Promotor Różańca. Błogosławiony Bartolo Longo (1841-1926)

19 gru 2017
ks. Marek Wójtowicz SJ
 

W cyklu refleksji o świętych maryjnych warto poznać życie i działalność bł. Bartolo Longo, wielkiego czciciela Maryi i propagatora modlitwy różańcowej. To dzięki niemu w Pompei powstało sanktuarium Matki Bożej Różańcowej, znane dziś na całym świecie.

Bartolo urodził się w Latino we Włoszech. Jego ojciec był lekarzem, matka zajmowała się domem i wychowaniem dzieci. To ona nauczyła modlitwy różańcowej syna, który w wieku zaledwie pięciu lat został wysłany do szkoły prowadzonej przez Braci Szkolnych.

W 1858 r. Bartolo rozpoczął studia prawnicze na Uniwersytecie Neapolitańskim. Niestety, atmosfera, jaka tam panowała, była naznaczona wpływami pozytywizmu, skrajnego racjonalizmu, którego przedstawiciele wykluczali wymiar nadprzyrodzony w człowieku. Dominował hałaśliwy liberalizm i głęboka niechęć wobec Kościoła. Studentom zalecano czytanie antyreligijnych książek, m.in. Ernesta Renana. Młody, bardzo zdolny Bartolo uległ tym zgubnym wpływom, a jego wiara prawie całkowicie się załamała. Przestał się modlić i chodzić do kościoła, wstąpił nawet do sekty satanistycznej. Brał udział w publicznych wystąpieniach przeciwko papieżowi inspirowanych przez masonerię.

Okres duchowego zagubienia Bartola trwał półtora roku. Przełom nastąpił, gdy pewnego dnia zdawało mu się, że słyszy głos zmarłego ojca, który nawoływał go do powrotu do Boga. Wtedy Bartolo zaczął szukać pomocy u prof. Vincenza Pepego, do którego miał zaufanie. Opowiedział mu o swym duchowym zagubieniu i utracie wiary w Boga. Profesor skłonił go do porzucenia satanizmu i zaprowadził do dominikanina o. Alberta Redentego. Właśnie u niego Bartolo wyspowiadał się z całego życia. Zakonnik ten został kierownikiem duchowym Bartola, który wkrótce stał się tercjarzem dominikańskim, przyjmując imię Rosario. Longo coraz bardziej pogłębiał swoją duchową więź z Maryją. W tym czasie publicznie odwołał swoje błędy.

W 1864 r., po uzyskaniu doktoratu, Bartolo powrócił w rodzinne strony. Tam spotkał redemptorystę, który powiedział mu, iż Pan Bóg oczekuje od niego wielkich dzieł. Wkrótce po tym brat Rosario złożył dozgonny ślub czystości. Zaczął odwiedzać i pocieszać chorych, chętnie wspomagał ubogich. Obracał się w kręgach arystokracji, gdzie spotkał księżną Caterinę Volpicelli, przyszłą świętą. To dzięki niej poznał Mariannę Fusco, swoją oddaną przyjaciółkę, która właśnie owdowiała. Razem wychowywali pięciu synów. Żeby uniknąć plotek, odpowiadając na zachętę papieża Leona XIII, Bartolo i Marianna pobrali się, żyjąc w białym małżeństwie.

Dziełem życia Bartola Longo była budowa sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Pompei. Udał się tam w sprawach majątkowych hrabiny de Fusco. Podczas pobytu w tym mieście do jego serca powróciły na nowo skrupuły, był bliski załamania i rozpaczy. Miewał nawet myśli samobójcze. Wtedy przypomniał sobie słowa o. Alberta: Ten, kto propaguje mój Różaniec, będzie zbawiony, które wyrwały go z odrętwienia i smutku. Upadł na kolana i zawołał: Jeżeli te słowa są prawdą, to osiągnę zbawienie, ponieważ nie opuszczę tej dzikiej krainy, dopóki nie rozszerzę tutaj Twojego Różańca. Wkrótce po tym duchowym doświadczeniu otrzymał obraz Matki Bożej Różańcowej. Aby go odpowiednio uszanować, postanowił zbudować dla niego kościół, by właśnie w nim był czczony, a praktyka modlitwy różańcowej rozszerzała się wśród coraz większej rzeszy wiernych nawiedzających sanktuarium.

Bartolo nie przestawał działać charytatywnie. Od 1884 r. zaczął wydawać czasopismo „Różaniec i Nowe Pompeje”. Organizował budownictwo socjalne dla robotników i ludzi ubogich. Dzięki jego inicjatywie powstawały szkoły, ochronki dla sierot, których rodzice byli w więzieniach. Przy nowo zbudowanej bazylice Matki Bożej Różańcowej powstały drukarnie, szwalnie i fabryki. I tak obok starych Pompei, zniszczonych wybuchem Wezowiusza w 79 r. n.e., powstało nowoczesne miasto,  do którego zbudowano linię kolejową, powstał szpital i zorganizowano wiele instytucji. Bartolo Longo aktywnie uczestniczył we wszystkich tych przedsięwzięciach, dając świadectwo – do dzisiaj aktualne – obywatela-chrześcijanina, który dzięki żywej wierze przemienia kulturę i w niej się wyraża.

Powszechnie szanowany Bartolo lubił odwiedzać sierociniec, w którym uczył dzieci modlitwy oraz rzemiosła. W jego działalności wspierały go żona Marianna, księżna Caterina, a także lekarz z Neapolu, późniejszy święty, Giuseppe Moscati, który darmo leczył ubogich w swoim mieście. Bazylika Matki Bożej Różańcowej została ukończona w 1894 r. W 1901 r. Bartolo wyraził pragnienie, by sanktuarium nawiedził kiedyś papież. Uczynił to dwa razy Jan Paweł II w 1979 i 2003 r., a także Benedykt XVI w roku 2008. Jan Paweł II ogłosił Bartola Longo błogosławionym w 1980 r. Papież Benedykt XVI w 2008 r. mówił: Bartolo Longo powodowany miłością, był w stanie zaprojektować nowe miasto, które powstało wokół sanktuarium maryjnego, niczym promieniowanie jego światła wiary i nadziei. Siła miłości bowiem jest nieodparta: prawdziwie miłość porusza świat! Longo pracował przy sanktuarium do 85. roku życia. Nigdy nie rozstawał się z różańcem i spowiadał się dwa razy w tygodniu. Jego modlitwa była tak intensywna, że jedna z osób, która go widziała, opisała to takimi słowami: Widziałem go często z rozpostartymi ramionami i oczami utkwionymi w niebo lub w obraz naszej Matki Bożej, całkowicie bez świadomości tego, co się działo wokół niego.

Błogosławiony Bartolo Longo jest przykładem osoby świeckiej, dającej świadectwo żywej wiary w Boga działającego w świecie. Kochał Maryję, która uratowała jego duchowe życie, a on – jak ambitny i wierny rycerz – chciał służyć swojej Pani najlepiej, jak umiał: z różańcem w ręku i przez hojną służbę najuboższym.

 

Warto odwiedzić