Pielgrzymka narodowej nadziei

18 cze 2013
Filip Musiał
 

Uważałem, że nawiedzenie Ojczyzny w tej historycznej okoliczności jest nie tylko wewnętrzną potrzebą mojego serca, ale i moją szczególną powinnością jako Biskupa Rzymu. Uważam, że powinienem być z mymi rodakami w tym wzniosłym – a zarazem trudnym momencie dziejów Ojczyzny – mówił Jan Paweł II na Okęciu. Był 16 czerwca 1983 r., stan wojenny wprowadzony przez Wojciecha Jaruzelskiego półtora roku wcześniej wciąż trwał – choć był zawieszony. Zniesiono go dopiero w lipcu 1983 r.

 

Święci czasów niewoli

Druga papieska pielgrzymka trwała tydzień. Jan Paweł II odwiedził Warszawę, Niepokalanów, Częstochowę i Jasną Górę, Poznań, Katowice, ponownie Jasną Górę, Wrocław, Górę Świętej Anny i Kraków. Znalazł także czas na prywatną wizytę w ukochanych Tatrach.

Intensywny program dyktowany był duchowymi potrzebami wiernych. Punktem centralnym pielgrzymki były obchody 600-lecia Cudownego Obrazu Madonny z Dzieciątkiem na Jasnej Górze, ale nie mniej istotnymi akcentami beatyfikacje: Rafała Kalinowskiego, Alberta Chmielowskiego i Urszuli Ledóchowskiej.

Po represjach stanu wojennego, w czasie którego zginęło 40 opozycjonistów, ok. 10 tys. internowano, a sądy skazały kilkanaście tysięcy osób, chyba nie można było wymarzyć sobie bardziej wymownych beatyfikacji. Karmelita bosy Rafał Józef Kalinowski przed wstąpieniem do zakonu był powstańcem styczniowym, dowódcą powstania na Litwie. Rosyjski zaborca skazał go za tę niepodległościową działalność na karę śmierci – staraniem wpływowej rodziny zamienioną na 10 lat syberyjskiej katorgi.

Brat Albert również walczył w Powstaniu Styczniowym, a w wyniku odniesionych w walkach ran stracił nogę. Dopiero później rozpoczął posługę duszpasterską. Niewielu pamięta, że najpierw wstąpił do nowicjatu jezuickiego w Starej Wsi, dopiero potem związał się z franciszkanami i kapucynami, by ostatecznie założyć własne Zgromadzenie Braci Albertynów.

Urszula Ledóchowska była założycielką Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego – potocznie nazywanych urszulankami szarymi. Jej brat Włodzimierz był przełożonym generalnym Towarzystwa Jezusowego, a siostra Maria – misjonarka została błogosławioną.

 

Ojczyznę wolną racz nam wrócić…

W życiorysach beatyfikowanych służba Ojczyźnie przeplatała się z posługą bliźnim – tym najbardziej potrzebującym. Trudno o lepszy drogowskaz dla społeczeństwa, którego duch był łamany terrorem. Przecież miesiąc przed pielgrzymką w Warszawie zakatowano Grzegorza Przemyka – syna poetki i opozycjonistki Beaty Sadowskiej, a w mediach nie ucichły jeszcze doniesienia o zaocznym skazaniu na karę śmierci Zdzisława Najdera – dyrektora rozgłośni polskiej Radia Wolna Europa.

Tym mocniej brzmiały słowa Jana Pawła II, gdy przemawiał na Jasnej Górze: Naród jest prawdziwie wolny, gdy może kształtować się jako wspólnota określona przez jedność kultury, języka, historii. Państwo jest istotnie suwerenne, jeśli rządzi społeczeństwem i zarazem służy dobru wspólnemu społeczeństwa i jeśli pozwala narodowi realizować właściwą mu podmiotowość, właściwą mu tożsamość. Odwołując się do czasu zaborów – ale przecież nie tylko – podkreślał zarazem: Tu, na Jasnej Górze, gdzie mieszkała Królowa Polski, w jakiś sposób zawsze byliśmy wolni.

 Komunistów musiał przejść dreszcz grozy, gdy Papież dodawał: O Jasną Górę też opierała się nadzieja narodu oraz wytrwałe dążenie do odzyskania niepodległości, wyrażane w tych słowach „Przed Twe ołtarze zanosim błaganie – Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!”.

Druga papieska pielgrzymka była trudna. Jaruzelski świętował sukces – stan wojenny skutecznie spacyfikował społeczne nastroje. Z ponad 9 mln osób zaangażowanych w działania NSZZ „Solidarność” pozostało – jak się szacuje – kilka do kilkunastu tysięcy opozycjonistów działających w konspiracji. Nadzieja na zmianę, rodząca się wraz z rozwojem niezależnego związku, została zdmuchnięta jak płomień świecy.

Osiemnasta podroż apostolska Jana Pawła II miała w Polaków tchnąć nadzieję. Przypomnieć o heroicznych świętych, pobudzić ducha wspólnoty, przywrócić godność uprzedmiotowionemu przez ekipę Jaruzelskiego narodowi. Wydaje się, że Jan Paweł II wzywał: nie kapitulujcie, nie dajcie się zmusić do działań niegodziwych – tak bowiem można odczytać jego przestrogę, że naród ginie, gdy znieprawia swego ducha.

 

Plusy minusów

Komuniści obwarowali papieską pielgrzymkę warunkami wstępnymi, podkreślali: Stronie kościelnej bez ogródek oświadczyliśmy, że w razie poważnych zakłóceń wizyta może być przedterminowo przerwana, zaś w przypadku awantur może być lokalnie lub nawet w całym kraju przywrócony stan wojenny. Liczyli jednak, że uda się pielgrzymkę wykorzystać do „stabilizacji sytuacji wewnętrznej” i że wywrze ona pozytywny wpływ „na pozycję międzynarodową Polski”.

Partyjna wierchuszka z niechęcią przyjęła – prywatne – spotkanie Jana Pawła II z Lechem Wałęsą i jego rodziną w schronisku w Dolinie Chochołowskiej czy obecność działaczy „Solidarności” Rolników Indywidualnych w Niepokalanowie. Pewien niepokój budziło także przekazanie na Jasną Górę pokrwawionego pasa, który Papież miał na sobie w dniu zamachu.

Komuniści szukali jednak możliwości zdyskontowania papieskiej wizyty. Dlatego partyjne kierownictwo nakazywało: W szerokiej propagandzie należy podkreślać liczne plusy, akcentować wypowiedzi papieskie przydatne dla naszej polityki. Szukano pozytywów nawet tam, gdzie trudno się ich było dopatrzeć. Anonimowy autor jednego z dokumentów stwierdzał, że wypowiedziane na Okęciu słowa Pokój Tobie, Polsko, Ojczyzno moja – odczytuje pozytywnie, jako wezwanie do porozumienia...

 

Przeczytaj także

Warto odwiedzić