Ósmy dar Bożego Serca
W tym miesiącu chcemy rozważyć inny dar Serca Chrystusa: Maryję. Pozwólmy się prowadzić Ewangelii według św. Jana: Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: „Niewiasto, oto syn Twój”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto Matka twoja”. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie (J 19, 26-27).
W tym wydarzeniu nie chodzi wyłącznie o troskę Syna, aby Jego Matka nie pozostała sama. Znajdujemy się w samym centrum odwiecznego „teraz”, w którym Jezus narodził się i żył.
Ucznia, którego Jezus miłował, nie można dokładnie zidentyfikować. Tradycja utożsamia go z Janem, podaje jednak, że nie chodzi o jakiegoś ucznia, lecz o konkretnego ucznia, a więc w pewnym sensie o nas wszystkich i o każdego z nas. Wyrażenie „niewiasta” odnosi nas do pierwszej niewiasty – Ewy i do nowej niewiasty – Maryi. Maryja jest niewiastą, rodzi. Ona dzięki swojemu przyzwoleniu na Boże działanie wydała na świat Tego, który jest Życiem. Ją samą można nazwać Dającą Życie, ponieważ Życie zechciało przyjść do nas za Jej pośrednictwem. Tym samym Maryja jest Matką Życia, dzięki któremu wszyscy żyjemy; i jest dla nas bardziej Matką niż nasza własna matka według ciała.
Znamienna jest wymiana: Jezus uczniowi daje Maryję, a Jej powierza ucznia. Maryja nie jest już tylko Matką Jezusa, lecz nas wszystkich. Matka Głowy jest Matką całego ciała złączonego z Głową; Matka winnego krzewu i tkwiących w nim latorośli.
Jezus nie jest już dzieckiem w ramionach swojej Matki; my natomiast, zamiast Niego – ponieważ nie osiągnęliśmy jeszcze pełnej dojrzałości – pozostajemy nadal w Jej czułych objęciach. Ona już nas otrzymała, już nas przyjęła, wypełniając polecenie swojego Syna z krzyża. O Maryi można powiedzieć to samo co o Bogu, że Ona pierwsza nas umiłowała, bo Ona jest najbardziej upodobniona do Chrystusa we wszystkim, co przeżywała i wybierała. I jest najbardziej upodobniona do Boga Ojca, ponieważ kto się upodobnił do Syna, ten jest podobny do Ojca. Teraz my powinniśmy przyjąć Ją i zaprosić do naszych domów. Ona bowiem już nas przyjęła w swoim domu, a jest nim Jej serce.
Dzieje Apostolskie opowiadają historię pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej. Gromadzili się, trwali jednomyślnie na modlitwie i łamali chleb razem z niewiastami i Maryją, Matką Jezusa (Dz 1, 14). Wyobraźmy sobie Maryję, która widzi Piotra lub innych Apostołów, jak łamią chleb, czyli celebrują Mszę św. Ona nie mogła nie pamiętać zdrady uczniów ani okropnych dni męki, ale Jej Syn przebaczył im i ponownie ich przyjął... Co mogła myśleć? Oto moje dzieci, które powierzył mi mój Syn... Nie są to dzieci idealne, wzorowe, ale bardzo słabe... Są to mężczyźni i kobiety, my, ludzie pełni sprzeczności i niejasności, możliwości i wielkości nierozłącznie pomieszanych. Maryja jednak nas kocha, ponieważ jest Matką Kościoła.
tłum. ks. Stanisław Pyszka SJ