Rozmyślania w grudniowy wieczór
Mój kościół parafialny jest pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej.
W grudniowy wieczór, biały od świeżego śniegu pokrywającego szarzyznę ziemi, wsłuchuję się w śpiew Godzinek opiewających Maryję, lilię czystości, ochronioną od wszelakiej zarazy świata, ratującą swój lud od niewoli okrutnej... Dzięki decyzji wolnej woli Maryi, wyrażonej słowami: Niech mi się stanie według słowa twego, skierowanymi do Archanioła Gabriela przy Zwiastowaniu, Syn Boży począł się w Jej łonie. Jezus Chrystus tylko z Niej mógł się narodzić, bo była bez zmazy grzechu pierworodnego, idealna, najświętsza, bezgranicznie ufna wobec Boga, całkowicie otwarta na Jego Słowo, rozważająca wszystkie zdarzenia w swoim życiu w oparciu o to Słowo. Dzięki Jej pokornemu udziałowi w zbawieniu świata Syn Boży mógł zamieszkać między nami, by wskazać nam drogę prawdy i miłości, a także oddać za nas życie na krzyżu, przebaczając nie tylko swoim oprawcom, ale nam wszystkim, ludziom, którzy zaistnieli na świecie od czasu stworzenia i zaistnieją aż po kres jego dziejów. Pan Jezus nauczył nas miłości miłosiernej i cierpliwej, a Maryja, która z Nim współcierpiała – Matka Boża i nasza – oddania i wierności.
W ten uroczysty dzień przychodzisz, Jezu do mnie jak podczas każdej Mszy św. w postaci białego, malutkiego opłatka, by zamieszkać cichutko na dnie mego serca. Wiem, że nie potrafię ugościć Cię należycie, bo nie jestem jak Twoja Matka niepokalana i święta, jestem grzesznym człowiekiem, raniącym Ciebie kolcami wad i uchybień, słabą wolą... Jednak na ile potrafię, wyjmuję Ci delikatnie te ciernie z poranionej skroni.
Dziękuję Ci dziś za fiat Twojej Matki i za Twoje bezgraniczne oddanie się mnie i obdarzanie łaskami, o których nawet nie mogłam marzyć.
Proszę, Jezu Chryste, by rozpoczynający się czas poświęcony Twemu miłosierdziu nauczył mnie i nas wszystkich patrzeć Twoim spojrzeniem, słuchać Twymi uszami, działać Twoimi rękami i chodzić po Twoich ścieżkach.