Wielkie Imię Boga
Tak mówi Pan Bóg: Nie z waszego powodu to czynię, domu Izraela, ale dla świętego imienia mojego, które bezcześciliście wśród ludów pogańskich, do których przyszliście. Chcę uświęcić wielkie imię moje, które zbezczeszczone jest pośród ludów, zbezczeszczone przez was pośród nich, i poznają ludy, że Ja jestem Pan – wyrocznia Pana Boga – gdy okażę się Świętym względem was przed ich oczami. Ez 36, 22-23
Już prorok Izajasz zapowiada, że Bóg w swoim objawianiu nie ogranicza się tylko do ludu wybranego. W jego księdze znajdujemy następujące wezwanie Boga: To zbyt mało, iż jesteś Mi Sługą dla podźwignięcia pokoleń Jakuba i sprowadzenia ocalałych z Izraela! Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi (Iz 49, 6). A gdzie indziej słowa: dom mój będzie nazwany domem modlitwy dla wszystkich narodów (Iz 56, 7). Prorok Ezechiel, a raczej Bóg poprzez niego, idzie o krok dalej. Zacytowane powyżej słowa: Nie z waszego powodu to czynię, domu Izraela… były dla słuchających ich Izraelitów na pewno dużym zaskoczeniem. I oni, i my możemy odnieść wrażenie, że Bogu nie chodzi o dobro Izraela, ale o jakieś inne cele, dla których Izrael jest tylko narzędziem. Byłoby to błędne myślenie oparte na naszych schematach i doświadczeniach dawnych czy współczesnych ideologii, w których wykorzystuje się człowieka, a nawet całe narody do swoich egoistycznych celów.
Tymczasem Bóg, zapowiadając wyzwolenie Izraela z niewoli babilońskiej oraz jego zjednoczenie i odnowienie, chce zaznaczyć, że nie chodzi przede wszystkim o cele polityczne czy narodowe. Owszem, Izraelici wrócą do Ziemi Obiecanej, dawne królestwa północne i południowe, na które naród wybrany się podzielił, nie będą już oddzielnymi organizmami państwowymi, nastawionymi – jako to się często zdarzało – wrogo wobec siebie. Bogu jednak chodzi o coś o wiele większego, o Jego święte Imię. Dla nas brzmi to tajemniczo, ale nie dla ówczesnych Izraelitów, którzy tego proroctwa słuchali. Imię w Biblii ma o wiele głębsze znaczenie niż to, do którego my dziś jesteśmy przyzwyczajeni. Zwłaszcza Imię Boga ma tu szczególny charakter: z jednej strony Imię objawia naturę, charakter, tożsamość nazywanego, a z drugiej wyraża wiarę, sposób rozumienia Boga. Chodzi o to, aby ludzie poznali Boga, Jego prawdziwą naturę, począwszy od grzechu pierworodnego zakłamywaną przez złego ducha, aby poznali też Jego sposób działania w historii i uwierzyli w Niego, czyli w gruncie rzeczy powierzyli Mu się. To jest misja Izraela i istota jego wybrania.
Owo wybranie nie służy egoistycznemu, dziś pewnie powiedzielibyśmy nacjonalistycznemu, dobru Izraela. Służy natomiast objawianiu się Boga wszystkim narodom. Oczywiście oznacza ono objawienie się Boga najpierw samemu Izraelowi, a potem na jego przykładzie i poprzez niego innym narodom. Można by do tego wybrania odnieść słowa zapisane w Dziejach Apostolskich, które Pan Jezus skieruje do Ananiasza, posyłając go, by otworzył oczy Szawłowi z Tarsu, późniejszemu św. Pawłowi: Idź, bo wybrałem sobie tego człowieka za narzędzie. On zaniesie imię moje do pogan i królów, i do synów Izraela. I pokażę mu, jak wiele będzie musiał wycierpieć dla mego imienia (Dz 9, 15-16). W tej misji św. Pawła streszcza się niejako misja Izraela. Oznacza ona wybranie, ale i cierpienie dla Imienia Boga. Jest to cierpienie poniekąd nieuniknione: z jednej strony, ten, kto jest wierny Bogu i swojej misji, spotyka się z oporem tego świata, a w istocie wchodzi w potężną walkę duchową ze złym duchem dbającym o to, by Imię Boga, czyli Jego natura była dalej zafałszowana, z drugiej zaś, gdy jest się niewiernym, doświadcza się skutków swej niewierności, jak to widać choćby na przykładzie niewoli babilońskiej.
