Jubileusz stulecia poświęcenia Polski Sercu Jezusowemu (1921-2021)

21 kwi 2021
ks. Stanisław Groń SJ
 

Zdaje mi się, że uroczysty ten akt dziękczynienia Sercu Jezusowemu za tyle otrzymanych łask i dobrodziejstw Jego, a zarazem poświęcenie całego narodu dalszej Opiece Serca Zbawiciela, przyczyni się bardzo skutecznie do podniesienia dusz przytłoczonych ciężkiemi przejściami długiej wojny i do spotęgowania nabożeństwa do Serca Jezusowego w odradzającej się Polsce. (Prowincjał jezuitów ks. Stanisław Sopuch, Kraków, 6 kwietnia 1921 r.)

W piątym dniu po konsekracji kościoła Serca Jezusa w Krakowie, dokonanej 29 maja 1921 roku przez ks. biskupa Anatola Nowaka, nastąpiło poświęcenie Polski Sercu Jezusowemu. Było to wielkie wydarzenie religijne i patriotyczne. W wewnętrznym piśmie zakonnym „Nasze Wiadomości”, redagowanym w latach 1921-1923 przez ks. Teofila Bzowskiego SJ (1873-1959) możemy przeczytać: Stąd za łaską Pana Jezusa rozeszła się znajomość i miłość Serca Jego po całej Polsce i głęboko zakorzeniła się w duszach. Stąd dzieło Apostolstwa oplotło całą Polskę siecią błogosławieństw Bożych i ożywczych religijnych wpływów. Dalej czytamy tam: Obszerniejsze opisy minionych uroczystości zawierały dzienniki z pierwszych dni czerwca, a głównie „Głos Narodu” i „Czas”. Później lipcowy zeszyt „Przeglądu Powszechnego” oraz sierpniowy „Posłaniec S.P. J.”. We wspomnianych „Naszych Wiadomościach” możemy znaleźć i taką informację: W prasie było dość cicho i ogół nie spodziewał się, że dojdzie do tak wielkiej katolickiej manifestacji, jakiej w minionych dniach był świadkiem Kraków.

 

 

Licząca 68 metrów wysokości wieża tego kościoła była przez te wszystkie dni specjalnie iluminowana, co zanotował ks. Józef Kościsz SJ (1894-1982) w swym liście skierowanym do „Naszych Wiadomości”. Pisząc ten artykuł, zachowuję w cytatach pisownię używaną wówczas, a obecną w VI tomie, w numerze 26 wspomnianego biuletynu oraz taką samą pisownię zachowuję w innych cytowanych przeze mnie tekstach z tego okresu. Ksiądz Kościsz napisał: Wspomnę jeszcze o iluminacji wieży naszego kościoła, co przez kilka dni wywoływała wrażenie pożaru. Istotnie był to symbol pożaru, jaki powinien rozgorzeć w sercach tych, którym zlecono podsycać ten płomień miłości w sercach ludzkich ku N. Sercu P. Jezusa przez nie samo, to jest nam towarzyszom Jezusa. Takie przynajmniej we mnie myśli wzbudziło to rzęsiste oświetlenie wieży.

Przygotowania do uroczystości w Grodzie Królewskim

Wspaniałym wydarzeniem związanym z Sercem Bożym było też uroczyste poświęcenie Polski Sercu Jezusa przy udziale przedstawicieli Episkopatu Polski i - jak podają ówczesne źródła - około 120-140 tysięcy wiernych. Miało ono miejsce w pierwszy piątek 3 czerwca 1921 roku, również w Krakowie, na Małym Rynku, przy specjalnie zbudowanym na tę uroczystość ołtarzu na zapleczu absydy kościoła św. Barbary. W liście z 6 kwietnia 1921 roku, zapraszającym na te uroczystości hierarchię kościelną, a opublikowanym we wspomnianym biuletynie zakonnym, prowincjał jezuitów ks. Stanisław Sopuch napisał: Ponieważ na dzień 29 maja przypada Niedziela w Oktawie Bożego Ciała, nie śmiem na ten dzień prosić Najprzewielebniejszych Arcypasterzy, zapraszam natomiast najpokorniej na samą uroczystość Serca Pana Jezusa, tj. na dzień 3 czerwca. Anonimowy zaś autor artykułu pt. W górę Serca, zamieszczonego w sierpniowym „Posłańcu Serca Jezusowego” z roku 1921 napisał: Na tych ciągłych modlitwach i przy tem ogólnem podniesieniu serc upłynęły ostatnie dni maja i pierwsze czerwca. Było trochę obawy, jak się uda główna uroczystość piątkowa, bo przechodziły kilkakrotnie deszcze, a parne powietrze zdawało się wróżyć słotę. Niepokój jednak ustąpił dnia 3. czerwca rano, bo ten dzień Najsłodszego Serca przyniósł tak cudowną pogodę, że żadna chmurka nie pokazała się na niebie. Zaznaczmy, że autorzy piszący w tym periodyku z zasady nie podpisywali swych artykułów, gdyż był to pewien przejaw skromności i chęć wyzbycia się próżnej chwały. Przypuszczam jednak z dużym prawdopodobieństwem, że autorem tego artykułu był ks. Jan Rostworowski SJ, ówczesny redaktor naczelny tego miesięcznika, bo tylko jego nazwisko widnieje w stopce redakcyjnej.

