Narodziny świata

26 kwi 2020
Hans Urs von Balthasar
 

Nikogo nie było z Tobą w godzinie Twego zwycięstwa. Nie było świadków narodzin świata. Nikt nie wie, jak noc sobotniego piekła stała się światłem wielkanocnego poranka. We śnie jakieś skrzydła przeniosły nas nad przepaścią, we śnie doświadczyliśmy łaski zmartwychwstania. I nikt nie wie, jak to się stało. Nikt nie wie, czyja ręka pogłaskała go po twarzy, tak że blady dotąd świat rozbłysł naraz kolorami, a człowiek mimowolnie uśmiechnął się na myśl o cudzie, który właśnie się w nim dokonał.

Kto potrafi wyjaśnić, co znaczy: Pan jest Duchem? Duch jest rzeczywistością niewidzialną, która jednak okazuje się bardziej wyraźna niż wszystko, co możemy odbierać za sprawą zmysłów. Duch jest niewidocznym zapachem raju. Raju, który powstał pośród nas. Jest niewidocznym wielkim skrzydłem, które może rozpoznawać w powiewie wiatru i gwałtownym pragnieniu, który nas ogarnia, gdy poczujemy na sobie jego muśnięcie. Duch jest pocieszycielem, w którego delikatnej obecności słowo skruchy cichnie, zanim zostanie wypowiedziane, jak kropla rosy, która wyparowuje i znika w pierwszych promieniach słońca; zostajesz spowity ogromnym białym płaszczem lekkości jedwabiu, który sprawia, że znika koszula rozpaczy oblepiająca dotychczas nieznośnie twoje ciało. Duch jest czarodziejem: może stworzyć w tobie to, czego nie było, sprawić, że zniknie, co zdawało się niemożliwe do usunięcia, pośrodku pustyni uczynić ogrody, źródła, ptaki, a to, co wyczarowuje, nie jest iluzją – to rzeczywistość prawdziwa. A prawda sprawia, że wierzysz. Wierzysz słowu, widzisz, czujesz, dotykasz; odczuwasz nowe członki, które otrzymałeś, głaszczesz gładką skórę, z której, za sprawą cudu, znikła rana. Żyjesz w krainie cudów, poruszasz się po niej jak dzieci w bajkach, uszczęśliwiony, pogodzony z sobą. Dawny świat wydaje się teraz snem, który zaciera się w pamięci, stając się odległą przeszłością. (…)

Grób jest pusty, ty sam czujesz w sobie pustkę, dlatego jesteś już czysty i tylko paraliżujący skurcz uniemożliwia ci oglądanie się wstecz. Patrzysz przed siebie osłupiałym wzrokiem, a tymczasem Życie stoi za twymi plecami! Przyzywa cię, odwracasz się, lecz nie poznajesz; oko odwykłe od światła nie potrafi niczego dostrzec. I raptem słyszysz słowo – twoje imię. Twoje własne, ukochane imię, wychodzące z ust Miłości! Twoje jestestwo, twoja istota, ty sam, pochodzący z ust, które uznałeś za martwe! O Słowo, o imię, moje imię! Do mnie wypowiedziane, z tchnieniem uśmiechu i obietnicy; o światło, wiaro, nadziejo, miłości! Z uderzeniem pioruna stałem się nowym człowiekiem: jestem, potrafię, mogę; zwrócony ku sobie samemu i w tym samym momencie, w tym samym spazmie radości rzucony Życiu do stóp.

„Ja jestem Zmartwychwstaniem i Życiem” Kto wierzy we Mnie, kogo dotknę, kto słyszy swoje imię z moich ust, ten będzie żył i powstanie z martwych. Oto dzisiaj jest twój dzień pierwszy, najmłodszy ze wszystkich dni, wcześniejszego w twoim życiu nie będzie niż owo „dziś”, bo po imieniu wezwało cię Życie Wieczne.

Teraz wiem, kim jestem. I teraz wolno mi być, kim jestem, bo jestem kochany przez Tego, kto jest moją Miłością i moja Miłość obdarowuje mnie zaufaniem. Owo „teraz”, gdy spotkały się oba te imiona, jest dniem moich narodzin dla wieczności i żaden czas nie zatrze tego „teraz”. Tu jest stworzenie i początek. Tu w nowym kształcie odlewa się dzwon, rozluźnia się sztywny gorset, który mnie krępował i ograniczał mą przestrzeń.; teraz głos mój będzie rozbrzmiewał z wysokich wież i głosił...głosił…! Idź i powiedz moim braciom! Niecierpliwie biją twe skrzydła, moja gołąbko, posłańcu Wielkiej Nocy. Idź i głoś swym braciom! To jest bowiem zmartwychwstanie i życie: głosić Dobrą Nowinę, nieść płomień, stawać się budulcem w moich rękach do wznoszenia Królestwa w sercach. Przekazywać dalej rytm bicia mego serca.

***

„Serce świata”; fragment

 

Warto odwiedzić