Z Serca do serca

16 wrz 2014
ks. Tomasz Kot SJ
 

Nie brak pism duchowych, mądrych i pobożnych, które na przestrzeni wieków próbowały wyjaśnić, opisać tajemnicę kultu Serca Bożego. Ale co dla nas dzisiaj znaczy Serce Pana Jezusa? Kojarzy się z nabożeństwem? Z kultem? Z litanią? Dla młodszych brzmi trochę niedzisiejszo. Czasem warto jest zapytać o nasz zwykły sposób mówienia, bo w nim widać, jak rozumiemy słowa i rzeczywistość.

Kamień spadł komuś z serca – ktoś pozbył się troski, zmartwienia, odczuł prawdziwą ulgę.

Coś komuś leży na sercu – ktoś czymś się bardzo przejmuje, na czymś mu bardzo zależy.

Serce rośnie – ktoś się bardzo cieszy z czegoś.

Serce się kraje – gdy się bardzo czymś martwimy, bolejemy nad czymś.

Brać sobie coś do serca – przejąć się czymś, coś poważnie potraktować.

Z drżeniem serca – z przejęciem, niepewnością.

Z ręką na sercu – szczerze, otwarcie.

Trafić (przemówić) do serca – prawdziwie poruszyć kogoś.

Każde z tych wyrażeń zwykłego codziennego języka, choć opisuje rożne nasze stany czy postawy, przez odniesienie do serca wyraża, że to się dzieje naprawdę, że jest poważne, szczere, prawdziwe, głębokie i mocne, i angażuje nas całych.

Uroczystość Serca Bożego to nic innego niż radość przypomnienia sobie, a może nawet uświadomienia sobie, że Jezus, Bóg, bierze sobie każdego z nas – twoje i moje życie – do serca. To znaczy, że my ważni jesteśmy dla Niego, przejmuje się nami, tym, co się nam przydarza. I to nie jest tylko jakaś beznamiętna prawda teologiczna!

Bogu się serce kraje, kiedy nam się coś niedobrego przydarza!

Jemu kamień z serca spada, gdy się wyplątujemy z niebezpieczeństw!

Serce Mu rośnie, gdy rośniemy, rozwijamy się, gdy czynimy postępy!

Nic Mu nie jest obojętne, wszystko się liczy: i nasze stawanie się, poszukiwanie siebie, cierpienie i radość, a w końcu nasze zmaganie się z wolnością, nawet – a może przede wszystkim – gdy błądzimy.

Nie mówimy tak o kimś, kto jest obojętny, nawet poprawny, ale niezaangażowany (i znowu chce się powiedzieć całym sercem). To jest Dobra Nowina! I to oznacza cała ikonografia Serca Jezusa na wierzchu, Serca na dłoni, Serca przebitego... Może czasem estetycznie dziś jest mało zrozumiała, ale przecież, gdy ktoś nas nosi w sercu, nie jest to nam obojętne; i tak, jak przed wiekami, trafia nam do serca. Nie da się być człowiekiem, mając serce niewrażliwe. Nie da się być człowiekiem naprawdę wierzącym, nie mając intymnej więzi z Bogiem, takiej z serca do serca!

Aby nam to do serca trafiło, nie potrzeba wiele mądrości, roztropności, sprytu czy wykształcenia – to wszystko może nawet przeszkadzać: Wysławiam Cię Ojcze, Panie nieba i ziemi, że objawiłeś te rzeczy prostaczkom! To, co z serca do serca płynie, nie stawia warunków, nie wymaga dyplomów. Jest dostępne dla każdego, bezwarunkowo!

W tym roku przypadają dwie rocznice: 450-lecie przybycia jezuitów do Polski i 200. rocznica odrodzenia Towarzystwa Jezusowego po kasacie. Od czasów św. Klaudiusza La Colombiere, kierownika duchowego św. Małgorzaty Alacoque, tajemnica Serca Bożego jest wciąż związana z Towarzystwem Jezusowym. Co dzisiaj jezuitom, na jubileusz, mówi?

Wysławiam Cię, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi..., a – powiedzmy szczerze – trochę pysznie sami lubimy się za takich uważać. Z dumą patrzymy na nasze dzieła: kolegia, kościoły... I w marzeniach nasze magis rozumiemy często jako nasz większy sukces.

Trzeba chyba, byśmy wszyscy sobie wzięli do serca to, co mówi nam dziś tajemnica Bożego Serca. Nie dlatego, że jesteś najlepszy, Pan cię wybrał, ale dlatego, że Cię umiłował. Najważniejsze pojmiesz wówczas, gdy staniesz przed Nim w największej prostocie, bez zasieków wiedzy, ambicji... choćby najbardziej teologicznej czy duszpasterskiej. Nie staraj się być najlepszy, mądry i roztropny. Daj Bogu przemówić do twojego serca, bezwarunkowo. Daj się wzruszyć, tak jak On tym, że są niektórzy jak owce niemające pasterza, i trzeba zrezygnować czasem z zasłużonego odpoczynku, z warunków i wymagań, i wyjść im naprzeciw. Z najprostszą Dobrą Nowiną, że leżą Bogu na sercu, więc i tobie. Pozwól, by ci się serce krajało i rosło z przejęcia, gdy na nich patrzysz. To chyba najprawdziwszy, najskuteczniejszy apostolski plan. Po prostu pozwól, by Bóg formował twoje serce według Serca swojego!

(z homilii na uroczystość NSPJ, Kraków Bazylika Serca Bożego 2014)

 

Warto odwiedzić