Zmartwychwstanie źródłem radości
Źródłem chrześcijańskiej nadziei i radości z niej płynącej jest zmartwychwstanie Pana Jezusa przeżywane w tym miesiącu w liturgii Kościoła. Odczytując ewangeliczne opisy tego niezwykłego w całych dziejach ludzkości wydarzenia, możemy na nowo doświadczyć radości podobnej do tej, jaka była udziałem pierwszych świadków zmartwychwstania Jezusa: wiernych mu kobiet i uczniów.
Spotkania ze Zmartwychwstałym
Kobiety, które wzięły z sobą drogocenne olejki i poszły namaścić ciało zmarłego Jezusa, by w ten sposób wyrazić swoje przywiązanie do Niego, pierwsze spotkały zmartwychwstałego Pana. To miłość poruszająca ich serca sprawiła, że odkryły największe dzieło Boga – Człowiek, który trzy dni wcześniej umarł na krzyżu, powstał z martwych! Prędko wróciły do zalęknionych uczniów i opowiedziały im o tym. Tymczasem apostołowie przeżywali uczucie bezsensu i pustki, byli przekonani, że wszystko zostało stracone. Po usłyszeniu niesłychanej wiadomości przekazanej im przez kobiety dwaj z nich – Piotr i Jan – pobiegli do grobu, gdzie złożono Pana.
W okresie wielkanocnym my także możemy prosić Boga o łaskę ożywienia naszej wiary, byśmy z nową świeżością przeżywali nasze życie, oparci na skale zwycięstwa Boga nad śmiercią w tajemnicy krzyża i zmartwychwstania Pana Jezusa.
Jedna z kobiet, Maria Magdalena, pozostała w ogrodzie, by szukać Pana. Bardzo płakała, sądząc, że ciało Jezusa zostało wykradzione. Nagle zobaczyła obok siebie postać i pomyślała, że to ogrodnik. Powiedziała do niego: Zabrano Pana z grobu i nie wiem, gdzie Go położono. Wtedy On wypowiedział jej imię: Mario! Tylko Jezus mówił do niej zawsze tak ciepło i z taką wielką troską, dlatego od razu Go rozpoznała. Ten niezwykły moment tak opisał wybitny egzegeta kard. Carlo Maria Martini SJ: Do jej serca powróciła nadzieja i zapanowała głęboka radość. Dopiero wtedy dostrzegła w tym obliczu Ukochanego swojego serca, swojego życia i zostaje oderwana od grobu, przeniesiona wraz z Nim do światła, które wykracza poza to, co można przedstawić. Zwykłe słowo całkowicie ją przemienia, z żałoby przenosi w ekstazę. Pan przykazał Marii Magdalenie, by powróciła do uczniów i skierowała ich do Galilei. Tam mieli spotkać zmartwychwstałego Jezusa.
Miejmy, podobnie jak Maria Magdalena, serca otwarte i szukające każdego dnia na nowo Pana Jezusa zmartwychwstałego. Prośmy Boga o serce pełne serdeczności i gorącego uczucia miłości w spotkaniu z Panem Jezusem, gdy będziemy uczestniczyć w obrzędach liturgii Wielkiej Soboty i Niedzieli Wielkanocnej. Niech obok prawdziwych dzwonów, zabrzmią radosną pieśnią także nasze usta i serca, tak by Pan przemienił nasze smutki i niepokoje w spokojną radość i ufność.
Odkrycie pustego grobu
Uczniowie byli już niedaleko zbocza góry Kalwarii. Choć młodszy Jan biegł pierwszy, to jednak pod koniec nieco zwolnił, by dać pierwszeństwo Piotrowi. Zobaczyli pusty grób i uwierzyli. Przekonali się, że Pan zmartwychwstając, na zawsze zwyciężył grzech i śmierć. Od tego dnia pojawiła się nadzieja dla całej ludzkości i jest nadzieja dla całego świata stworzonego, który został przemieniony i wyzwolony. Wszystko stało się inne! W sercach uczniów, po wielkim smutku, a nawet rozpaczy, na nowo zrodziły się ufność i niewypowiedziana radość.
Czy jest w nas silna wiara, że nasze życie nie jest już zagrożone rozpaczą i śmiercią? Przez chrzest zostaliśmy zanurzeni w śmierci Pana, by razem z Nim zmartwychwstawać. Nie chodzi tutaj jedynie o chwilę naszej naturalnej śmierci, przejścia z tego świata do domu Ojca. Jesteśmy zaproszeni przez Jezusa, by codziennie powstawać ze śmierci do życia, z egoizmu do czynienia ze swego życia daru dla innych w postawie służby.
Pocieszyciel
Po zmartwychwstaniu Pan Jezus spełniał wobec uczniów posługę pocieszania, jak ją nazywa św. Ignacy Loyola. Wiele razy im się ukazywał, mówiąc: Pokój wam, nie lękajcie się! Ja jestem z wami. Także nas Pan Jezus pociesza i zapewnia: Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać (J 14, 23). Podobnie jak uczniów, Pan nas na nowo gromadzi i napełnia nasze serca radością.
Dwaj uczniowie idący do Emaus (por. Łk 24, 1-35) rozpoznali Nieznajomego, który przyłączył się do nich podczas drogi, po łamaniu chleba. Gdy zniknął im z oczu, odkryli, że to był Pan. Dopiero wtedy zrozumieli, że ich serca pałały radością, gdy On Pisma im wyjaśniał, przypominając, że Mesjasz miał cierpieć, umrzeć na krzyżu i zmartwychwstać, i w ten sposób wypełnić plan Ojca, napełnić świat Duchem Świętym – Miłością.
Pozwólmy, by Pan Jezus także nas pocieszył. Nic nie może nas odłączyć od zmartwychwstałego Pana! Zatrzymajmy się przy Nim w postawie adoracji, zechciejmy tracić czas dla Niego. On stoi w progu naszych serc i kołacze… Czy z radością otworzymy je dla Niego?