Najpierw wiara
Uwierzył człowiek słowu, które Jezus powiedział do niego, i szedł z powrotem.
Zdesperowany człowiek stojący na granicy życia i śmierci gotów jest podjąć każdy krok, by choć jeszcze trochę przedłużyć swoje życie, albo życie kogoś ze swoich bliskich. Św. Jan w swojej Ewangelii opisuje spotkanie Jezusa z urzędnikiem królewskim, którego syn chorował. Ten człowiek zapewne wyczerpał już wszystkie możliwości, by zachować swego syna przy życiu. Był przecież bogaty i stać go było na najlepszych lekarzy. Nic nie pomagało. Po ludzku nie było już nadziei. Być może, ktoś mu powiedział o Mistrzu z Nazaretu. Dlatego idzie do Jezusa, widząc w Nim ostatnią deskę ratunku dla swojego umierającego syna. Spodziewa się zrozumienia, pociechy i pomocy. Tymczasem Jezus traktuje go dość surowo: Jeżeli znaków i cudów nie zobaczycie, nie uwierzycie (J 4, 48). Chce mu uświadomić, że do Niego nie przychodzi się po ratunek jak do pogotowia ratunkowego. Do Jezusa przychodzi się z wiarą, a jeśli jej brak, to właśnie takim surowym stwierdzeniem On pragnie tę wiarę obudzić. Dopiero wtedy człowiek może należycie przyjąć Jezusowe zapewnienie: Idź, syn twój żyje (J 4, 50). Spotkanie z Jezusem odmieniło nie tylko sytuację syna, ale także i jego ojca tak dalece, że dokładnie zapamięta godzinę, o której to się stało. Godzina spotkania z Jezusem stała się godziną łaski.
Nasze życie też jest ciągłym szukaniem Jezusa, które nasila się szczególnie w chwilach trudnych, bolesnych, może nawet po ludzku beznadziejnych. Znam przykłady ludzi, którzy trwali w religijnej obojętności, a nawet okazywali pogardę i wrogość wobec Boga, Kościoła i wiary, jednakże u schyłku życia wyciągali ręce do Boga i cieszyli się, że Go odnaleźli, nawet w ostatniej godzinie. Najważniejsze nie jest to, kiedy człowiek odnajdzie Boga, ale to, czy Go szuka i po co Go potrzebuje. Jedynym miejscem, gdzie można Boga odnaleźć, jest wiara, a jej sprawdzianem jest każda życiowa próba. Tam dopiero każdy z nas sam sobie odpowiada: kim dla mnie jest Bóg i po co ja Go potrzebuję.
Panie, przymnóż nam wiary, bo bez Ciebie nic uczynić nie możemy. Niech to będzie wiara jak ziarnko gorczycy. Pomóż, by nasza wiara stale wzrastała, byśmy jej mocą byli w stanie przenosić góry ludzkiej niemożności.