Pięciu Braci z Międzyrzecza

19 paź 2012
Łukasz Domitrz
 

Położony w województwie lubuskim Międzyrzecz może się pochwalić ponad 1000-letnią historią. W początkach istnienia państwa polskiego miejscowość była ważnym ośrodkiem o charakterze obronnym. To w okolicach tutejszego grodu w 1002 r. Bolesław Chrobry ufundował klasztor benedyktynów. Osadzeni w nim zakonnicy zostali jednymi z pierwszych polskich męczenników.

 

Ku działalności misyjnej

Chrobry doskonale rozumiał, iż młode państwo polskie bardzo potrzebuje misjonarzy i patronów. Ochrzczona została elita, ale olbrzymie warstwy społeczeństwa wciąż tkwiły w mrokach pogaństwa. W celu ich nawracania sprowadzał więc władca z zagranicy kapłanów oraz fundował liczne świątynie. Jednym z pierwszych przybyłych do kraju Piastów duchownych był Wojciech Sławnikowic. Głosił Ewangelię na pograniczu polsko-pruskim i tam w 997 r. poniósł męczeńską śmierć. Władca Polski wykupił od Prusów ciało misjonarza, a także szybko doprowadził do ogłoszenia go świętym. W 1000 r. do grobu męczennika w Gnieźnie przybył cesarz niemiecki Otton III. Chrobry poprosił władcę Rzeszy o pomoc w sprowadzeniu zakonników do swego państwa.

Otton III przekazał prośbę Bolesława Romualdowi kierującemu wówczas klasztorem w Pereum koło Rawenny. Ten przedstawił sprawę na zgromadzeniu mnichów. Znalazło się trzech ochotników gotowych wyruszyć do Polski. Pierwszym z nich był Benedykt – pochodzący z Benewentu były kanonik zakonu w Neapolu, człowiek młody, gorliwy w wierze i pragnący naśladować dzieło św. Wojciecha. Drugi – Jan to jego zupełne przeciwieństwo. Pochodził z zamożnego rodu weneckiego, był starszy, niewidomy na jedno oko, ale niezwykle pogodnie i chętnie znosił przykrości, które dawał los. Trzecim ochotnikiem był Brunon z Kwerfurtu – wybitny intelektualista, wywodzący się ze znakomitego rodu i mający duże znajomości w całej Europie. W celu wyruszenia na misję musiał on jednak uzyskać zgodę papieża, po którą wkrótce udał się do Rzymu.

Dwaj bracia zakonni wyruszyli natomiast z klasztoru św. Benedykta na północ, gdzie rozpoczęli intensywną naukę języka Polan – ludu, któremu mieli służyć i który mieli nawracać. Wkrótce opanowali go w stopniu pozwalającym na rozpoczęcie misji. Od innych zakonników otrzymali stosowne wyposażenie – księgi oraz przedmioty liturgiczne i wyruszyli do kraju Piastów.

 

W kraju Polan

Benedykt i Jan zawitali do Polski w roku 1001 lub 1002. Przebyli długą drogę, wiodącą z Pereum przez Alpy, Ratyzbonę i Pragę. Pierwszą polską miejscowością, do której przybyli, był Wrocław. Z niego wyruszyli do Wielkopolski, gdzie prawdopodobnie (być może w Gnieźnie) doszło do ich spotkania z Bolesławem Chrobrym.

Polski władca przywitał braci bardzo serdecznie. Wyposażył ich hojnie i zapewnił im niezbędną w dalszej podróży ochronę. Przygotował dla eremitów klasztor wybudowany nieopodal grodu Międzyrzecz nad Obrą. Bracia osiedlili się w nim w roku 1002. Wkrótce dołączyło do nich kilku innych towarzyszy z Polski.

Na służbę zgłosiło się dwóch braci pochodzących z zamożnych rodzin, których siostry były mniszkami. Przybrali oni imiona Izaak i Mateusz. Do posługi przeznaczonych zostało także dwóch innych braci: Krystyn i Barnaba z pobliskiej wioski, nazwanej potem na cześć św. Wojciecha Wojciechowem. Czterech nowych eremitów cechowała niezwykła pobożność i przywiązanie do towarzyszy. Krystyn pełnił w klasztorze obowiązki kucharza. Opatem zgromadzenia został prawdopodobnie Jan.

