Dawna podróż w zaświaty

08 lis 2013
Jakub Szymański (opr.)
 

W dawnych czasach ludzie również interesowali się opowieściami dotyczącymi podróży w inne światy. Sztandarowym przykładem tego rodzaju przedstawienia jest dzieło Dantego. Niemniej jak się okazuje, Dante nie był pierwszy w tym względzie, ale raczej stanowił ostateczne artystyczne ogniwo w długim cyklu tych opowieści.

 

Opowieść pewnego mnicha

Jedna z takich wcześniejszych opowieści została zapisana na początku VIII w. przez ważną dla ówczesnych czasów postać – Bonifacego (przyszłego świętego i patrona Niemiec). Zanim jednak trafił on jako misjonarz do Niemiec, był przykładnym anglosaskim mnichem na terenie brytyjskiej wyspy. Tam też usłyszał przekazywaną opowieść, która stała się dosyć głośna, dotyczyła zaś pewnego mnicha w środkowej Anglii. Ten miał na jakiś czas popaść w stan letargu, a po powrocie z niego przedstawił swoje wizje, poparte jeszcze zapowiedziami, które się sprawdziły. Historia ta zataczała coraz szersze kręgi, aż w końcu zaintrygowany Bonifacy sam wybrał się do tego zaświatowego podróżnika, zwanego następnie mnichem z Wenlock, i od niego samego usłyszał o tym zdarzeniu, które miało się wydarzyć w 716 r. Następnie zaś Bonifacy za pomocą listu napisanego około 719 r. przekazał – na prośbę mniszki Eadburgi – relację o tym zdarzeniu jej i przyszłym pokoleniom.

 

Przejście i konfrontacja

Wspomniany mnich podczas choroby doznał stanu przebywania poza ciałem i wówczas dla jego oczu otworzył się niejako inny świat czy wymiar. W jednej wizji zobaczył też jakby wszystkie krainy, wszystkich ludzi czy wszystkie morza. Skoro zaś opuścił ciało, jakieś świetliste istoty (aniołowie) pojawiły się wokoło niego i jakby przeniosły go wysoko w powietrze. Jednakże przejście w inną strefę było odgrodzone ścianą ognia. Dopiero kiedy jeden ze świetlistych duchów wykonał znak krzyża, ściana ognia stopniowo zaczęła ustępować.

Przeniesiony zatem został do miejsca, gdzie dostrzegł wiele dusz opuszczających ciała i zmierzających w tym samym kierunku. Zgromadzenie było zaś tak wielkie, iż zdawało mu się, że są to wszyscy ludzie na świecie. Miała tam również miejsce wielka konfrontacyjna dyskusja pomiędzy czarnymi duchami a świetlistymi istotami na temat tych właśnie dusz opuszczających ciała i gromadzących się tam. Demony oskarżały, aniołowie bronili. On sam usłyszał swoje własne przewinienia, jakie popełnił od młodości, i zapomniał lub nie chciał ich wyznać, oraz również takie działania, o których zaledwie co pomyślał, iż mogły być grzeszne. Wszystkie były teraz wykrzykiwane przeciwko niemu. Duchy ciemności przypominały również miejsca i okazje tych jego przewinień; lecz nie tylko – zostały też ukazane różne wizje. Zobaczył np. człowieka, którego zranił, zanim jeszcze sam został mnichem. Złe duchy twierdziły zatem, iż powinien zostać przekazany ich władzy. Jednak z drugiej strony zostały przytoczone przez duchy światłości cnoty, które mnich praktykował w życiu, w tym m.in. opiekę nad chorymi.

 

Miejsce oczyszczenia

Następne wizje dotyczyły zobaczonych miejsc kaźni. Gdzieś w głębinach ziemskich znajdowały się jakby ogniste jaskinie, z których wybuchały straszliwe płomienie. Podczas tych wybuchów wylatywały w górę grupy dusz ludzkich, które przelatywały poprzez płomienie z lamentami i krzykami. Dusze te powracały lotem i osiadały na chwilę na krawędziach owych jaskiń. Później zaś krzycząc, osuwały się ponownie w owe buchające ogniem głębie rozpadlin. Jeden ze świetlistych duchów wyjaśnił, że skoro owe dusze na chwilę osiadały w spoczynku, oznacza to, że zostanie im w Dzień Sądu udzielone uwolnienie od kar i wieczny spokój.

 

Piekło i raj

Jeszcze poniżej pozaziemski wędrowiec dostrzegł prawdziwe piekło, skąd wydobywał się powszechny przerażający płacz i straszliwy jęk nie do opisania. W wyjaśnieniu usłyszał, iż jest to miejsce, gdzie miłosierdzie nigdy się nie zjawi, zaś wieczny, bez końca ogień będzie torturował tam przebywających.

Potem wędrowiec zobaczył też miejsce niesamowitej piękności – raj z olbrzymią ilością rozradowanych ludzi, którzy przyzywali go, aby do nich dołączył.

 

Most

Po tych wizjach powróciły obrazy bardziej ekspiacyjne. Ujrzał rzekę rozpalonej smoły, gotującej się i błyskającej, co stanowiło widok tyleż straszny, co niesamowity. Na rzece znajdował się most, do którego (z wspomnianego wcześniej ogólnego zgromadzenia) spieszyły dusze, aby przejść na drugi brzeg. Niektóre przechodziły z łatwością, inne jednak ześlizgiwały się i wpadały do rzeki; jedne dusze były pogrążone zupełnie w smole, inne zanurzone tylko częściowo, a jeszcze inne tylko do kostek. Wszakże każda z tych dusz, skoro tylko przeszła na drugą stronę rzeki, wychodziła z niej piękniejsza niż była przedtem. Te dusze przed odejściem ze świata miały jeszcze jakieś nieoczyszczone wady.

Za rzeką jaśniały zaś mury zdumiewającej długości i niezmierzonej wysokości; to niebiańskie miasto, w którym dusze znajdują zawsze trwającą radość.

 

Walka o dusze

Wędrowiec zobaczył również duszę jakiegoś zmarłego opata, która była niezwykle jasna. Jednak złe duchy pochwyciły ją i zaczęły się o nią wykłócać. W jej obronie wystąpiły duchy światłości (aniołowie) i wielka ilość jasnych dusz, które świadczyły, iż dusza ta była ich nauczycielem i dzięki jej naukom one właśnie znalazły się w niebiańskim mieście, zatem dusza ta nie może należeć do demonów. Połączone siły obrońców wyrwały duszę złym duchom. Ponadto jeden z aniołów, odrzucając demony, wykazał im ich niesprawiedliwość w pretensjach i rozkazał to, iż demony podniosły lament i rzuciły się w jaskinie z płonącym ogniem. Niemniej po jakimś czasie wynurzyły się i znowu powróciły na zgromadzenie, wykłócając się o kolejne dusze.

 

Powrót z zaświatów

Tymczasem aniołowie nakazali podróżnikowi dokonać po powrocie na świat kilku rzeczy; m.in. miał oczyścić się ze swoich przewinień, jakie zarzucały mu demony. Po obudzeniu się z letargu, okazało się, iż doświadczanie wizji nie było bezbolesne, bowiem nie mógł nic widzieć przez tydzień, a z jego oczu płynęła krew. Niemniej, gdy doszedł do siebie, wypełnił wszystko, co zostało mu zalecone. Historia wizji zaś zaczęła się rozpowszechniać.

 

Warto odwiedzić