Pogromca proroków pogańskich

21 kwi 2021
ks. Stanisław Łucarz SJ
 

Pan skierował do Eliasza to słowo: „Idź, ukaż się Achabowi, albowiem ześlę deszcz na ziemię”. Poszedł więc Eliasz, aby ukazać się Achabowi, a wtedy w Samarii panował głód. 1 Krl 18, 1-2

Po dwóch latach suszy Pan Bóg wzywa Eliasza, aby wracał do Izraela. Co więcej, aby się ukazał swojemu śmiertelnemu wrogowi - Achabowi, królowi Izraela. Życzliwi ludzie ostrzegają Eliasza, żeby tego nie robił. Boją się nawet zawiadomić Achaba o tym, że Eliasz chce się z nim spotkać, żeby to się i dla nich źle nie skończyło. Prorok jednak bardziej ufa Bogu niż ludzkim ostrzeżeniom. Wie, że tak jak dwuletnia susza i głód były dla Izraela potężnym znakiem sytuacji duchowej, w jakiej przez swoje wejście w pogaństwo się znalazł, tak teraz Bóg chce na jej zakończenie dać równie mocny znak, wzywający Izraela do nawrócenia. Znak ten ma dotknąć przede wszystkim tego, który za to pogaństwo w Izraelu ponosi główną odpowiedzialność, a więc króla. Dlatego też konieczna jest konfrontacja z nim.

Kiedy Achab przybywa na ustalone miejsce, bardzo osobliwie wita Eliasza: To ty jesteś ten dręczyciel Izraela! (1 Krl 18, 17). To bardzo charakterystyczne powitanie, gdyż w ten sam sposób odzywają się do Jezusa demony, które wypędza z opętanych. Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie! – krzyczy demon, który opętał człowieka z Gerazy (Mk 5, 7). Już tu przeziera duchowe tło pogaństwa. Achab pogrążony w fałszu pogaństwa widzi w Eliaszu przyczynę cierpień Izraela. Postrzega go jako jakiegoś złego maga, który sprowadził suszę i głód na Izraela. Zły duch ukrywający się za bożkami daje zawsze kłamliwą interpretację rzeczywistości: siebie przedstawia jako dobroczyńcę, a to, co Boże - jako zagrożenia i źródło nieszczęść. Dlatego też pierwszym zadaniem proroka jest wyprowadzenie Achaba z fałszu, w którym żyje. Eliasz mówi więc z całą mocą: Nie ja dręczę Izraela, ale właśnie ty i ród twego ojca waszym porzucaniem przykazań Pańskich, a ponadto ty poszedłeś za Baalami (1 Krl 18, 18). To jest prawdziwa przyczyna udręki Izraela.

Jest rzeczą interesującą, że serce króla nie jest kompletnie zamknięte na słowa proroka. Widać wyraźnie, że Bóg mimo wszystko daje mu łaskę nawrócenia, bo nie tylko nie reaguje agresją na oskarżenie ze strony Eliasza, ale jest mu posłuszny, gdy ten rozkazuje mu: Zaraz wydaj rozkaz, aby zgromadzić przy mnie całego Izraela na górze Karmel, a także czterystu pięćdziesięciu proroków Baala oraz czterystu proroków Aszery, stołowników Izebel (1 Krl 18, 19). Tak też się dzieje. Na Górze Karmel gromadzi się więc cały Izrael i cała pogańska elita w postaci ośmiuset pięćdziesięciu proroków pogańskich protegowanych królowej Izebel. Sytuacja jest dramatyczna, bo Eliasz jest jedynym prorokiem Boga Izraela, który jeszcze pozostał. A mimo to stawia czoła tej przygniatającej większości. Po ludzku patrząc, jest przegrany, ale Eliasz nie liczy na ludzkie siły. Jak niegdyś Jozue (por. Joz 24, 15) tak teraz on wzywa Izraela, aby zdecydowali, komu chcą służyć: Bogu Jahwe, czy Baalowi.