Bracia, oczekując na Brunona, prowadzili surowe życie według reguły św. Benedykta i wskazań swego mistrza Romualda. Modlili się, pościli, ale także służyli miejscowej ludności – uczyli ją nowych sposobów uprawiania roli, karczowania lasów i ulepszania narzędzi pracy. Wiele wskazuje na to, iż ich działalność przynosiła spore efekty. Zakonników połączyła z okolicznymi mieszkańcami bardzo życzliwa więź. Wieśniacy licznie gromadzili się na odprawianych przez mnichów modłach i nabożeństwach.

Tymczasem przetrzymywany w Rzymie przez nowego (po śmierci Ottona III) cesarza – Henryka II Brunon nie przybywał. Brat Benedykt postanowił więc wyruszyć do stacjonującego wówczas w Pradze Chrobrego w celu uzyskania pomocy bądź też zgody na opuszczenie przez zakonników Międzyrzecza i wyruszenie na misję do Pomorzan lub Wieletów bądź na powrót do Italii. Władca Polski, w sytuacji polsko-niemieckiego konfliktu, nie zezwolił mu jednak na daleką podróż do Rzymu. Zgodził się zaś, by do Stolicy Apostolskiej wyruszył Barnaba. Ten ostatni został jednak – z rozkazu Henryka II – zatrzymany w Magdeburgu. Dołączenie Brunona do towarzyszy okazało się więc niemożliwe.

 

Męczeńska śmierć

Braciom z rozkazu Chrobrego przez długi czas usługiwał pewien włodarz. Dostarczał im żywność, wodę pitną i odzienie. Pełnił swą posługę dobrze, aż do momentu, gdy usłyszał o wyposażeniu przez polskiego władcę eremitów w dużą ilość srebra na ewentualną podróż do Italii. Nie wiedział, że kiedy wyprawa do Włoch stała się niemożliwa, zakonnicy zwrócili – za pośrednictwem Benedykta – Bolesławowi otrzymany dar. Kierując się żądzą zysku, włodarz zdecydował się napaść na klasztor, w którym przebywali bracia.

W tym celu zebrał liczną grupę ludzi. Jak donoszą źródła (m.in. Żywot Pięciu Braci Męczenników autorstwa Brunona z Kwerfurtu, Żywot św. Romualda Piotra Damianiego, Kronika klasztoru Bernardynów w Kazimierzu Biskupim), w nocy z 10 na 11 listopada 1003 r. włamał się do klasztoru. Zastał braci pogrążonych w modlitwie. Skłamał eremitom, iż Chrobry kazał mu ich związać i uwięzić. Benedykt w słowa te jednak nie uwierzył.

Włodarz kazał wówczas zabić braci. Ci przyjęli zamiar ten ze spokojem, a nawet z radością, gdyż mogli ponieść najwyższą ofiarę za wiarę, którą głosili. Przed śmiercią pobłogosławili zdumionych oprawców. Nikt nie został oszczędzony. Śmierć ponieśli również nieobecni przy Benedykcie Krystyn i Mateusz. Pierwszy, broniąc za pomocą polana skromnego mienia zakonników, zginął szybko. Drugi został przeszyty dzidą, gdy biegł w stronę kościoła. Ocalał nieobecny w eremie Barnaba, który – według tradycji – zamieszkał później w zakonie kamedułów w Bieniszewie, gdzie kontynuował swą posługę.

Bandyci przeszukali cały klasztor, ale nie znaleźli spodziewanych skarbów. Zyski z napadu osiągnęli raczej niewielkie. Oprawców z rozkazu Chrobrego szybko ujęto. Oddano ich za karę na dożywotnią służbę – poprzez pokutę i ciężką pracę – w klasztorze. Oszczędzono za to ich rodziny i mienie. Pogrzeb zakonników odbył się prawdopodobnie 13 listopada 1003 r. w obecności biskupa Ungera. Wzięło w nim udział wielu ludzi, którym bracia tak godnie służyli. Męczenników pochowano we wspólnej mogile przy miejscowym kościele. Działalność braci szybko znalazła licznych naśladowców. Wiele osób po ich śmierci nawróciło się. 

