Modlitwa jest łaską

26 kwi 2020
ks. Jan Popiel SJ
 

Są osoby, które umieją rozmawiać. Łączy się to z umiejętnością obserwacji życia, z bystrością umysłu, zdolnością ujmowania myśli i słowa. Nawiązując do naszej ostatniej rozmowy, możemy dojść do wniosku, że umiejętność modlitwy polega właśnie na tym, to znaczy na pewnych zdolnościach naturalnych, które zostają rozwinięte przez naukę i ćwiczenia. Tytuł dzisiejszej rozmowy wydaje się temu przeczyć, bo przecież jeżeli coś jest łaską, to jest to dane, i do tego z czystej dobrej woli dającego, bez żadnych wzajemnych zobowiązań. Ponadto otrzymaliśmy już może w konfesjonale lub podczas kazania radę, by prosić Boga o dar modlitwy.

Mówiliśmy o tym, że modlitwa jest spotkaniem z Bogiem. By z Nim się spotkać w przyjaźni, musimy wejść w Jego krąg życia i działania. Nie możemy tego osiągnąć własnymi siłami, bo Bóg jest całkowicie inny. Ta inność nie jest łatwa do zrozumienia. Jeśli trudno nam pojąć, czym jest nasza dusza, o ileż trudniej zrozumieć, czym jest – a raczej – kim jest Bóg. Padło kiedyś mądre zdanie: Jeśli pojmujesz Boga, to nie jest to Bóg, Bóg jest niepojęty. Jeśli mówimy o Jego potędze, o Jego dobroci, o Jego mądrości, to mówimy o czymś, co trochę jest tym, ale zarazem jest całkiem inne. Daleko podobniejszy do góry jest kopczyk piasku usypany przez dziecko niż dobroć Boga do dobroci człowieka.

Bóg jednak wprowadza nas w swój świat i pozwala nam żyć swoim życiem. To właśnie nazywamy łaską uświęcającą. Otrzymujemy ją, jak wiemy, na Chrzcie św. Użyjmy pewnego niedoskonałego porównania: Gdyby Chrzest dał nam możliwość swobodnego poruszania się w Kosmosie bez pomocy rakiet i statków kosmicznych, to byłoby to dla nas całkiem inne życie. Otóż łaska uświęcająca daje nam możliwość życia po Bożemu. Dzięki niej będziemy mogli żyć z Bogiem w niebie, cieszyć się Nim. Dzięki niej już teraz nawiązujemy przyjaźń z Bogiem, stajemy się Jego umiłowanymi dziećmi – w pewnej mierze Jemu podobnymi. To nowe życie tracimy przez grzech i odzyskujemy w Sakramencie Pojednania. Nasza modlitwa rozwija się w sferze tego nowego, danego nam życia. Jest ona możliwa i wtedy, gdy łaskę uświęcającą utracimy, ale znowu dzięki łasce, którą nazywamy uczynkową. Jest ona wyjściem Boga w kierunku człowieka, pomocą, by mógł on powrócić do utraconej łaski, by otrzymał z powrotem Boże życie, a jeśli go nie utracił, by w nim trwał i by mógł je w sobie rozwijać.

Łaska uświęcająca, dar uczestnictwa w Bożej naturze, jest darem tajemniczej, ale prawdziwej obecności Boga w nas, który nas przebóstwia, czyni mimo naszej małości i skończoności Swymi dziećmi, a więc w pewien sposób „krwią ze swojej krwi” i „ciałem z ciała swego”, a to wszystko za pośrednictwem Chrystusa, który odkupiwszy nas, dał nam właśnie to nowe życie w Bogu. Żyjemy sobie normalnie, zajmujemy się naszym życiem codziennym, a dokonują się w nas cuda łaski. Żyjemy w jednym wielkim Bożym cudzie, jesteśmy tym Bożym cudem.