Uroczystości zaczęły się w niedawno konsekrowanym jezuickim kościele Serca Jezusa, i jak pisze we wspomnianym numerze PSJ naoczny świadek: Od wczesnego ranka gęste tłumy zaległy nie tylko kościół, lecz ulicę wokoło, a co chwila przychodziły jeszcze nowe pielgrzymki w barwnych strojach krakowskiej ziemi. Pontyfikalną sumę odprawił metropolita całej Rosji ks. Arcybiskup Edward Ropp, który i od carskiego rządu i od bolszewików cierpiał był prześladowanie za wiarę, kazanie zaś wygłosił ks. biskup podlaski Henryk Przeżdziecki, który prześlicznie skreślił historję powstania nowego kościoła z drobnych ofiar kochających serc polskich.

 

 

Procesja z Najświętszym Sakramentem na Mały Rynek w Krakowie

Po południu w kościele wypełnionym wiernymi po brzegi odprawiono uroczyste nieszpory, a po nich wyruszyła procesja, którą poprowadził ks. kardynał Prymas Edmund Dalbor (1869-1926): Naoczny świadek pisze dalej: O godzinie 5-ej zaczęła się szeregować olbrzymia procesja. W obawie zbytniego natłoku całe mnóstwo ludu i kompanje przybyłe z kościołów krakowskich ustawiono od razu na Małym Rynku lub przyległych ulicach, a mimo to nie było końca ogromnemu pochodowi. Na początku szedł krzyż i akolici ze światłem, potem stowarzyszenia pobożne, głównie Apostolstwo Modlitwy i sodalicje marjańskie, za niemi nieprzejrzany szereg zakonnic oraz zakonnego i świeckiego duchowieństwa, potem 50 z górą kapłanów w ornatach, potem prałaci i kanonicy w fioletach, potem 20 arcypasterzy w kapach i mitrach na głowie, nareszcie pod baldachimem, koło którego trzymało straż kilkuset włościan w białych sukmanach, ksiądz kardynał Prymas niósł w monstrancji Przenajświętszy Sakrament. Za baldachimem i po obu bokach kleru płynęły ulicami niezmierne fale ludu z pieśniami na ustach.

Na procesji grała orkiestra wojskowa, śpiewał chór złożony z kleryków jezuickich i diecezjalnych, kleryków misjonarzy, salezjanów oraz panów świeckich. W sumie był to chór złożony z ponad sześćdziesięciu osób. Podczas uroczystości wykonano utwory nieżyjącego już wówczas jezuity ks. Aleksandra Piątkiewicza (1869-1920), profesora śpiewu i muzyki w Chyrowie i znanego tworcy melodii pieśni kościelnych oraz mszy polifonicznych. Wykonano wszystkie trzy części utworu Zróbcie Mu miejsce. Oryginalny manuskrypt tego utworu znajduje się dotąd w biblioteczce muzycznej przy Bazylice Serca Bożego w Krakowie. „Nasze Wiadomości”; podają też trasę przemarszu. Opisał ją w swym liście do nich skierowanym ks. Jan Karol Dorda SJ (1891-1971): Procesja posuwała się na Mały Rynek koło Poczty Głównej i przez ulicę Sienną, wracała zaś ulicą Mikołajską. Wielu żałowało, że nie urządzono tej uroczystości na wielkim Rynku. Koniec procesji przypadł już po wpół do 9.

