Misja Mesjasza - 12 I 2025
Niedziela Chrztu Pańskiego;
Ewangelia według św. Łukasza 3, 15-16. 21-22
Uroczystość Chrztu Pańskiego kończy liturgiczny okres Bożego Narodzenia. W ten dzień widzimy Jezusa już nie jako Dzieciątko – to narodzone w stajence betlejemskiej albo to, któremu Trzej Królowie składają hołd, lecz jako dorosłego, trzydziestoletniego mężczyznę, który rozpoczyna publiczną działalność.
A rozpoczyna ją od chrztu w Jordanie, który, jak poświadcza Pismo Święte, miał być przygotowaniem i oczyszczeniem grzeszników przed przyjściem Mesjasza. Dlaczego Jezus, który jest bez grzechu, przychodzi po taki chrzest? Dlaczego miesza się nierozpoznany z grzesznikami, którzy przygotowują się na Jego przyjście, i tak jak oni stoi w kolejce, aby przyjąć chrzest, którego w rzeczywistości nie potrzebuje? Ewangelia według św. Łukasza, którą czytamy w ten dzień, nie odpowiada na te pytania. Co więcej, w innych Ewangeliach opisujących to wydarzenie widzimy zdziwienie samego św. Jana Chrzciciela wyrażone w słowach: To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie? Lecz Jezus mu odpowiada: Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe (por. Mt 3,14–15). Te słowa Jezusa rodzą dodatkowe pytanie: Jakaż to sprawiedliwość, by bezgrzeszny przyjmował chrzest przeznaczony dla grzeszników?
Odpowiedź znajdziemy w proroctwie, które napisał Izajasz ok. 500 lat wcześniej, a które jest treścią pierwszego czytania w ten dzień. To pierwsza z czterech tak zwanych pieśni o Słudze Jahwe, która bardzo obrazowo opisuje misję Mesjasza. Ma On przynieść sprawiedliwość narodom. Zaskakujące jest to, jak prorok opisuje sposób, w jaki ta nowa sprawiedliwość zostanie wprowadzona: Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku. W żaden sposób nie będzie przypominał demagogów tego świata. Wręcz przeciwnie, będzie działał z niesłychaną delikatnością. Nadłamana trzcina oznacza tutaj ludzi, którzy są tak obciążeni swoimi ciężarami, że prawie się załamują, a tlący się knot wskazuje na tych, którzy prawie stracili nadzieję.
Prorok dodaje: On z mocą przyniesie Prawo… Cóż to za prawo, które nie jest ciężarem i nie gasi ostatniego promyka nadziei? Tak, to prawo, które podnosi na duchu i pozwala nadziei rozkwitnąć na nowo. To prawo Tego, który jest miłością, i to miłością do grzeszników. Dlatego Jezus wchodzi pomiędzy grzeszników czekających na chrzest na przebaczenie grzechów, dlatego przyjmuje ten chrzest, jakby był jednym z nich. Nikogo nie potępia. Tu objawia się natura Boga, dlatego też pojawia się Duch Święty w postaci gołębicy i słychać głos Ojca mówiącego: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie.
I jeszcze jeden piękny obraz. Prorok mówi: Jego pouczenia wyczekują wyspy. Jak wyspy mogą czekać na Jego pouczenie? Bez miłości, bez prawdziwej, bezwarunkowej miłości człowiek jest samotną, niezamieszkaną wyspą, zagubioną w bezkresnym oceanie tego świata. Jezus przychodzi ze swoim Prawem, aby połączyć owe wyspy i uczynić je jednością. Kościół jest wspólnotą grzeszników, samotnych wysp połączonych miłością Boga, które są odkupione i uświęcone przez Jezusa. Dzieje się to przede wszystkim w każdej Eucharystii, dlatego na początku Mszy św. wyznajemy, że jesteśmy grzesznikami. Jezus dokonał tego wszystkiego w swoim ziemskim życiu, ale chce kontynuować to dzieło także dzisiaj. Aby to czynić, potrzebuje Kościoła, swojego mistycznego Ciała, potrzebuje nas. Dlatego prosimy: Panie, dokonaj w nas swojego dzieła: otwórz nasze oczy, abyśmy zobaczyli Twoją miłość, wnieś Twoje światło w nasze ciemności i uczyń je światłem dla tych, którzy siedzą w ciemności i w cieniu śmierci.