Być razem

20 gru 2015
Mikołaj Świerad
 

Boże Narodzenie było tuż-tuż. W adwentowym wieńcu paliły się już wszystkie cztery świece. Brakowało jeszcze cioci Marty wraz z małym Timem oraz wujkiem Peterem, ale samolot z Glasgow odlatywał dopiero w Wigilię rano.

Zosia nie mogła już doczekać się Świąt. Ochoczo brała udział w przygotowaniach, pomagając przy wypiekach, zakupach, no i oczywiście sprzątaniu. Zupełnie odwrotnie Jagna. W tym roku wyraźnie zmuszała się do czegokolwiek, a jej głowę zaprzątały telefony od koleżanek i tajemnicze esemesy.

– Po co piszesz list do Świętego Mikołaja? – spytała niedawno, dziś zaś marudziła. – Czy trzeba robić ozdoby na choinkę?

Zaaferowani rodzice chyba nie dostrzegali zachowania starszej córki. Zresztą, przy dorosłych Jagna starała się mniej narzekać. Inaczej pod choinką znalazłaby rózgę – pomyślała Zosia.

Po kolacji grały w grę planszową. Niestety, znów zadzwoniła komórka. Jagna rozmawiała, równocześnie przesuwając pionkiem, a do Zosi uszu docierały fragmenty tego, co mówiła koleżanka:

– Masz już prezenty dla wszystkich?

– Właśnie nie. Muszę jeszcze coś wymyślić dla ciotki. Pojutrze przylatuje z Glasgow.

– Ale ci fajnie. Ja w te święta nie zobaczę swojej ulubionej cioci. I w ogóle, tata chyba nie dostanie urlopu...

– Daj spokój. Nic, tylko piekę dziś pierniki. A młoda – tu Jagna spojrzała na Zosię – dopomina się jeszcze o ozdoby choinkowe.

Nieprawda – chciała zaprotestować dziewczynka... W słuchawce znów odezwała się koleżanka:

– Przecież to miło wspólnie przygotowywać święta. Chciałabym być na twoim miejscu... Jagna, co z tobą. Tylko narzekasz – głos w słuchawce urwał się, gdyż starsza siostra wyszła na chwilę po coś do kuchni; gdy wróciła, połączenie zostało już zakończone. Ozdoby choinkowe Zosia robiła więc sama. Nazajutrz, zaraz po powrocie z rorat, Jagna wybrała się do miasta po upominek dla cioci. W domu zjawiła się dopiero po południu. Wieczorem w rytm świątecznych przebojów ubrali drzewko.

Nadeszła Wigilia. Od rana ostatnie przygotowania do wieczerzy. Radosny nastrój musiał udzielić się również i siostrze, bo choć nie rozstawała się z komórką, wciąż wysyłając i odbierając esemesy, to powierzane jej zadania wykonywała bez ociągania.

– Dzwoniła ciocia Marta – oznajmiła zaniepokojona mama. – Panują bardzo złe warunki atmosferyczne. Samolot ma opóźnienie.

Jagna upiła łyk herbaty, zaparzonej przez Zosię i odstawiając kubek, skrzywiła się.

– Za dużo cytryny.

– A ty cały czas narzekasz...

Siostra zmarszczyła groźnie brwi i pewnie wywiązałaby się sprzeczka, gdyby nie dziadek.

– Czy wsłuchiwałyście się uważnie w dzisiejsze informacje radiowe? – zapytał. – Wymieniają tych, którzy Wigilię będą musieli spędzić z dala od domu. Żołnierze na misjach, marynarze… Kiedy pracowałem na kolei, często zdarzało się, iż w któryś dzień Świąt byłem w pracy, a nie z bliskimi. Jesteście już duże. Chciałbym, abyście umiały docenić, że możemy być tu wszyscy razem i wspólnie przeżyć Boże Narodzenie. Zawstydzona Jagna spuściła oczy.

Beautiful, how lovely – słychać było przez zamknięte drzwi dochodzący z korytarza głos wujka Petera.

Wczoraj… tak, wczoraj, bo przecież dziś jest już Boże Narodzenie, ledwo zdążyli na Wigilię – rozmyślała Zosia – Wujek wszystkiemu się dziwi. W jego kraju Święta nie mają tak uroczystego charakteru. A kazanie na pasterce okazało się w sam raz dla mnie i Jagny.

Rzeczywiście. Podczas nabożeństwa ksiądz zachęcał do tego, by cieszyć się narodzonym Mesjaszem oraz sobą nawzajem. Dzień był pełen wrażeń, a kolejne zapowiadały się nie mniej atrakcyjnie. Święta spędzą ciekawie. Zamiast siedzieć przy stole i oglądać telewizję, pójdą na spacer i na pewno będą z sobą rozmawiać – w końcu jest tyle do opowiedzenia.

 

Przeczytaj także

Papież Franciszek
ks. Bogdan Długosz SJ
ks. Dariusz Wiśniewski SJ
ks. Stanisław Groń SJ
ks. Bogdan Długosz SJ
o. Robert Więcek SJ
kard. H. Newman

Warto odwiedzić