Zjazd księży biskupów, jak pisze ks. Jan Dorda, stanął kością w gardle socjalistom i żydom, więc zwołali plakatami na 5/6 wiec. [5 czerwca]. Ale te plakaty spotkał marny los, przyczem opowiadano o wesołych epizodach. Anonimowy autor PSJ opisuje tę wyjątkową uroczystość, podkreślając, jak to mieszkańcy Królewskiego Grodu wspaniale udekorowali trasę procesji. Z tego opisu wiemy także, że w ów dzień – pierwszy piątek czerwca – nie padał w ogóle deszcz, czego wcześniej wielu się obawiało, bo panowało parne powietrze: Jak Kraków Krakowem, nie widziano nigdy procesji tak ogromnej i tak przedziwnie pięknej. Z pogodnego nieba świeciło jasno zachodzące słońce, igrając ze złotem szat kapłańskich i z barwnemi strojami tłumu; okna i bramy ulic, przez które przechodził pochód, ozdobione były tysiącem wstęg i sztandarów, dywanów i obrazów; bruk zaścielał kwiatami i zielenią długi szereg biało ubranych dzieci; cały nastrój olbrzymich tłumów był tak poważny i uroczysty, jakby czuli wszyscy, że zbliża się chwila pełna łaski, która zostanie na zawsze zapisana w życiu narodu.

Akt poświęcenia wypowiedziany przed Najświętszym Sakramentem

W sierpniowym numerze PSJ z 1921 roku możemy przeczytać taki oto opis: Kiedy nareszcie ks. kardynał Prymas złożył Najświętszy Sakrament na pięknym, wysokim ołtarzu, opartym o absydę kościoła św. Barbary, cały Mały Rynek zapełnił się po brzegi takiem mrowiem pobożnych, że na obszernym placu ciżba była nie mniejsza, niż po kościołach przy dużych odpustach. Księża Biskupi uklękli na przygotowanych klęcznikach, potem chór kleryków odśpiewał piękną kantatę, aż wszedł na ambonę Najprzew. ks. Biskup lubelski, ks. Marjan Fulman. Wśród głębokiej ciszy zebranych tłumów mówił ksiądz biskup głosem tak donośnym, że słychać go było w każdym zakątku placu, a mówił z wielką powagą o miłości Bożego Serca i naszych względem Niego obowiązkach, przygotowując lud do tego co miało być najważniejszym aktem całego obchodu, do poświęcenia Polski Sercu Zbawiciela. Po skończeniu kazania powstał ks. Prymas z tronu i ukląkł na stopniach ołtarza, uklękli wszyscy Biskupi wraz z duchowieństwem i upadł na kolana lud zebrany. Kiedy zaś całą rzeszę ogarnęła cisza pobożnego skupienia, nadeszła chwila, której dawno pragnęło i Boże Serce i wszyscy Jego wierni w ojczyźnie naszej czciciele. Ten, któremu niegdyś przysługiwało prawo koronowania naszych królów, ks. Kardynał Prymas, w długim i pięknym akcie poświęcenia obwołał uroczyście Zbawiciela najwyższym Panem całej Polski. Nie było jeszcze wtedy znane elektryczne nagłośnienie, dlatego ten świadek pisze: Każde słowo Księcia Kościoła powtarzał donośnym głosem z ambony ks. Prowincjał Towarzystwa Jezusowego a wtórowały mu serca nieprzejrzanego tłumu, który w głębokiem milczeniu za siebie i za całą ojczyznę poddawał się błogosławionemu panowaniu Bożego Serca. Kiedy zaś ten akt poświęcenia dobiegł do końca, z dziesięciotysięcznych piersi wyrwał się śpiew potężny, który w tej chwili brzmiał poważniej jeszcze niż zwykle: „Boże, coś Polskę!”.

Przy Bożym Sercu jest miejsce dla grzeszników i świętych

Po skończeniu pieśni, już w mroku wieczornym wróciła napowrót procesja do nowego kościoła, gdzie odśpiewano jeszcze uroczyste Te Deum, na podziękowanie Bogu, że pozwolił nam zawrzeć ze sobą jakby nowe przymierze. Autor artykułu z PSJ kończy opis taką refleksją teologiczną: Nowe przymierze – bo to była treść całego obchodu, to była i myśl przyświecająca budowie nowej świątyni Bożego Serca. Potrzeba nam bowiem tego przymierza z Wszechmocą i Miłosierdziem. Słabi jesteśmy i niedołężni, na zewnątrz otacza nas nieżyczliwość lub obojętność, na wewnątrz toczy nas nieład, niezgoda i różne ciężkie choroby. Któż nas uleczy i któż nas wspomoże, jeśli nie Serce naszego Pana? Do Niego więc udawajmy się z całą ufnością i z gorącą, natarczywą prośbą, by raczył objąć rządy nad naszym krajem. Jemu polecajmy wszystkie nasze potrzeby, bo w tem Jego chwała, żeby dźwigać tych, co w Nim ufność swą położyli.

