Dotyk Jezusa - 1 VII 2018

30 cze 2018
ks. Stanisław Biel SJ
 

13. Niedziela zwykła;
Ewangelia według św. Marka 5, 21-43

Święty Marek relacjonuje dwa cudowne uzdrowienia, które podkreślają miłosierdzie i czułość Jezusa wobec kobiet.

Pierwszą z uzdrowionych jest kobieta cierpiąca na upływ krwi, związany prawdopodobnie z krwawieniem narządów rodnych. Dwunastoletni okres choroby był niezwykle uciążliwy. Krwawienie było chorobą wstydliwą. Ponadto sprawiało, że według Prawa była stale rytualnie nieczysta. Ta kobieta przeszła już nieskończenie długą drogę. Przemierzyła cały Izrael, zobaczyła „od środka” wszystkie praktyki lekarskie, wydała cały swój majątek i nic jej nie pomogło – miała się jeszcze gorzej. Rozumiemy dobrze tę kobietę i jej dramat. Gdy grozi nam (lub bliskim nam osobom) choroba, zwłaszcza śmiertelna, jesteśmy w stanie uczynić wszystko, byleby odzyskać zdrowie.

Pan Bóg czasem dopuszcza „dwunastoletni krwotok”, pozwala się „wykrwawiać”. Pragnie bowiem, byśmy przekonali się na własnej skórze, że nasze siły, spryt, pieniądze nie zawsze pomogą. Są w życiu sytuacje i doświadczenia, które może odmienić i uzdrowić tylko On sam. Im wcześniej to zrozumiemy, tym krócej będziemy cierpieć.

Gdy wszystkie zabiegi okazały się nieskuteczne, gdy zawiódł rozsądek i własne siły, gdy zawiedli inni, kobieta podejmuje najważniejszą decyzję życia – zawierza Jezusowi. Wierzy, że moc uzdrowienia tkwi w dotyku. Pragnie dotknąć chociaż płaszcza Jezusa. Ma świadomość, że kontakt z Nim odmieni jej życie.

Niewątpliwie był to „dotyk magiczny”, gdyż ustał jej krwotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości. Wydaje się, że wiara kobiety była wymieszana z zabobonami. Podobnie jest w naszym życiu. Nasza wiara nie zawsze jest „czysta”, traktujemy Boga częściowo magicznie. Jednak nawet taka wiara, o wiele mniejsza niż ziarnko gorczycy, wystarcza Jezusowi, aby dokonać cudu.

Drugą kobietą jest córka Jaira. Tym razem do cudu przyczynia się wiara jej ojca. Wobec zbliżającej się śmierci swojej córki nie może już nic uczynić. Sytuacja jest beznadziejna. Ale on również nie traci nadziei. Jedynym ratunkiem wydaje się cud. Przełożony synagogi wychodzi naprzeciw Jezusa, pada do Jego stóp i usilnie błaga o pomoc. Tą postawą wyraża uznanie władzy Jezusa; wyraża również własną niemoc i wiarę w uzdrowicielską moc Mistrza.

Podając chorej rękę, Jezus przekazuje jej cząstkę swej mocy, która zwycięża śmierć i prowadzi ku życiu. Święty Marek używa tutaj słów, którymi później opisze także zmartwychwstanie Jezusa: „egeire” - wstań i „aneste” - powstała, zbudziła się. Dziewczynka budzi się, ponieważ Jezus ujmuje ją za rękę i mówi do niej. Przez słowa Jezusa dosięga ją uzdrawiająca Moc Boga. W Jezusie spotyka Boga, który na nowo wzbudza w niej moc, podarowaną jej od chwili narodzenia. Dzięki tej mocy może sama wstać i sobie pomóc (A. Grün).

Jaka jest historia mojego „krwawienia”? Jak przeżywam czas choroby? Czy w chwilach bezradności potrafię zwracać się z wiarą do Boga? Czy doświadczyłem już „dotyku Jezusa”? Czy nie traktuję Boga zbyt magicznie?

 

Przeczytaj także

Warto odwiedzić