Na Gromniczną

13 lut 2014
Mikołaj Świerad
 

Eryk siedział przy biurku, rysując choinkę. Paulina spojrzała ze zdziwieniem na to, co kreślił. – Więcej czerwonego, widzisz, tam, po prawej stronie jest taka czerwona bombka. Młodszy brat odrzekł coś w odpowiedzi, po czym wrócił do swego zajęcia. W mieście dawno już rozebrano świąteczne drzewka, jednak u nich na wsi starym zwyczajem rozbierało się je w święto Matki Boskiej Gromnicznej.

Dziwne – pomyślała Paulina. – Wydaje się, że dopiero wczoraj ją ubieraliśmy. A tymczasem już trzeba ją chować. Mama może i zabrałaby się za to wcześniej, jednak dziadek uspokajał: – Po co się spieszyć. Skoro tak bardzo celebrowaliśmy ubieranie drzewka, możemy w skupieniu je rozebrać.

Do przedpokoju wpadł Piotr. Całe buty i spodnie miał oblepione śniegiem. Igrzyska Olimpijskie spopularyzowały w ich miejscowości zimowe sporty: chłopcy powyciągali sanki i narty, a niektóre dziewczynki przypomniały sobie o łyżwach. Na górce, z której zjeżdżali, każdy chciał być jak Tomba, i tylko syn sołtysa, na przekór wszystkim, udawał Charczenkę. – Dziadku, jak to jest z tym rozbieraniem choinki? – spytał Piotr, popijając gorącą herbatę z dymiącego kubka podanego przez mamę. – W domu naprzeciwko drzewko schowali zaraz po Trzech Królach.

– Jedni robią to po 6 stycznia, jeszcze inni w Niedzielę Chrztu Pańskiego – pierwszą po święcie Trzech Króli. Jednak w moim domu choinka zawsze była rozbierana 2 lutego. I tego zwyczaju staram się przestrzegać – uśmiechnął się dziadek.

– A ciekawe, jak tam nasze gromnice. Na dole w kuchni babcia kończyła wyrabiać świece. Eryk przyglądał się temu z zainteresowaniem. Starsze rodzeństwo już wiedziało – woskowe świece z pasieki dziadka święciło się co roku w kościele właśnie 2 lutego, w święto Matki Boskiej Gromnicznej, a babcia była jedną z ostatnich kobiet we wsi, które robiły je własnoręcznie. – Teraz mała dekoracja, podaj mi, proszę, tę kokardę. Wieczorem udamy się na Mszę Św., przed którą ksiądz poświęci gromnice, a potem będzie uroczysta procesja dla upamiętnienia ofiarowania Pana Jezusa przez Maryję w świątyni jerozolimskiej.

– Poświęci gromnice? Dlaczego? – spytał chłopiec.

– Poświęcone chronią dom i obejście przed piorunami oraz żywiołem. Pamiętasz, jak zeszłego roku dziadek błogosławił gromnicą gospodarstwo? Ludzie wierzą, iż w ten sposób uda się uchronić obejście od powodzi, nawałnic albo gradobicia. W ważnych bądź groźnych chwilach stawiają zapalone gromnice przez obrazami Matki Boskiej, polecając Jej opiece siebie i swoich bliskich i prosząc o odwrócenie niebezpieczeństwa. Na dole trzasnęły drzwi. Tato wrócił z pierwszej zmiany. Wychodził do pracy czasem bardzo wcześnie rano, gdy wszyscy spali. – Pokażę ci coś jeszcze – dodała babcia. – Widzisz ten krzyż, wypalony w belce sufitu? Po powrocie z Mszy Świętej gospodarze wypalali takie krzyże świecami dla ochrony przed żywiołami. Wielu też stara się odgadnąć, jak długo będzie trwała zima i jakie będą plony.

– Wiem – przerwał wnuczek – Dziadek dziś już mówił to przysłowie: „Gdy na Gromnicę roztaje, rzadkie będą urodzaje”.

Choinka została rozebrana, wieczorem całą rodziną udali się na nabożeństwo, zaś kiedy wrócili, Erykowi nie chciało się już kończyć rysunku. – Domaluję potem – oznajmił. Tata wsadził więc obrazek do teczki z dziecięcymi malunkami.

Dorosły już Eryk patrzył na wyjętą z teczki swoją niedokończoną malowankę sprzed wielu, wielu lat, wspominając tamten odległy, zimowy wieczór. Tymczasem z salonu dobiegł głos małego chłopca:

– Chodź tato, zaczynamy rozbierać choinkę.

 

Warto odwiedzić