Miłujący krzew - 29 IV 2018

27 kwi 2018
ks. Dariusz Wiśniewski SJ
 

5. Niedziela Wielkanocna;
Ewangelia według św. Jana 15, 1-8

W przypowieści o winnym krzewie Jezus mówi o więzi, która jest w Nim samym. Krzew i latorośle są jednym. Nie jest to taka więź, jak w relacji między dwiema, nawet bliskimi sobie osobami, ale więź jeszcze głębsza, istniejąca w jednej Osobie.

Chrystus łączy w sobie nas wszystkich, każdego człowieka, cały świat. Z Nim jesteśmy związani tak jak latorośle z krzewem. Jesteśmy z Nim jednym, choć nie Nim całym. Wśród najbliższych sobie ludzi można być częścią czyjegoś życia. W relacji z Jezusem stanowimy Jego części, nie tylko Jego życia. A On jest naszą Częścią, tą, dzięki której żyjemy, przynosimy owoce, wzrastamy. Jest Centrum, bez którego nic nie możemy uczynić. Dotyczy to nie tylko relacji między Chrystusem a Kościołem, ale też indywidualnej więzi każdej osoby z Nim. Latorośle i krzew mają wspólne korzenie i wspólnego Ojca – Stwórcę, który uprawia tak, by wszystko rosło. Także, by rosła ta więź. Trwając w Jezusie, jesteśmy w rękach Miłującego Ojca.

Te słowa Jezus wypowiada w swojej mowie pożegnalnej podczas Ostatniej Wieczerzy. W kolejnych wersetach mówi także o swojej miłości i nazywa uczniów przyjaciółmi. Wie, że Jego bliscy za chwilę doświadczą, rozumując tak po ludzku, oddzielenia, braku tej więzi. Opowiadając o niej, o jej jakości i nierozerwalności, chce ich umocnić. Jeśli istnieją latorośle i owocują, to znaczy, że istnieje krzew. Jeżeli istnieje krzew, to znaczy, że istnieje ktoś, kto go uprawia. Jezus mówi nie tylko o więzi fizycznej, ale przede wszystkim o więzi miłości, która jest przyczyną i skutkiem takiej relacji. Miłość Ojca przez Jezusa do nas i przez nas do innych.

W tych słowach Jezusa mogę znaleźć zaproszenie, by przyjrzeć się, jak przeżywam swoją więź z Nim i z Ojcem. Jak ją kształtuję, ale i jak pozwalam, by mnie kształtowała? Jak ta jedyna w swoim rodzaju więź owocuje w mojej codzienności?

 

Warto odwiedzić