Generał „Niedźwiadek”

29 mar 2015
Filip Musiał
 

Kierownicy podziemia w Polsce, oskarżeni Okulicki, Jankowski, Bień i Jasiukowicz, szerząc swoje prowokacyjne wymysły, usiłowali podrywać zarządzenia radzieckiego dowództwa wojskowego – stwierdzano w wyroku wydanym w Moskwie w czerwcu 1945 r. Sowieccy „sędziowie” mówili o gen. Leopoldzie Okulickim – ostatnim dowódcy Armii Krajowej, Janie Stanisławie Jankowskim – delegacie Rządu RP na Kraj i wicepremierze konstytucyjnego rządu polskiego, Stanisławie Jasiukowiczu – Przewodniczącym Krajowej Rady Ministrów i Adamie Bieniu, jego zastępcy.

70 lat temu, w marcu 1945 r., Sowieci porwali 16 przywódców legalnych władz polskich i wywieźli do Moskwy, gdzie w czerwcu skazano ich w pokazowym procesie. W ten sposób Stalin doprowadził do złamania kręgosłupa Polskiego Państwa Podziemnego, otwierając sobie drogę do stwarzania pozorów prawowitości ustanowionej przez siebie w Polsce administracji komunistycznej.

 

W służbie Rzeczypospolitej

Głównym oskarżonym tak zwanego Procesu Szesnastu, obok Jana Stanisława Jankowskiego, był gen. Leopold Okulicki – ostatni komendant AK i zwierzchnik Polskich Sił Zbrojnych w Kraju. Oficer ten, działający w czasie wojny pod pseudonimami „Mrówka”, „Kobra”, „Termit” i „Niedźwiadek”, był jedną z najciekawszych postaci konspiracji niepodległościowej. Urodzony w Bratucicach nieopodal Okulic w powiecie bocheńskim jako piętnastolatek w 1913 r. zaangażował się w działalność Związku Strzeleckiego. Po wybuchu I wojny światowej walczył jako podoficer Legionów. Po odzyskaniu niepodległości został zawodowym żołnierzem. Walczył w wojnie polsko-bolszewickiej, za co został odznaczony Srebrnym Krzyżem Virtuti Militari. Od połowy lat 30. Kierował Wydziałem „Wschód” w Oddziale III Sztabu Głównego WP. We wrześniu 1939 r. pełnił funkcje dowódcze, szczególne zasługi oddając w obronie Warszawy, za co został odznaczony Złotym Krzyżem Virtuti Militari. Niezwłocznie zaangażował się w działalność konspiracyjną – stojąc na czele struktur Służby Zwycięstwu Polski, a później Związku Walki Zbrojnej w województwie łódzkim. Po kilku miesiącach został jednak zdekonspirowany, dlatego ewakuowano go z ziemi łódzkiej i przerzucono na teren okupacji sowieckiej, gdzie miał objąć komendę nad Okręgami ZWZ nr 2 i 3 (Białystok i Lwów).

Nie miał jednak żadnych szans na realizację powierzonej mu misji. Jak wynika z ustaleń prof. Janusza Kurtyki, już od chwili wyjazdu z Warszawy znajdował się pod czujną „opieką” sowieckiego prowokatora, którym okazał się przewodnik ppor. Bolesław Zymon „Waldy Wołyński”. Przerzucony w październiku 1940 r. za sowiecką granicę Okulicki został aresztowany przez Sowietów w styczniu 1941 r.

 

Z ziemi sowieckiej do Polski

Przeszedł ciężkie śledztwo, w którym nie szczędzono mu tortur fizycznych i psychicznych. Od procesu uchronił go atak III Rzeszy na Związek Sowiecki, w konsekwencji którego Sowieci, dotychczasowi sojusznicy Hitlera, znaleźli się w antyhitlerowskiej koalicji. W Sowietach zaczęto tworzyć armię gen. Władysława Andersa, do której mieli trafić aresztowani oficerowie WP. Wśród nich znalazł się płk Okulicki. Pełnił tam różne funkcje dowódcze, m.in. sprawował komendę nad 7. Dywizją Piechoty. Podczas jej stacjonowania w Persji dowiedział się o odkryciu dołów katyńskich, podjął wówczas decyzję o powrocie do pracy konspiracyjnej na terenie okupowanego kraju. Przeszedł szkolenie spadochronowe i został zrzucony nieopodal Krakowa w maju 1944 r. z przydziałem do Komendy Głównej AK. Już w stopniu generała był jednym z najbardziej zdecydowanych zwolenników wywołania powstania w Warszawie, którego później był uczestnikiem. Za udział w nim i za całokształt pracy konspiracyjnej został po raz trzeci odznaczony Krzyżem Virtuti Militari, po raz drugi – Złotym. Po upadku powstania został następcą udającego się do niemieckiej niewoli komendanta głównego AK gen. Tadeusza Komorowskiego „Bora”. Opanował kryzys podziemnego wojska, które w 1944 r. poniosło dotkliwe straty z rąk niemieckich oraz sowieckich. Dążył do wstrzymania akcji „Burza” i zaprzestania ujawniania się żołnierzy AK przed wkraczającą Armią Czerwoną. Równolegle nadzorował budowę kadrowej organizacji „NIE”, która miała działać pod okupacją sowiecką lub władzą polskich komunistów.

Świadom, z kim przyjdzie walczyć, usiłował uchronić swych podwładnych od konsekwencji dekonspiracji AK przed wywiadem sowieckim. Właśnie próbą ochrony żołnierzy polskiego podziemnego wojska przed represjami była decyzja o rozwiązaniu AK, którą ogłosił rozkazem z 19 stycznia 1945 r.

Wkrótce Sowieci rozpoczęli grę, usiłując rzekomo spotkać się z przywódcami Polskiego Państwa Podziemnego. Delegat Rządu na Kraj Jan Stanisław Jankowski podjął decyzję o podjęciu rozmów. Okulicki nie ufał Sowietom, odradzał spotkanie. Jednak wziął w nim udział i w konsekwencji znalazł się na ławie oskarżonych w Moskwie.

 

10 lat zamienione na śmierć

Ostatnie słowo przed moskiewskim trybunałem gen. Okulicki rozpoczął oczywistą konstatacją: Proces ten ma charakter polityczny. Po czym obalał część stawianych mu zarzutów, z innymi się zgadzając, ale ukazując je w odmiennym świetle niż czynili to Sowieci. Stwierdzał jednocześnie, że opowiada się za przyjaźnią polsko-sowiecką pod jednym warunkiem, żeby była zachowana niepodległość Polski, by na koniec podkreślić: Spełniłem swój obowiązek względem ojczyzny, jak żołnierz, który działał stosownie do rozkazów swojego rządu.

Generał Okulicki został przez Sowietów skazany na 10 lat więzienia. Już jednak w Wigilię 1946 r. został zamordowany w więzieniu Butryki w Moskwie, choć w oficjalnych źródłach sowieckich zapisano, że zmarł na zawał serca.

 

Warto odwiedzić