Maria Felicja - pierwsza beatyfikowana kobieta paragwajska

08 wrz 2018
Redakcja
 

23 czerwca 2018 roku w stolicy Paragwaju – Asunción prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kard. Angelo Amato ogłosił błogosławioną miejscową karmelitankę Marię Felicję od Jezusa Sakramentalnego Guggiari Echeverríę, zwaną „Chiquitunga”.

Nowa błogosławiona

Błogosławiona Maria Felicja jest pierwszą beatyfikowaną kobietą paragwajską. Zmarła w 1959 roku w wieku zaledwie 34 lat. Zakonnica zasłynęła jako niezmiennie radosna głosicielka i świadek miłości do Jezusa w Najświętszym Sakramencie, a przy tym ogromnie wrażliwa na problemy chorych, cierpiących i potrzebujących.

Jej delikatny uśmiech odsłaniał duszę dotkniętą Bożą łaską - tak o nowej błogosławionej mówi kard. Amato. Pragnęła ofiarować swoje życie dla Pana, nawet do męczeńskiego przelania swojej krwi. W okresie ówczesnych poważnych zawirowań społeczno-politycznych, jakimi była choćby wojna domowa z 1947 roku, powtarzała, że gotowa jest umrzeć za wiarę. Ta miłość do Boga sprawiała, że była przepełniona braterską miłością, uczynnością, zrozumieniem, przebaczeniem - mówił kard. Amato. Prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych przypomniał, że zarówno w Akcji Katolickiej, jak i w klasztorze była zawsze gotowa do współpracy, pomocy, pojednania.

Chiquitunga”, czyli maleńka

Była miłosierna i hojna wobec zmarginalizowanych, starszych, biednych i chorych. Niektórzy świadkowie porównują ją do Matki Teresy z Kalkuty. Ta młoda i przyjazna błogosławiona zaprasza dzisiaj swoje siostry, aby były, podobnie jak ona, dumne ze swojego powołania i radosne w codziennym ofiarowywaniu się Panu. Następnie zachęca nas wszystkich, abyśmy przeżywali nasze chrześcijaństwo ze spokojem, pod znakiem miłości Boga i miłości bliźniego. Jak dla niej, tak i dla nas niech żywa obecność Jezusa będzie lampą, która oświetla nasze kroki. Dobroć i świętość chrześcijan czyni społeczeństwo bardziej szlachetnym, braterskim, bogatszym w człowieczeństwo - powiedział kard. Amato.

Maria Felicja (María Felicia) Guggiari Echeverría urodziła się 12 stycznia 1925 roku w mieście Villarrica del Espíritu Santo na południu Paragwaju jako pierwsze z siedmiorga dzieci miejscowej rodziny. Od najmłodszych lat odznaczała się pogodnym usposobieniem, stale się uśmiechała, wyróżniając się jednocześnie głęboką i gorącą wiarą. Ojciec wcześnie zaczął ją nazywać „Chiquitunga” (Maleńka), i to pieszczotliwe określenie przylgnęło do niej na całe życie. Od lutego 1950 roku cała rodzina mieszkała w stolicy kraju – Asunción. W wieku 16 lat dziewczyna wstąpiła, mimo sprzeciwu rodziców, do Akcji Katolickiej i złożyła ślub dozgonnego dziewictwa. Codziennie chodziła na Mszę św. i przystępowała do Komunii, zaczęła też zajmować się apostolstwem wśród swych rówieśników, jak również chorych, osób starszych i potrzebujących.

Droga wskazana przez Boga

Właśnie w miejscowej strukturze Akcji Katolickiej poznała po paru latach jej szefa, studenta medycyny Ángela Sauá Llanesa. Bardzo do siebie pasowali, także w wymiarze duchowym, i w pewnym momencie zapytała w modlitwie Boga, czy chce, aby założyła rodzinę. Rozważała przy tym taką możliwość, że gdyby go poślubiła, byłoby to małżeństwo takie jak rodziców św. Teresy od Dzieciątka Jezus, którzy po jej urodzeniu ślubowali czystość i nie współżyli ze sobą. Sprawa rozwiązała się mniej więcej w rok później, gdy Sauá oznajmił jej, że poczuł w sobie powołanie kapłańskie i - mimo sprzeciwu ojca, który był muzułmaninem - postanowił zostać księdzem. Aby uniknąć kłótni w rodzinie młody człowiek wyjechał w kwietniu 1952 roku do Madrytu i tam wstąpił do seminarium duchownego. Maria Felicja łatwo pogodziła się z tą decyzją, widząc w tym znak Boży, że ma wrócić do własnych planów podjęcia życia zakonnego. W obliczu silnych oporów swej rodziny wobec tych zamiarów dużo modliła się o wytrwanie w powołaniu i nadal służyła młodym i zmarginalizowanym, zachowując pogodę ducha, „zarażając” otoczenie swą radością. Wstąpienie do klasztoru odradzali jej zresztą nie tylko najbliżsi, ale też wielu księży, którzy nie chcieli tracić młodej osoby tak bardzo zaangażowanej w działalność charytatywną i katechetyczną. W końcu jednak 14 sierpnia 1955 roku jako 30-letnia kobieta przywdziała habit karmelitański w klasztorze w Asunción, a w rok później złożyła pierwsze śluby czasowe, przyjmując imię zakonne Maria Felicja od Jezusa Sakramentalnego (lub Jezusa w Najświętszym Sakramencie).

Życie ukryte z Chrystusem

Po wyjeździe niedoszłego narzeczonego do Europy napisała do niego co najmniej 48 listów, które się zachowały i są świadectwem jej głębokiego życia wewnętrznego. Z chwilą rozpoczęcia przez Chiquitungę życia zakonnego korespondencja ta ustała, bo – jak wyznała młoda karmelitanka – zanurzyła się na zawsze w życie ukryte z Chrystusem dla Boga. - Do widzenia w wieczności – brzmiały jej ostatnie zapisane słowa. W klasztorze nie straciła swej pierwotnej radości, przeciwnie: promieniowała nią na inne siostry, wyróżniając się przy tym gorliwością apostolską i oddaniem dla innych. Nieco ponad 4 lata później, w styczniu 1959 roku, Maria Felicja ciężko zachorowała na zakaźne zapalenie wątroby i musiała udać się do sanatorium. Było już jednak za późno i po kilku miesiącach cierpień zmarła w niedzielę wielkanocną 28 marca 1959 roku. Przed śmiercią poprosiła przeoryszę, aby przeczytała jej poemat św. Teresy z Avili Umieram, bo umrzeć nie mogę. Wokół jej łóżka zgromadziła się cała rodzina, a sama chora, nie tracąc pogody ducha i uśmiechając się, pożegnała się z otoczeniem słowami: Tatusiu kochany, jakże jestem szczęśliwa! Jak wielka jest religia katolicka! Kocham Cię, Jezu! Jakże słodko jest spotkać Maryję Pannę! Jestem szczęśliwa! Miała wówczas 34 lata. Jej proces beatyfikacyjny rozpoczął się 13 grudnia 1997 roku, 27 marca 2010 roku papież Benedykt XVI ogłosił ją czcigodną służebnicą Bożą, a w marcu br. papież Franciszek zatwierdził dekret uznający cud dokonany za jej wstawiennictwem.

***

za KAI /23.06.2018

 

Warto odwiedzić