Siódmy dar Bożego Serca

05 lip 2015
ks. Ottavio De Bertolis SJ
 

Darem Bożego Serca jest również Kościół. Nie jest on zwykłą grupą, którą wszyscy tworzymy.

Nie jest arytmetyczną sumą ochrzczonych ani społecznością doskonałych. Nie ma jakiegoś „prawdziwego” Kościoła osób „uduchowionych” ani innego, „fałszywego”, złożonego z wierzących tylko słowami; albo Kościoła-instytucji przeciwstawionego Kościołowi-ludowi. Kościół nie jest także grupą osób wybranych przez nas, które łączy szczególne pokrewieństwo duchowe, duchowość czy też sposób myślenia. Jest natomiast środowiskiem, w którym przeżywamy doświadczenia zapisane w Ewangeliach.

Właśnie w Kościele dane jest nam przebaczenie naszych grzechów przez chrzest i sakrament pojednania. W tych dwóch przypadkach przeżywamy dokładnie to, co zapisano w Ewangeliach: przebaczenie kobiecie cudzołożnej oraz chrzest pierwszych chrześcijan, opowiedziany w Dziejach Apostolskich. W osobie kapłana lub w udzielanym chrzcie jest realnie obecny Chrystus, który działa i urzeczywistnia znaczenie kierowanych do nas słów: Ja odpuszczam tobie grzechy czy Ja ciebie chrzczę. Tak samo, kiedy uczestniczymy w Eucharystii, nie różni się ona od Mszy celebrowanej przez papieża w Bazylice św. Piotra ani od sprawowanej przez skromnego kapłana w najskromniejszej kaplicy na świecie, ani od Eucharystii odprawianej przez Apostołów, czy tej, której przewodniczył sam Chrystus w Ofierze swego Ciała i Krwi podczas Ostatniej Wieczerzy, uprzedzającej tajemnicę Jego Męki i Zmartwychwstania.

Moglibyśmy powiedzieć, że Kościół jest Jezusowym nieustannym „teraz”. Pan jest w nim ciągle obecny, a Jego wieczność staje się dla nas zawsze i wszędzie współczesna. To dokonuje się nie tylko podczas celebracji sakramentów. Czyż pogłębianie wiary albo nawracanie nie dokonuje się przez przepowiadanie słowami i uczynkami sług Chrystusa świeckich i duchownych? Czy to nie oni przybliżają nam doświadczenie Kościoła u zarania chrześcijaństwa? Kiedy przybliżeni do tego łona Kościoła, które naprawdę ponownie nas rodzi, jako synów Bożych, postanawiamy „coś zrobić”, czyli oddać nas samych do dyspozycji wspólnoty w różnych posługach, które moglibyśmy pełnić, czyż nie odnawia się pierwotne doświadczenie chrześcijan, oddających do dyspozycji drugim nawet własne majątki?

Widzimy więc, że Kościół, aby zostać zrozumianym w swojej tajemnicy teologicznej, nie powinien i nie może być postrzegany tylko w perspektywie „od dołu”, lecz zasadniczo „od góry”, czyli tak, jak go „wymyślił” sam Jezus Chrystus. Podobnie papiestwo i kapłaństwo nie jest zwykłym rozdysponowaniem ról i zadań zgodnie z ludzkim zwyczajem, gdzie ktoś wydaje polecenia, a inni je wykonują, lecz zapuszcza swoje korzenie w rzeczywistość, której pragnął Jezus. To nie oznacza, że wszystko, co Kościół (dokładniej ludzie Kościoła) mówi czy czyni, musi być nieomylne; albo że znane nam historyczne struktury Kościoła zgadzają się całkowicie z wolą Chrystusa. W Kościele wiele pochodzi z ustanowienia ludzkiego i jako takie jest ułomne i przejściowe. To, co nie przemija, to słowo Boga, które będzie zawsze rozbrzmiewać wśród Jego wyznawców, oraz Eucharystia, zdumiewający znak Jego obecności, która pozostanie zawsze – kochana lub nie, rozumiana lub nie – pośród nas aż do końca świata.

tłum. ks. Stanisław Pyszka SJ

 

Warto odwiedzić