Posypać głowę popiołem

03 mar 2014
Mikołaj Świerad
 

Ze wszystkich smakołyków, jakie potrafiła przygotować babcia, dziewczynki najbardziej lubiły faworki. Specjał ów nieczęsto gościł na ich stole, jeśli się już pojawiał, musiała zaistnieć ku temu szczególna okazja. Tego wieczoru był nią przypadający następnego dnia tłusty czwartek. Dochodziła siedemnasta.

– Sprawdźmy, czy mamy wszystkie składniki. 

– Mąka, żółtka, masło… – wyliczała Ola.

– Jeszcze śmietana oraz cukier puder – podpowiedziała młodszej siostrze Marzenka.

– Znakomicie. Dopiję zatem herbatę i rozpoczynamy nasze wypieki.

 

Babcia obiecała, że wnuczki będą mogły pomóc jej w kuchni, dlatego przez cały dzień obie z niecierpliwością czekały na jej wizytę.

– Żeby tylko tata nie zapomniał jutro kupić pączków – martwiła się Marzenka, ugniatając ciasto.

– Nawet w tłusty czwartek należy zachować umiarkowanie w jedzeniu. Nie wolno się nadmiernie objadać, to nieładnie i niezdrowo – rzekła babcia.

– I ma się grzech. Siostra katechetka tłumaczyła nam to na ostatniej lekcji religii – dodała Ola.

 

Zagniecione na jednolitą masę ciasto należało teraz rozwałkować. Nie było to wcale takie łatwe. Dobrze, że babcia czuwała nad wszystkim, poprawiając coś, jeśli zachodziła taka potrzeba. Kolejny etap – krojenie – poszedł już zupełnie gładko.

 

– Ostatni tydzień karnawału nazywany jest popularnie ostatkami. Istniało dawniej takie ludowe porzekadło: „Powiedział Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, tłustych pączków nasmażyła”. No, a my nasmażymy zaraz faworków. Dziewczynki, odsuńcie się od kuchni, tą pracą zajmę się już sama, wy usiądźcie spokojnie przy stole – poinstruowała babcia, biorąc z rąk Marzenki pokrojone w równiutkie romby ciasto.

– Bartek wcale tak nie powiedział – oznajmiła nagle Ola. – On powiedział, że Marzenka ma śmieszne rajtuzy i za to ona pokreśliła mu cały zeszyt. A potem dostała uwagę do dzienniczka.

Starsza siostra skarciła ją wzrokiem.

– Jaki był koniec tej historii?

– Obydwoje musieli się przeprosić.

 

W garnku zaskwierczały pierwsze faworki.

– A czy wiecie, co będzie dokładnie za tydzień? – spytała babcia. Dziewczynki sądziły, że zacznie dopytywać o tamten incydent w szkole, tak się jednak nie stało. Sprawa została już wyjaśniona.

– Popielec.

– Zgadza się. Środa Popielcowa. Potraficie opowiedzieć, co ona oznacza?

– Wtedy rozpoczyna się okres Wielkiego Postu – wyjaśniła Marzenka. – Podczas Mszy świętej posypuje się głowy wiernych popiołem. Zwyczaj ten jest wyrazem pokuty oraz pokory. Towarzyszą mu specjalne słowa kapłana: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”.

 

Ola dodała, że popiół do sypania głów pochodzi z palm, poświęconych jeszcze zeszłego roku w Niedzielę Palmową.

 

– Widzicie, Wielki Post ma nas pobudzić do głębszej wiary i odnowy duchowej, przede wszystkim zaś przygotować do najważniejszego ze świąt chrześcijańskich, jakim jest Zmartwychwstanie Pańskie. Marzenko, czy wiesz, co oznacza powiedzenie „posypać głowę popiołem”? 

Starsza dziewczynka chwilę się zastanawiała, widać było, że szuka odpowiedzi.

– Podpowiem ci: mówimy, iż ktoś posypał głowę popiołem, gdy mamy na myśli, że okazał skruchę, przyznał się do błędu lub winy. Tak, jak ty z Bartkiem, przepraszając się po sprzeczce.

 

Pierwsze faworki zdążyły się usmażyć. Babcia ostrożnie wyjęła je z garnuszka i odcedziwszy, ułożyła na półmisku. Wyglądały niezwykle apetycznie. Ola posypywała je cukrem pudrem. Nagle zmarszczyła czoło i rzekła:

 

– Jeszcze nie zaczął się Wielki Post, a moja siostra już zdążyła posypać głowę popiołem.

Marzenka zrobiła zdziwioną minę i po chwili wszystkie wybuchły serdecznym śmiechem.

 

Warto odwiedzić