Bóg obecny w codziennym życiu - 7 VII 2024
14. Niedziela Zwykła;
Ewangelia według św. Marka 6, 1-6
Każdego dnia, a zwłaszcza w niedzielę, Pan daje nam swoje słowo. Niekiedy jednak i w naszym przypadku spełniają się słowa Ewangelisty Jana, który pisze: Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli (J 1, 10-11).
Dzisiejsza Ewangelia pokazuje nam w bardzo konkretny sposób, jak to może się wydarzyć. Jezus przychodzi do swojego rodzinnego miasta. W międzyczasie stał się już sławny. Ludzie mówią o Nim, zwłaszcza o Jego cudach. Można by oczekiwać, że zostanie przyjęty z radością przez swoich rodaków. A jednak dzieje się coś nieoczekiwanego. Pobyt Jezusa w Nazarecie okazuje się porażką. Nie dokonuje tam żadnych cudów. Dlaczego Jezus nie czyni żadnych cudów w Nazarecie? Czy moc Go tam opuściła? Jezus sam daje nam odpowiedź, nie słowami, ale swoją reakcją na zachowanie Nazarejczyków. Ewangelista pisze: Dziwił się ich niedowiarstwu. Niewiara jest prawdziwym powodem, dla którego Jezus nie czyni żadnych cudów w Nazarecie.
Dzieło Jezusa jest zawsze związane z wiarą. Wymaga jej i ją promuje. Wymaga wiary, ponieważ wiara jest otwartością na Boga. Każdy, kto zamyka swoje serce przed Bogiem, nie ma możliwości doświadczenia Bożego dzieła. To dzieło z kolei promuje wiarę, wzmacnia ją, czyni ją bardziej pewną. Nazarejczycy są zamknięci na dzieło Jezusa, ponieważ w Niego nie wierzą. Nie wierzą, że Bóg może działać w Jezusie, w ich rodaku, który dorastał pośród nich. Są przywiązani do tego co zwyczajne. Pytają: Czyż nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także jego siostry? Kryje się za tym przekonanie, że Bóg nie może działać w tym co zwyczajne, że Boże dzieło zawsze musi być nadzwyczajne, niezwykłe, ponieważ to co zwyczajne, jest tylko ludzkie. Jest to bardzo niebezpieczne przekonanie, że Bóg nie jest obecny w normalnym, zwykłym życiu. To przekonanie może zagościć także wśród nas i uniemożliwić Bogu działanie w nas. Bóg jest obecny w naszym zwyczajnym życiu. Jest obecny nie tylko w sakramentach, nie tylko w kościele, jest wszędzie tam, gdzie my jesteśmy i wszędzie tam nas kocha. Pytanie tylko, czy jesteśmy na Niego otwarci? Czy też zachowujemy się jak Nazarejczycy i nie widzimy znaków Jego miłości w naszym życiu. Musimy sami odpowiedzieć sobie na pytanie: Czy dostrzegam Boga i Jego dzieło w moim zwykłym, codziennym życiu? Czy też przyzwyczaiłem się do tego, że jestem sam, że Bóg przychodzi do mnie tylko w szczególnych okolicznościach i pozwala mi doświadczyć swojej bliskości? Chrześcijanin zawsze wie, że Bóg mu towarzyszy i go kocha.
Jest taka piękna historia o człowieku, któremu Bóg pokazał jego życie jak na filmie. Zobaczył ślady stóp dwóch wędrowców idących po piasku; jeden był śladem Boga, a drugi jego własnym. W okresach jego życia, które zapamiętał jako szczególnie ciemne i trudne, widoczne były ślady tylko jednego wędrowca. Zaczął się nad tym zastanawiać i w końcu powiedział do Boga: Kiedy zdecydowałem się wyruszyć w moją podróż, zapewniłeś mnie, że zawsze będziesz przy mnie. Jednak w mrocznych czasach mojego życia jest tylko jeden ślad. Muszę więc założyć, że mnie zawiodłeś, kiedy najbardziej Cię potrzebowałem. Wtedy Bóg odpowiedział: Mój przyjacielu, kocham cię. Nigdy nie zostawiłbym cię samego. W czasach, gdy czułeś się opuszczony, gdy widziałeś tylko jeden ślad, niosłem cię na moich ramionach. To pocieszające przesłanie płynące z tej historii potwierdza św. Paweł, który mówi w drugim czytaniu tej niedzieli: Kiedy jestem słaby, właśnie wtedy jestem mocny. Tak, mocny mocą Boga, który zawsze jest ze mną.