Spotkać Zmartwychwstałego - 28 IX 2025
26. Niedziela zwykła;
Ewangelia według św. Łukasza 16, 19-31
Na różny sposób da się spojrzeć na bogactwo i nędzę, na „ubieranie się w purpurę i bisior” (najlepsze marki) i świetną zabawę „dzień w dzień” i na „nasycanie się odpadkami”.
Czy ubóstwo jest odrażające jak rany Łazarza? Czy bogactwo jest tak pociągające, że aż się można zatracić jak ów „pewien człowiek bogaty”?
Na dobre i na złe – w małżeństwie, w kapłaństwie i we wspólnocie (także Kościoła). Gdy z górki i gdy pod górkę – w każdym wymiarze, bo przecież nie ma takiego, w którym by nie było takiej sinusoidy. Umiem i biedę cierpieć, umiem i obfitować – zapewnia nas św. Paweł Apostoł, bo wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia.
Żadne wydarzenie nie jest na próżno w życiu. Choć nie od razu rozumiemy co i jak, to z czasem, a na sto procent po śmierci wyjdzie na jaw, po co to było.
Nie ma tu potępienia bogactwa czy gloryfikacji ubóstwa. Żadną miarą. Święty Ignacy Loyola jako przykład obojętności, która jest prostym narzędziem dla osiągnięcia celu, powiada, że bogactwo czy ubóstwo nie mają mieć przeważającego wpływu na cel. Bogaty i ubogi należą do królestwa Bożego, i każdy ma swoje mieszkanie w niebie.
Chodzi o to, jak żyję „bogactwem”, jak przeżywam „ubóstwo”. By to rozważyć, należy odpowiedzieć na pytania: Co jest moim bogactwem? Co jest moim ubóstwem? - z serca i sercem, ale i rozumem. Jedno i drugie mogą mieć dziesiątki form we mnie i wokół mnie. Zacząć od „mojego”, a nie od bogactwa czy ubóstwa „innych”.
Czy ów człowiek był świadom swojego bogactwa? Tak. Co z nim uczynił? Czemu dopuścił do tego, że bogactwo go oślepiło? Kto bogatemu zabroni ubierania się „w purpurę i bisior” albo „dzień w dzień świetnie się bawić”? I czynić to z „pięcioma braćmi”? Tak trochę nie opamiętał się – zatracił pamięć, która wróciła, gdy… było już za późno.
Leżący „u bramy pałacu” żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz, znał swoje ubóstwo. Czy pragnął bogactwa? Nie. Pragnął nasycić się odpadkami ze stołu bogacza. Włącza się współczesne poczucie godności i szacunku. Gdybyśmy mieli poczucie godności i szacunek do siebie, jaki miał Łazarz, to wierzę, że inaczej wyglądałoby nasze życie. Nie podnosił głosu. Ludzie nic nie zrobili, a psy czyniły posługę miłosierdzia względem niego.
Na każdego przychodzi chwila końca: „umarł żebrak… umarł bogacz…”. Każdy znalazł się w swojej „przestrzeni”. Łazarza „aniołowie zanieśli na łono Abrahama”. Jest u siebie. Na swoim miejscu. Na miejscu swego początku. „Bogacz został pogrzebany… w Otchłani”, a tam był „pogrążony w mękach”. Dopiero wtedy „podniósł oczy” i „ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie” – szkoda, że tak późno. Wystarczyło zrobić to na ziemi…
Miłosierdzie jest darem dla każdego – darem do przyjęcia i dzielenia się tu, na ziemi. Przepaść jest nie do przejścia. Opamiętaj się tu i teraz, by nie było za późno. Nie straszę. Niech bogactwo czy ubóstwo nie oślepią oczu serca. Bo „za życia otrzymasz swoje dobra”. A potem męki przyjdą. Wiedz, że masz Kościół, a w nim wszystko co konieczne do zbawienia – Jezusa Chrystusa zmartwychwstałego, aby „(u)wierzyć”.