Wróćmy jednak do modlitwy. Rozwija się ona w świecie myśli człowieka, którego Bóg wciągnął lub wciąga w sferę swego własnego Bożego życia. Tak jak trzeba cudu, by człowiek mógł się poruszać w Kosmosie, tak trzeba również Bożego cudu, cudu łaski, by człowiek mógł żyć życiem Bożym. Modlitwa jest właśnie jednym z objawów tego Bożego życia. Nie możemy spotkać się z Bogiem tylko o własnych siłach. To daleko mniej możliwe dla człowieka niż o własnych siłach ulecieć w Kosmos. Wydaje się nam, że modlitwa to taka prosta sprawa. Ale staje się ona tak prosta dzięki temu, że Bóg jest dla nas nieskończenie łaskawy, że umożliwia nam to spotkanie, że pomaga, że dając wiarę, objawia nam siebie, że towarzyszy naszej myśli.

Czy więc wszystko zależy od Niego? I tak, i nie. Tak, bo bez Jego łaski modlitwa nie byłaby możliwa. Nie, bo człowiek musi powiedzieć tak na Boże zaproszenie, łaską, która często prawie niedostrzegalnie działa w naszej duszy. Bóg jak gdyby od wewnątrz nas samych zaprasza nas do modlitwy. To zaproszenie może się zjawić w mojej myśli w znanej formie: Trzeba by się pomodlić. Wydaje się nam, że to po prostu przyszło nam na myśl, a tymczasem to On działa. Możemy pójść za tą myślą lub nie. Jesteśmy wolni. Bóg nas nie zmusza. I tu zaczyna się to, co nazywamy współdziałaniem z łaską. Bóg zaprasza do rozmowy. Musimy to zaproszenie przyjąć pod wpływem Jego działania, ale zarazem Bóg prowadzi dalej.

Duch Święty w nas mieszka, jest obecny w Bożej sferze naszego osobistego życia i tu z nami razem się modli, w Nim mówimy do Boga: Abba, Ojcze (Rz 8,15).

I znowu problem. Ja przecież tego nie czuję! Tak, nie czuję, ale może nieraz i czuję, gdy coś czuję się samotny i opuszczony, bo może odszedłem od Niego lub On jakby się oddalił, albo wreszcie, gdy mi coś zagraża. Wtedy coś krzyczy we mnie; to Duch Święty krzyczy we mnie: Abba, Ojcze, przyjdź, pomóż, oddal ode mnie ten kielich. Dłuższe doświadczenie w modlitwie wyostrza nasz słuch i uczy rozpoznawać przynajmniej czasem ten głos Boży odziany w szatę naszych własnych myśli, bo tak to przeważnie wygląda.

I tu właśnie nawiązujemy do naszej poprzedniej rozmowy. Łaska splata swoje działanie z naszym wysiłkiem. Naszym wysiłkiem myślimy, wzbogacamy naszą pamięć, nasz umysł, uczymy się wewnętrznej mowy z samym sobą i… w tym zjawia się Bóg, który mnie stworzył, który mnie utrzymuje w istnieniu, który jest obecny w moim życiu i w którego życiu ja jestem obecny, bo mnie kocha. Modlitwa jest wyrazem tej obecności. W niej i z niej rodzi się tyle, bo Bóg dał nam możliwość myślenia o Nim z miłością – i to jest łaską. Przez modlitwę współżyjemy z Bogiem. Muszę jednak pamiętać, że On jest źródłem tego życia, że On staje u początku moich myśli, moich wewnętrznych słów. I dlatego muszę prosić o łaskę, otwierać się na Niego.

Zarazem rozumiemy chyba, że tu się rodzi ta najistotniejsza sprawa mojego życia: współżycie z Bogiem, przyjaźń z Bogiem. To dar, Jego dar, który jednak musi być przeze mnie przyjęty i dalej znowu z pomocą Jego łaski rozwijany. Modlitwa jest łaską, darem zmuszającym nas do działania. Chrystus przyrównuje Boga do siewcy: Bóg sieje. Bez tego Bożego ziarna nie byłoby niczego. Trzeba o nie prosić, ale trzeba też temu ziarnu stworzyć warunki rozwoju i znowu prosić o troskliwość i wierność, byśmy nie lekceważyli Bożego słowa, Bożej obecności, Bożej przyjaźni mówiącej do nas.

 

Przeczytaj także

Warto odwiedzić