 

Historia relikwii

W 1003 r. Chrobry został wyparty z Czech. Wobec śmierci braci eremitów cesarz Henryk II zezwolił na uzyskanie przez Brunona od papieża paliusza misyjnego. Kwerfurtczyk wyruszył więc w długą podróż po Europie. W 1005 r. dotarł do Polski. Odwiedził wtedy pustelnię w Międzyrzeczu i spotkał się z oprawcami braci. Uzyskane informacje skłoniły go do napisania dzieła poświęconego tragicznie zmarłym eremitom.

Jednak i bez tego świadectwa braci szybko uznano za świętych. Tradycja przekazuje nam, iż po śmierci eremitów działy się liczne cuda. Kult męczenników rozszerzał się na Polskę, a także na inne kraje – Czechy, Niemcy i Włochy. W 1004 r. zwrócono się do Rzymu o zezwolenie na upublicznienie go, ale starania te przerwała wojna polsko-niemiecka. Papież Jan XVIII jednak jeszcze w tym samym roku uznał męczenników za błogosławionych. Centrum kultu braci – rozpowszechnianego przez zakony benedyktynów i kamedułów – stał się natomiast – po przeniesieniu przez Kazimierza Odnowiciela siedziby benedyktynów spod Międzyrzecza – nowy ośrodek pod Koninem nad Gopłem. Brat Krystyn został później patronem polskiego rycerstwa.

Ciekawe były natomiast losy relikwii męczenników. Głowę Benedykta wysłano wkrótce w srebrnym relikwiarzu do Ascoli we Włoszech, gdzie znajduje się ona do dziś. Pozostałą część ciała, razem z innymi szczątkami braci, przewieziono zaś w 1006, 1007 lub 1008 r. do Gniezna. W 1039 r. i w trakcie najazdu zostały one zrabowane przez księcia czeskiego Brzetysława, który złożył je w katedrze św. Wita w Pradze. W 1520 r. – na prośbę goszczącego w Pradze biskupa Jana Lubrańskiego – część relikwii wróciła do Polski. Pewne elementy zostały umieszczone w katedrze poznańskiej. W 1525 r. część ze zwróconych relikwii przekazano kościołowi parafialnemu pw. św. Marcina w Kazimierzu Biskupim. Relikwie z katedry poznańskiej trafiły zaś: w XVII w. – do świątyń w zachodniej Wielkopolsce: w Jasieniu, Mniszewie, Dalewie, Obrze i Rokitnie, a w XVIII w. – do klasztoru kamedułów w Bieniszewie. Relikwie z Kazimierza Biskupiego rozdzielono i umieszczono: w 1966 r. w kościele pw. św. Jana Chrzciciela w Międzyrzeczu i klasztorze w Bieniszewie, a w 1977 r. w kościele pw. Misjonarzy św. Rodziny w Kazimierzu Biskupim. W 1987 r. prymas Czech kardynał Franciszek Tomaszek ofiarował fragment relikwii męczenników świeżo wzniesionemu kościołowi pw. Świętych Polskich Braci Męczenników w Bydgoszczy. Od 2000 r. kościół ten nosi nazwę Sanktuarium Nowych Męczenników.

 

Kult

Pamięć o Pięciu Braciach mimo upływu czasu ciągle jest żywa. Papież Paweł VI ustanowił ich głównymi patronami diecezji gorzowskiej (dziś zielonogórsko-gorzowskiej). Od XIX w. obchodzone są także jubileusze męczeństwa zakonników. Ostatnie uroczystości odbyły się z okazji tysięcznej rocznicy ich śmierci w 2003 r. w Kazimierzu Biskupim. W kalendarzu liturgicznym wspomnienie Świętych Braci – Benedykta, Jana, Mateusza, Izaaka i Krystyna, uznawanych dziś przez wiele osób za pierwszych męczenników Polski (św. Wojciech był z pochodzenia Czechem) – obchodzone jest 13 listopada. W archidiecezji poznańskiej i włocławskiej dzień ten jest liturgicznym świętem.

Bracia Męczennicy to dziś – obok św. Wojciecha i św. Stanisława – jedni z głównych patronów Polski. Dla obecnych chrześcijan, nie tylko z naszego kraju, są zaś punktem odniesienia, zarówno jeśli chodzi o żarliwość wiary, oddanie dla dzieła ewangelizacji, jak i gotowość do najwyższych poświęceń.

 

Warto odwiedzić