Życie i śmierć
Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście... Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, miłując Pana, Boga swego, słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego; bo tu jest twoje życie i długie trwanie twego pobytu na ziemi… (Pwt 30, 15. 19-20)
Przekazanie prawa Izraelowi kończy się apelem do jego wolności. Skoro sercem prawa jest miłość, to jego oddechem musi być podstawowy warunek miłości, czyli wolność. Jednakże Bóg rozumie wolność inaczej niż świat. Dla świata wolność to otwarta przestrzeń różnych możliwości, z których niekiedy żadna się nie realizuje i życie zamienia się w nieustanne dryfowanie, aż wcześniej czy później zakończy się na jakieś rafie czy mieliźnie. Dla Boga wolność związana jest ściśle z wyborem i w nim się wyraża. To oczywiste, bo jej celem jest miłość, a ta zawsze realizuje się w konkretach życia. Wolność, która nie realizuje się w miłości, jest darem zmarnowanym, dlatego wielokrotnie Bóg zmusza wręcz swój lud, aby zrobił użytek z daru swej wolności. Ten przymus nie tylko wolności nie ogranicza, lecz wprost przeciwnie, staje się dla niej wyzwaniem i każe jej się realizować. Boże prawo staje się w ten sposób codziennym wyzwaniem dla ludzkiej wolności.
Jednocześnie Bóg, jak dobry Ojciec, wskazuje na konsekwencje możliwych wyborów. Miłość Boga i zachowanie Jego prawa przynosi życie i szczęście. Owocem wyboru przeciwnego jest śmierć i nieszczęście.
Interesująca jest tu kolejność, jakiej Pismo Święte używa. Jeśli „życie i szczęście” są dla nas kolejnością logiczną, to już „śmierć i nieszczęście” nie za bardzo. Przecież najpierw przychodzi „nieszczęście”, a dopiero potem śmierć jako swoista jego kulminacja. Jednakże kolejność ta jest tu nieprzypadkowa. Biblia inaczej rozumie śmierć. To życie poza miłością Boga, poza Jego prawem jest śmiercią duchową czy egzystencjalną. Ujawnia się ona w nieszczęściu, którego pieczęć stanowi śmierć fizyczna utrwalająca ten stan na wieczność.
Prawo Boże jest drogą do życia i długiego trwania na ziemi. Także tu nie chodzi tylko o wegetację na ziemi, ale o życie szczęśliwe, nawet wtedy, kiedy człowiek lub naród doświadczają chwil trudnych. Izrael jest znakiem prawdziwości tych słów poprzez wieki. Według wyliczeń uczonych od Abrahama minęło już prawie 4 tysiące lat, a od Mojżesza ponad 3200, a Izrael – przynajmniej ta jego część, która pozostała wierna Bożej obietnicy – trwa jako jedyny naród na świecie, zachowując swą tożsamość, kulturę i religię, mimo że spadły nań w historii ciosy i katastrofy dziejowe, które niejeden naród już dawno by uśmierciły.
Na tym tle jasne stają się przyczyny demograficznej katastrofy wielu narodów współczesnej Europy, z narodem polskim włącznie. Biblijna alternatywa pomiędzy życiem i śmiercią tak w wymiarze osobistym, jak i narodowym potwierdza się także na naszych oczach. Owszem, jak najbardziej słuszne są postulaty o stworzenie polityki prorodzinnej, ale żadna polityka prorodzinna nie pomoże, jeśli ludzie nie opowiedzą się zdecydowanie po stronie Boga i Jego prawa. Dowodem na to są niektóre państwa europejskie, które od lat prowadzą radykalną politykę prorodzinną, a mimo to nie są w stanie wydobyć się z kryzysu demograficznego i powstrzymać procesu wymierania swoich narodów. Cywilizacja śmierci – jak ją nazwał bł. Jan Paweł II – pomimo ludzkich wysiłków nadal zbiera swoje ponure żniwo. Remedium jest jedno i znane od tysiącleci: miłować Pana, Boga, słuchać Jego głosu, lgnąć do Niego. Tu nic się nie zmieniło, bo Słowo Boga trwa na wieki.