich ich utrapieniach zostało zaczerpnięte właśnie z tego listu, w którym trudności życiowe włączono w szerszy kontekst, nazywając je utrapieniami. Akcent spoczywa w tej obietnicy na pocieszeniu otrzymanym od Jezusa w trudnych sytuacjach ducha i ciała, kiedy czcicielom Bożego Serca przychodzi żyć i zmagać się z kłopotami i udrękami życia codziennego. Wierzący i niewierzący doświadczają utrapień nie tylko w społeczności rodzinnej czy zawodowej, ale także w zmieniających się w bardzo szybkim tempie warunkach kulturowych, które też przymnażają niejedno zmartwienie.
Obietnica ta to jakby powtórzenie Mateuszowego zapisu słów Pana Jezusa: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię (Mt 11,28). Smutni, zmęczeni ludzie nie zostaną bez pocieszenia w uciążliwych sytuacji życiowej i będą pocieszeni w nieszczęściach i smutkach, a Jezus sam będzie się angażował w podniesienie ich na duchu.
Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was (1 P 5,7)
Proście a otrzymacie
Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Twój kij i Twoja łaska są tym, co mnie pociesza (23,4).
Nie ma w tej obietnicy ani jednego słowa, że Pan uwolni ludzi od brzemienia utrapień i da im zażywać słodkiej beztroski. Nie, Jezus tego nie uczyni! Daremne jest proszenie o to, aby na ziemi Bóg dał nam wszystko to, co ludzie nazywają szczęściem. Umacnia zaś nas wyraźną obietnicą dania nam pociech w tych trudnych momentach czy okresach życia, które akurat przyszło nam przeżywać. Ingerencja Jezusa w nasze życie nie jest jednorazowa, ale wielokrotna, uwarunkowana sytuacją każdego z nas i jest ona skuteczna w zależności od tego, jak współpracujemy z łaską Bożą i czy chcemy przyjąć ofiarowane nam w trosce pocieszenie. Nikt przecież nie powinien bezsensownie zamartwiać się i żyć w bólu i smutku.
Kiedy myślimy o bólu, to przychodzi nam na myśl przede wszystkim cierpienie fizyczne związane z chorobą i kruchą, cierpiętliwą naturą ludzką. Smutek zaś kojarzy się nam z duchowym doświadczeniem bólu spowodowanym przez nasze grzechy, zaniedbania i niewierności wobec Boga.
W ewangelicznym nauczaniu Jezusa mamy wiele przykładów skutecznej interwencji, kiedy On sam uzdrowił ludzi chorych na ciele i duszy. Sam Zbawca stał się dla nich lekarzem i lekarstwem, skuteczną pomocą i pocieszeniem. Czytając Pismo Święte poznajemy, jak Bóg potrafi pocieszać człowieka.
Wystarczy ci mojej łaski
Ja i tylko Ja jestem twym pocieszycielem (Iż 51,12)
Błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy, Ten, który nas pociesza w każdym naszym utrapieniu, byśmy sami mogli pocieszać tych, co są w jakiejkolwiek udręce, pociechą, której doznajemy od Boga. Jak bowiem obfitują w nas cierpienia Chrystusa, tak też wielkiej doznajemy przez Chrystusa pociechy. (2 Kor 1,3-5).
Chyba wszyscy wiemy, że Pan Jezus nie uwolni na zawsze ludzi od choroby, wszelakiej biedy, pokus, nieszczęść. Życie przynosi i wkłada na nas jakieś brzemię, różne utrapienia, ale Jezus daje nam też siłę, abyśmy mogli wytrzymać ciężar tego bagażu, uśmiechnąć się, pocieszyć innych, mimo że i nam niewesoło. Zbawca chce w naszej słabości ukazać swoją moc! Jezus mówi nam jak św. Pawłowi: Wystarczy ci mojej łaski! (2 Kor 12,9). I to jest wielkie zadanie dla nas: niwelować niepotrzebne cierpienie tam, gdzie się da. Pomaga nam w tym zadaniu braterska więź oraz współczesna medycyna i farmakologia.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni. (Mt 5,4).
Powinniśmy wraz z Jezusem pocieszać Jego mocą naszych zatroskanych i smutnych bliźnich, a wtedy w naszych rodzinach lżejsze będą utrapienia i mniej będzie różnego bólu. Pomimo wysiłków naszych i Pana, aby zmniejszać utrapienia, Jezus pozostawia nam zawsze jakieś brzemię. Cieszy się naszą miłością, którą możemy okazać sobie i innym w całej pełni przez przyjęcie Jego brzemienia. Ono może być i dla nas twórcze, bo otwierające na łaskę Bożą i dobroć ludzką.
Zamienię ich smutek w radość, pocieszę ich i rozweselę po ich troskach. (Jr 31,13).
Nie ma pośród nas herosów i mocarzy, radzących sobie zawsze z utrapieniami duchowymi i cielesnymi, wielu natomiast jest takich, co płaczą, załamują się i ciągle narzekają na swój los. Wśród nich są i tacy, co swego ciężaru nie wytrzymują i tracąc nadzieję grzeszą - targają się na swoje życie. Być może jest tak dlatego, że za mało czczone jest Serce Boże w naszych rodzinach i wspólnotach, zbyt słaba jest nasza wiara i wiara naszych sióstr i braci, których dotknęły utrapienia.
Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka! (J 14,27).
Podjęcie walki z przeciwnościami jest zadaniem przede wszystkim dla czcicieli Bożego Serca. Rozpocznijmy więc od dzisiaj zdecydowane i systematyczne oddawanie prawdziwej czci Jego Sercu, jeśli zależy nam na doczesnym i wiecznym szczęściu naszych bliźnich i nas samych.