Jeszcze o świętości - Zwyczajna świętość
Powołanie do świętości dotyczy każdego ochrzczonego, który powinien każdego dnia żyć w stanie łaski uświęcającej, a więc duchowej łączności z Panem Bogiem. Każdy z nas ma dbać o tę nadprzyrodzoną więź z Bogiem dzięki regularnemu przystępowania do sakramentu pojednania. Po spowiedzi mogę godnie przyjąć Pana Jezusa do swojego serca i dzięki Niemu być człowiekiem na co dzień otwartym i dobrym dla innych.
Pewnego dnia podczas lekcji katechezy bł. ks. Jerzy Popiełuszko powiedział, że święci to tacy normalni ludzie. Właśnie w tej zwyczajności, w tym ufnym poddawaniu się Panu Bogu, a także w wiernym wypełnianiu Jego woli święci są piękni. W książce Medytacje o Kościele kard. Henri de Lubac napisał o „ukrytych świętych”: Najlepsi i najbardziej aktywni chrześcijanie nie muszą wcale rekrutować się spośród uczonych lub ludzi szczególnie uzdolnionych, spośród intelektualistów, polityków, czy społecznych autorytetów. W konsekwencji ich głos nie rozbrzmiewa w gazetach, a ich czyny nie zajmują opinii publicznej. Żyją ukryci przed oczyma świata. Jeśli osiągają pewną popularność to tylko drogą wyjątku i na starość zawsze pod groźbą dziwacznych zniekształceń, nawet wewnątrz Kościoła. Wielu z nich uzyskuje bezsporne poważanie dopiero po śmierci. To jednak właśnie oni bardziej niż wszyscy inni przyczyniają się do tego, że nasza Ziemia nie staje się piekłem.
Święci ocalają świat
Nasz świat jest wciąż ratowany przez świętych i błogosławionych przez Kościoł, a także przez wspomnianych wyżej „ukrytych świętych”. Są nimi nasi rodzice, bracia, siostry, nasi znajomi, katecheci i nauczyciele. To wszyscy ci, którzy zjednoczeni są z Panem Bogiem. Oni prawdziwie żyją Ewangelią i pragną być echem słowa Bożego dla innych. Właśnie stąd rodzi się popularność i siła oddziaływania św. Franciszka z Asyżu. Chciał on prowadzić ewangeliczne życie w sposób bardzo dosłowny, wręcz surowy i szorstki. Ale to właśnie jego gorliwość i ta dosłowność w naśladowaniu Jezusa dzisiaj najbardziej do nas przemawiają. Biedaczyna z Umbrii nie do razu napisał Hymn o Stworzeniu, w którym wychwala Boga, kontemplując piękno świata. Franciszek zanim napisał ten hymn, otrzymał bolesne stygmaty na wzgórzu Alwernii. Możemy sobie wyobrazić tam św. Franciszka, który doświadcza w swym życiu tajemnicy Jezusowego krzyża. Wielka prostota oraz zawołanie Pokój i dobro! wyznaczały jego ewangeliczną drogę. Jakże wielka rzesza świętych nim się się inspirowała, m.in. św. brat Albert Chmielowski.
Różne charyzmaty świętych
Z każdym świętym związana jest jakaś szczególna łaska Pana Boga. Święci na różny sposób ukazują nam piękno Boga. Dopiero z wielu barwnych historii świętych układa się pełna harmonii mozaika Kościoła. Oni tworzą też tę najszlachetniejszą część historii Kościoła. Mówił o tym Benedykt XVI w Boże Narodzenie 2010 roku, wspominając św. Franciszka z Asyżu, który zbudował pierwszą betlejemską szopkę. Było to w roku 1223 w Greccio. Poprosił wówczas, by pewna matka przyniosła swoje nowo narodzone dziecko do groty, do której przyszli też miejscowi pasterze. W takim otoczeniu odprawiana została uroczysta Pasterka. Właśnie tak św. Franciszek pragnął adorować Pana Boga, skupiając się na tajemnicy Wcielenia. Podobnej postawy uczą nas święci: powinniśmy z wielką prostotą rozważać Boże tajemnice. Oni uczą nas również, jak żyć w rytmie chrześcijańskich tajemnic, wprowadzając je w życie. Święci są dla nas wzorem, jak pozwolić Panu Bogu przemieniać nasze życie i czynić je bardziej pięknym.
Duchowe skarby
Duchowe skarby świętych są do naszej dyspozycji dzięki wspólnocie Kościoła, która jest mistycznym Ciałem Chrystusa. To w niej rozporządzamy nie tylko własnymi siłami, by kochać Boga, by Go lepiej rozumieć i bardziej Mu służyć. Wspomaga nas w tym działaniu Maryja, która uczy nas bezgranicznego zaufania Bogu. Podobne doświadczenie może stać się udziałem każdego katolika. Niezwykle pięknie opisał je francuski poeta Paul Claudel: Możemy rozporządzać całym stworzeniem widzialnym i niewidzialnym, całą naturą, całym skarbem świętych, zwielokrotnionym przez działanie Łaski, i traktować jako nasze uzupełnienie i niezwykłe narzędzie. Wszyscy święci, wszyscy aniołowie służą nam pomocą. Możemy korzystać z mądrości św. Tomasza, z ramienia św. Michała lub serca Joanny d’Arc i Katarzyny Sieneńskiej, i z wszystkich tych drzemiących zasobów, które lekkie dotknięcie ręki wprawić może w stan wrzenia. Całe dobro, piękno i wielkość, wszystko, co emanuje świętością - jest jakby naszym dziełem. Heroizm misjonarzy, natchnienie doktorów, odwaga męczenników, geniusz artystów, płomienna modlitwa klarysek i karmelitanek jest w pewnej mierze naszym udziałem, więcej nawet: jest naszym prawdziwym udziałem! Od Północy do Południa, od Alfy do Omegi, od Wschodu do Zachodu - wszytko tworzy jedność z nami; a my zaś się w to przyoblekamy i wprawiamy w ruch w zestrojonym działaniu, które nas jednocześnie objawia i unicestwia (...). Wszystko, co w nas tkwi, nieledwie bez naszej wiedzy, Kościół wyrazistymi liniami zaznacza na drabinie wspaniałości.
Podobne doświadczenie było udziałem św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Będąc karmelitanką, bardzo chciała wspierać misjonarzy, dlatego często modliła się w intencji kapłanów udających się na misje. Starała się im pomagać, ofiarując swoje cierpienia i codzienne trudy. Właśnie dlatego, obok św. Franciszka Ksawerego, także św. Teresa od Dzieciątka Jezus jest patronką misji.
Również my, jako członkowie Apostolstwa Modlitwy, nosimy w swoim sercu troskę o Kościół katolicki, a także o rozwój misji na całym świecie, tak by orędzie Ewangelii mogło dotrzeć do wszystkich ludzi, których Bóg chce zbawić i zjednoczyć w jednym Kościele. Starajmy się też zaprzyjaźnić się z jakimś nowym świętym, który będzie nam pokazywał swoim przykładem rozmodlonego życia, jak bardziej poznać, ukochać i naśladować Pana Jezusa w naszej rodzinie, parafii, dzielnicy, miejscu pracy i wypoczynku.