Izraelici milczą. Zostali tak zbałamuceni królewską propagandą, że nie wiedzą, za kim iść. Dlatego Eliasz proponuje specyficzną konfrontację z prorokami Baala. Z jednej strony prorocy Baala, a z drugiej on jako jedyny prorok Jahwe mają przygotować wszystko, co potrzeba, aby złożyć swojemu Bogu ofiarę całopalną; a więc każda strona ma zbudować swój ołtarz, ułożyć na nim drwa, a na nich porąbanego cielca, lecz ognia nie podkładać. Prawdziwym Bogiem będzie ten, który ześle ogień i spali ofiarę.

Ludowi bardzo podoba się ta propozycja. Pierwsi zaczynają prorocy Baala. Wołają do swojego boga, tańcząc i kalecząc się mieczami i oszczepami, jak mieli w zwyczaju, od rana aż do południa. Eliasz szydzi z nich, mówiąc: „Wołajcie głośniej, bo to bóg! Więc może zamyślony albo jest zajęty, albo udaje się w drogę. Może on śpi, więc niech się obudzi!” (1 Krl 18, 27). Mówiąc to, Eliasz nawiązuje do pogańskich mitów o Baalu, które przedstawiały go jako boga usypiającego, a nawet umierającego w nocy i budzącego się do życia o świcie, a potem ciągle zajętego płodzeniem i rodzeniem życia. Widziano w nim boga filozofa, zajętego swoimi myślami. Te słowa Eliasza sprawiają, że wołają jeszcze głośniej i kaleczą się aż do krwi, ale – jak mówi tekst święty - nie było ani głosu, ani odpowiedzi, ani też dowodu uwagi (1 Krl 18, 26). Gdy mija południe, do dzieła przystępuje Eliasz: zwołuje do siebie Izraelitów, buduje ołtarz z dwunastu kamieni będących symbolem dwunastu pokoleń Izraela, na znak jedności całego Narodu Wybranego, wtedy podzielonego na dwa królestwa, kopie rów dookoła ołtarza, a na ołtarzu składa drwa i porąbanego cielca. Potem aż trzy razy każe wylać wodę na ołtarz, na drwa i ofiarę, tak że woda oblała ołtarz i napełniła rów. Robi to po to, aby pokazać, że w tym, co się dokona, nie ma żadnych ludzkich machinacji. W przeciwieństwie do proroków pogańskich zanosi do Boga Izraela bardzo krótką modlitwę, bo też – jak będzie nas przestrzegał Pan Jezus - nie w wielomówstwie jest siła modlitwy, lecz w zawierzeniu. Oto, co mówi Eliasz: O Panie, Boże Abrahama, Izaaka oraz Izraela! Niech dziś będzie wiadomo, że Ty jesteś Bogiem w Izraelu, a ja Twój sługa na Twój rozkaz to wszystko uczyniłem. Wysłuchaj mnie, o Panie! Wysłuchaj, aby ten lud zrozumiał, że Ty, o Panie, jesteś Bogiem i Ty nawróciłeś ich serce (1 Krl 18, 36-37). Wtedy niczym grom spada z nieba ogień i spopiela nie tylko samą ofiarę i drwa, ale też kamienie, z których ołtarz był zbudowany. To potężny znak dla króla i Izraela. Cały lud pada na twarz i wyznaje, że naprawdę Jahwe jest Bogiem.

To, co wydarzyło się potem, może nam się wydać straszliwym okrucieństwem. Otóż, Eliasz rozkazuje, by schwytano wszystkich proroków Baala. Sprowadza ich do potoku Kiszon i tam wykonuje na nich karę śmierci. Trzeba jednak pamiętać, iż nie jest to samowolne okrucieństwo czy zemsta, lecz wykonanie prawa danego Mojżeszowi, które brzmi: jeśli który prorok odważy się mówić w moim imieniu to, czego mu nie rozkazałem, albo wystąpi w imieniu bogów obcych - taki prorok musi ponieść śmierć” (Pwt 18, 20). Pokazuje ono, jak radykalnie trzeba się bronić przed pogaństwem. W Starym Testamencie był to często radykalizm krwawy, w Nowym Testamencie to radykalizm duchowy, bo jak powie św. Paweł: Nie toczymy walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich (Ef 6, 12).

Po tych wydarzeniach Pan Bóg zsyła bardzo obity deszcz. Kończy się susza, bo spełniła swoje zadanie. Izrael po raz kolejny poznał moc Boga i wrócił do Niego, choć - jak zobaczymy - nie na długo.

 

Warto odwiedzić