Warto przypomnieć czytającym ten mój artykuł, że wówczas czytelnikami PSJ byli przede wszystkim czciciele Bożego Serca i Członkowie Apostolstwa Modlitwy w kraju i poza jego granicami, dlatego cytowany już autor ks. Jan Rostworowski SJ wystąpił z taką zachętą dla tego stowarzyszenia katolickiego: Naszem zaś zadaniem, członkowie Apostolstwa Modlitwy, jest budzenie tej ufności i rozniesienie po całej ojczyźnie owego „Sursum corda”, jakiem były krakowskie obchody. Apostolstwo napełniło całą Polskę czcią Serca Zbawiciela, Apostolstwo po 50 latach pracy dźwignęło Mu wspaniały przybytek. Apostolstwo przygotowało grunt pod uroczysty akt poświęcenia całego kraju Bożemu Sercu, niechże Apostolstwo pracą swą i modlitwą to sprawi, by Pan Jezus istotnie wśród nas zapanował i podbił nas pod święty zakon swej miłości. Zadanie przed nami ogromne, ale z nami to Serce, w którem wszystkie źródła mądrości i umiejętności, dobroci i potęgi. Do pracy więc, wierni po całej Polsce, czciciele Bożego Serca! Kiedy da Bóg, drugie pięćdziesięciolecie Apostolstwa upłynie, niechże już nie tylko Mały Rynek krakowski, ale niech i największe place naszej ojczyzny nie zdołają pomieścić tych tłumów, które Chrystusa zechcą mieć swym panem, a Serce Jego znakiem zbawienia.

Nowe czasy i nowe wyzwania

Tak wiele się zmieniło od tych pamiętnych chwil w świecie i w Kościele, wykiełkowało niejedno dobro i wzmógł się grzech, ale nie opuściła nas wszechmocna łaska Boża. Apostolstwo Modlitwy w Polsce dojrzało i liczy już w tym roku 150 lat, a w świecie – 177 lat i jest ono obecne w 97 krajach. Nasz obecny jubileusz przeżywamy w cieniu innych wielkich jubileuszy w Kościele. „Posłaniec Serca Jezusowego” został zawieszony przez Wydawnictwo WAM i jego ostatni numer ukazał się w grudniu 2017 roku. Powstał zastępujący go biuletyn: „Modlitwa i Służba”, a Apostolstwo Modlitwy nosi teraz w Kościele Powszechnym nową oficjalną nazwę – Papieska Światowa Sieć Modlitwy. Ma także nowe statuty, zatwierdzone przez papieża Franciszka. Nadal wpisuje się w nową ewangelizację i szerzy cześć Bożego Serca we współczesnym świecie. Przez ostatnie 30 lat członkowie Apostolstwa Modlitwy dzielnie gromadzili się na modlitwie na całonocnych czuwaniach z pierwszego piątku na pierwszą sobotę miesiąca w Krakowie, w Bazylice Serca Jezusa, i trwali przy Sercu Zbawiciela i Najświętszej Maryi Panny. Tak pięknie rozwijające się nocne czuwania przerwała pandemia. Ufamy, że kiedy ona ustąpi, wrócimy do tej praktyki. Na razie wciąż czciciele Bożego Serca i członkowie Apostolstwa Modlitwy mają słodki obowiązek i potrzebę żarliwej modlitwy za Kościół, Polskę i świat. Wypełniamy pragnienie Zbawiciela, skierowane niegdyś do św. Małgorzaty Marii Alacoque – francuskiej zakonnicy, żyjącej w XVII wieku – i odpowiadamy na Jego prośbę o wynagradzanie Bożemu Sercu za grzechy wszystkich ludzi. Niech miłość Jezusowego Serca ogarnia nas wszystkich i nasze rodziny, a ci którzy się zagubili, niech odnajdą drogę do miłosiernego Zbawcy.

Widniejące w Krakowie na szczycie wysokiej wieży jezuickiej bazyliki miedziane trzymetrowe Serce Jezusa, oplecione cierniową koroną, ozdobione promieniami i krzyżem wychodzącym z jego wnętrza góruje nad Królewskim Grodem już od stu lat, od czasu gdy poświęcono Bogu ten kościół i całą Polskę oddano Sercu Jezusowemu. Niech ono nam wszystkim wierzącym w Boga przypomina o Jego miłości i o naszym obowiązku wynagradzania Mu za grzechy! Zakończymy słowami jezuity francuskiego, ks. Henryka Ramière’a, założyciela Apostolstwa Modlitwy, który w 1868 roku, gdy zaczynano przygotowania do założenia w Polsce tego stowarzyszenia, pisał: Oby biedna Polska zwróciła się do rany Najświętszego Serca Jezusa, by uleczyła jej rany.

 

Warto odwiedzić