Do pierwszego spotkania z Bogiem, które okazało się dla mnie ważne i przełomowe, doszło we wczesnym dzieciństwie, okresie, kiedy człowiek kształtuje się na resztę życia. Miałam trudne dzieciństwo. Myślę, że na początku Boga nie było w nim wcale, raczej piekło. Wychowywałam się w mieszkaniu wciąż nawiedzanym przez ludzi zdesperowanych po wojnie. Na warszawskiej Pradze panowała wtedy mroczna atmosfera, w której mogłam zaginąć, gdyby na horyzoncie nie pojawiła się moja babcia. Postanowiła zabrać trzyletnią Stasię do kościoła.