Miłość a śmierć

09 lis 2012
ks. Wiesław Krupiński SJ
 

Dla nikogo śmierć nie jest czymś łatwym do przyjęcia. Jednak nikt nie może jej zaprzeczyć, bo prawie każdy jej doświadcza w rodzinie, pośród przyjaciół czy znajomych, którzy odeszli na „drugą stronę życia”. Każdy człowiek, który otrzymał życie od Ojca w niebie i rodzi się na tej ziemi, musi kiedyś tę planetę opuścić, gdyż życie na niej jest tylko pielgrzymką do celu, a nie celem samym w sobie.

 

Poznać cel życia

Dla wielu osób poznanie prawdziwego celu życia jest źródłem pokoju serca i nadziei, bowiem tak naprawdę życie człowieka nie kończy się z chwilą opuszczenia fizycznego ciała, czyli z chwilą śmierci. Dzięki zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa, który z grobu wrócił żywy, życie ludzi wierzących nabrało innego wymiaru, gdyż Zbawiciel odpowiedział poprzez ten fakt na najważniejsze pytania człowieka od początku jego istnienia aż do końca świata: po co ja żyję? jaki jest sens mojego istnienia? Jezus Chrystus nadał ten sens i wskazał drogę do wieczności. Tylko szczęście wieczne może być jedynym i prawdziwym celem życia każdego człowieka. Wszystkie inne cele związane z ziemską egzystencją powinny pełnić rolę przygotowawczą do osiągnięcia celu najważniejszego – zbawienia. A co znaczy zbawić się? Polskie słowo dobrze oddaje tamtą rzeczywistość; wystarczy to słowo napisać, biorąc w nawias literkę „(z)bawić się” i otrzymamy „bawić się” – chodzi właśnie o wieczną zabawę bez zmęczenia, o wieczną radość, o szczęście, jakiego nigdy sami byśmy sobie nie wymarzyli, nie wyśnili w najpiękniejszych snach! Pan Jezus nie powiedział, jak jest w niebie. Nie ma na ziemi takiego języka, który mógłby oddać piękno tego miejsca, żaden pisarz ani poeta nie umiałby oddać niebiańskiej rzeczywistości; to po prostu trzeba zobaczyć! Zbawiciel wskazał jedyną drogę, która tam prowadzi – jest to droga miłości, streszczona w dwóch przykazaniach: Kochaj Boga i kochaj bliźniego jak siebie samego. Każdy, kto idzie przez życie tą drogą, powstanie z martwych i osiągnie cel – wieczne szczęście. Ta nadzieja przenika wierzących w Boga i jest motorem do dobrego, szlachetnego i pełnego miłości życia. Tak wierzący człowiek nie skrzywdzi nikogo, gdyż zdaje sobie sprawę, że zadawanie bólu komukolwiek oddala go od przyszłego szczęścia, dlatego słucha Chrystusa, starając się tak kochać, jak On ukochał człowieka.

 

Miłość człowieka do człowieka

Pragnienia miłości są w każdym człowieku i to świadczy, że każdy został stworzony przez Boga, który jest Miłością. Człowiek chce być kochany i kochać, ale zawsze na pierwszym miejscu powinien swoje serce najpierw umieścić w Bogu, tylko wtedy bowiem będzie umiał kochać drugiego. Gdy natomiast człowiek chce być bardziej kochany niż kochać, wpada w pułapkę własnego egoizmu, przeżywając różne frustracje, zawody, zniechęcenie, wpadając w apatię, stres czy depresję. Życie staje się wtedy bardziej bolesne. Jezus Chrystus uczy takiej miłości, która służy innym bez chęci zapłaty, uczy miłości bezinteresownej. Ale sama miłość sprawia, że gdy ktoś kocha, będzie również kochany. Im większe serce, im więcej poświęceń dla bliźnich, tym większa będzie miłość osoby żyjącej po to, aby kochać – tym bardziej będzie kochana. Miłość to pragnienie dobra dla drugich i czynienie tego dobra uwarunkowane dobrze pojmowaną miłością do siebie. Takie dobro ma wartość wieczności.

 

Wiara i śmierć

Gdy człowiek wierzy w życie wieczne i pragnie takiej miłości, którą żył i której uczył Jezus Chrystus, wtedy próg śmierci dla niego nie będzie straszny, nie będzie tragedią. Wiara bowiem przenosi człowieka w inny wymiar życia, które zaczyna się po życiu na tej ziemi. Należy jednak pamiętać, że każdy ma prawo do osobistego przeżywania utraty kochanej osoby. W chwili straty kogoś bliskiego najlepsze jest milczenie. Krótkie słowo o pamięci, modlitwa. Nic więcej nie należy mówić, bo nawet słowa o niebie nie będą pociechą dla tych, którzy na ziemi pozostają. Trzeba im dać czas. Prawdą jest, że niektóre osoby płaczą na pogrzebie czy na cmentarzu nie nad zmarłym, ale nad samym sobą, nad swoim osamotnieniem, ale tu też jest potrzebny czas, aby to zrozumieć. Wiara przenosi człowieka ponad to co ziemskie i daje nadzieję na spotkanie z bliskimi w niebie. Wszyscy przecież zdążamy na spotkanie z tymi, których kochaliśmy i którzy nas kochali. Warto też mieć na uwadze, że Bóg zawsze wybiera najlepszy moment na odejście kogoś z tej ziemi, niezależnie od tego, jaki to jest rodzaj śmierci, a śmierć, która otwiera bramy nieba, jest błogosławieństwem. Jeśli ktoś widzi w Bogu kochającego Ojca, który dla człowieka pragnie tylko dobra, wtedy nie będzie rozpaczał, będzie w nim wewnętrzna radość, że bliska, kochana osoba odeszła do domu Ojca i do własnego domu, w którym jest już tylko dobro, szczęście i radość bez końca.

 

Warto odwiedzić