Wdzięczni Bogu za dar Kościoła

29 mar 2020
ks. Marek Wójtowicz SJ
 

By dotknąć tajemnicy Kościoła, w którym obecny jest Jezus Chrystus, trzeba odejść od zgiełku mass mediów i ocen formułowanych często przez ludzi wrogo nastawionych do Kościoła. Dobrze jest udać się na miejsce odosobnione, tak jak usuwał się Pan Jezus z uczniami, żeby odpocząć. Trzeba nabrać dystansu wobec niezrozumienia duchowego bogactwa Kościoła przez tzw. opinię publiczną. Dopiero wtedy będzie można dotrzeć do ewangelicznych źródeł Kościoła - Matki wierzących.

Postępująca w naszych czasach sekularyzacja przejawia się również w postrzeganiu Kościoła. Wielu ludzi ocenia Kościół wyłącznie w kategoriach społecznych lub politycznych. Często zapomina się, że najważniejszą racją jego istnienia jest głoszenie Jezusa Chrystusa, który w tej nadprzyrodzonej wspólnocie pragnie udzielić każdemu człowiekowi daru zbawienia.

Nie odkryjemy tajemnicy Kościoła, jeśli nie uświadomimy sobie, że wszyscy jesteśmy żywymi kamieniami budowli Kościoła (por. 1 Kor 3, 10-17). W nim możemy doświadczyć spełnienia, więzi między ludźmi oraz wewnętrznej harmonii, które są owocem naszej relacji do Trójcy Świętej, do Ojca, Syna i Ducha Świętego. Bóg nie stworzył nas, byśmy wypełniając samotne przeznaczenie, pozostawali w granicach natury. Stworzył nas po to, abyśmy zostali wprowadzeni do Jego trynitarnego życia. Jezus złożył siebie w ofierze, aby wszyscy ludzie tworzyli wspólnotę dzięki jedności Boskich Osób. W takim duchu francuski jezuita, kard. Henri de Lubac (1896-1991) napisał hymn na cześć Kościoła-Oblubienicy Chrystusa, naszej Matki:

Chwalmy tę wielką Matkę za przekazywanie nam boskiej Tajemnicy, za to, że nas wprowadza w nią przez stale otwartą podwójną bramę swej Nauki i Liturgii! Chwalmy ją za otrzymywane w niej przebaczenie, za rozpalane, chronione i podsycane ogniska życia religijnego! Chwalmy ją za wewnętrzny świat, który przed nami odkrywa i po którym nas oprowadza! Chwalmy ją za rozbudzane w nas pragnienie i nadzieję. Chwalmy ją wreszcie  za wykrywanie i rozpraszanie naszych złudzeń, a przez to oczyszczanie naszego jej sławienia! Ta czysta Matka wlewa w nas i zachowuje zawsze nieskazitelną wiarę, której nigdy nie dotyka żaden, nawet bardzo głęboki ludzki upadek, żadne duchowe osłabienie. Jako Matka płodna stale daje nam przez Ducha Świętego nowych braci. Jako Matka powszechna troszczy się tak samo o wszystkich, małych i wielkich, o niewykształconych i uczonych, o skromny lud parafialny i wybrane grupy konsekrowanych dusz. Jako Matka czcigodna zapewnia nam dziedzictwo wieków i czerpie dla nas ze swego skarbca rzeczy dawne i nowe. Jako Matka cierpliwa rozpoczyna ciągle od nowa swoje dzieło stopniowego nauczania i naprawia, jedną po drugiej, potargane przez swoje dzieci nici jedności. Jako Matka troskliwa chroni nas przed Nieprzyjacielem, który krąży dookoła w poszukiwaniu swej ofiary. Jako Matka kochająca nie każe się nam skupiać na niej samej, ale wysyła nas na spotkanie z Bogiem, który jest cały Miłością. Jako Matka jasnowidząca, pomimo roztaczanych przez Wroga cieni, rozpozna dzieci, które poczęła, będzie miała siłę cieszyć się z ich miłości, a one odnajdą w jej ramionach bezpieczeństwo. Jako Matka żarliwa napełnia serca najlepszych z nich zawsze czujną gorliwością i wysyła ich wszędzie jako posłańców Jezusa Chrystusa. Jako Matka mądra oszczędza nam sekciarskich wybryków, oszukańczego entuzjazmu, któremu towarzyszą nagłe zwroty; uczy nas kochać wszystko co dobre, wszystko co prawdziwe, wszystko co słuszne, uczy nas nie odrzucać niczego, co byłoby wypróbowane. Jako Matka bolesna, o sercu przeszytym mieczem, przeżywa ciągle, z wieku na wiek, Mękę swojego Oblubieńca. Jako Matka mocna wzywa nas do walki i dawania świadectwa o Chrystusie; co więcej, nie lęka się przeprowadzić nas przez śmierć – począwszy od tej pierwszej śmierci, jaką jest chrzest – by zrodzić nas do wyższego życia. Niech będzie chwalona za tyle dobrodziejstw! Niech będzie chwalona nade wszystko za każdą tę śmierć, jaką w nas sprawia, za każdą tę śmierć, do jakiej człowiek jest niezdolny, zaś bez niej byłby skazany na nieokreślone trwanie w nędznym kole swej skończoności! Pochwalona bądź, Matko pięknej miłości, zbawczego lęku, boskiej wiedzy i świętej nadziei! Bez ciebie nasze myśli pozostają rozproszone i niepewne: Ty wiążesz je w jedną mocną sieć i Ty rozpraszasz ciemności, w których każdy gnuśnieje lub traci nadzieję, albo w pożałowania godny sposób „przykrawa na swoją miarę opowieść o nieskończoności”. Nie zniechęcając nas do żadnego zadania, strzeżesz nas od oszukańczych mitów, oszczędzasz nam zbłądzeń i niesmaku wszystkich kościołów stworzonych ręką człowieka. Ratujesz nas od upadku w obecności naszego Boga! Arko żyjąca, Bramo Wschodnia! Nieskazitelne Zwierciadło działania Najwyższego! Ty, którą kocha i którą dopuszcza do swoich tajemnic Pan wszechświata, i która uczysz nas tego, co Mu się podoba! Nadprzyrodzony odblasku, który nie gaśnie w najgorszych godzinach! Dzięki Tobie nasza noc skąpana jest w świetle! Przez Ciebie co rano kapłan przystępuje do ołtarza Boga, który rozwesela jego młodość! Pod twoją ziemską osłoną ukryta jest Chluba Libanu. Ty codziennie dajesz nam Tego, który jest Drogą i Prawdą. Przez Ciebie mamy w Nim nadzieję Życia. Twoje wspomnienie jest bardziej słodkie niż miód, i kto cię słucha, nie zazna nigdy zawstydzenia. Matko święta, matko jedyna, matko niepokalana! O wielka Matko! Kościele święty, prawdziwa Ewo, jedyna prawdziwa Matko Żyjących! (Medytacje o Kościele, Kraków 2019).

 

Przeczytaj także

Warto odwiedzić