Bóg jednak nie odrzuca swej niewiernej oblubienicy, bo przecież nie przestaje jej kochać, jak to przepięknie wyraża w Księdze Izajasza: Na krótką chwilę porzuciłem ciebie, ale z ogromną miłością cię przygarnę. W przystępie gniewu ukryłem przed tobą na krótko swe oblicze, ale w miłości wieczystej nad tobą się ulitowałem, mówi Pan, twój Odkupiciel (Iz 54, 7-8). Izrael poprzez swą niewierność zbezcześcił Imię Boga, czyli sprawił, że zostało pozbawione należnej Mu czci. Zasłonięta została prawda o Bogu, o Jego miłości. Dlatego Bóg chce ją przywrócić swojemu Imieniu, chce uświęcić swe Imię, czyli znów postawić Je na właściwym miejscu – ukazać ponownie swoją naturę – miłość, tak aby nie tylko Izrael sam, ale i inne narody ją zobaczyły. Dlatego też daje niezwykłą obietnicę, która w pełni zrealizuje się w czasach mesjańskich, a więc w Jezusie Chrystusie: Zabiorę was spośród ludów, zbiorę was ze wszystkich krajów i przyprowadzę was z powrotem do waszego kraju, pokropię was czystą wodą, abyście się stali czystymi, i oczyszczę was od wszelkiej zmazy i od wszystkich waszych bożków. I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała. Ducha mojego chcę tchnąć w was i sprawić, byście żyli według mych nakazów i przestrzegali przykazań, i według nich postępowali (Ez 36, 24-27).
Proroctwo to stanie się jednym z najczęściej używanych tekstów Starego Testamentu w liturgii Kościoła. Jest ono bowiem nie tylko obietnicą sprowadzenia Izraelitów z niewoli do ich kraju, co w historii się dokonało po upadku Babilonii i zajęciu jej przez Persów. Ten fakt jednak, jak pokazują dalsze dzieje, miał tylko względne znaczenie, gdyż i potem Izraelici zostali rozproszeni. Najważniejszy jest jego wymiar duchowy, gdyż jest ono zapowiedzią sakramentów inicjacji chrześcijańskiej, a więc chrztu św. i tego sakramentu, który my w języku polskim nie najszczęśliwiej nazywamy bierzmowaniem, a który chrześcijanie pierwotni nazwali po grecku χρίσμα, czyli „namaszczenie”, albo po łacinie confirmatio, a więc „umocnienie”. Chodzi oczywiście o „namaszczenie” czy „umocnienie” Duchem Świętym. Z chrztem św. wiąże się ściśle oczyszczenie z grzechów i wszelkiego bałwochwalstwa, co zapowiada proroctwo, a dokonywało się to w katechumenacie, którego sakramentalne obmycie chrzcielne jest ostateczną pieczęcią. Tak oczyszczony nowy chrześcijanin otrzymuje Ducha Świętego, czyli Ducha Miłości, aby w nim święciło się wielkie Imię Boga, czyli aby w nim widoczna była natura Boga, bo też naszym zadaniem jako uczniów Jezusa jest nie tylko nasze szczęście tu, na ziemi, a potem w niebie, lecz objawianie natury Boga w świecie. I w nas Bóg pragnie uświęcić swoje wielkie Imię bezczeszczone także w naszych czasach, także przez grzechy chrześcijan, a może i nasze własne. Stąd też i nam potrzebne jest oczyszczenie i ustawiczne umacnianie przez Ducha Świętego, co dokonuje się w sakramentach Kościoła i w naszym otwarciu na Niego.