Drugi grzech Dawida

08 wrz 2016
ks. Stanisław Łucarz SJ
 

Dawid rzekł do Joaba: Przebiegnij wszystkie pokolenia Izraela... i policzcie ludzi… Joab przekazał królowi liczbę spisanej ludności. Izrael liczył osiemset tysięcy wojowników dobywających miecza, Juda zaś – pięćset tysięcy ludzi. Serce Dawida zadrżało, dlatego że zliczył lud. 2 Sm 24, 2.9 -10 a

Po grzechu cudzołóstwa Dawida z żoną Uriasza i jego dramatycznych konsekwencjach w rodzinie królewskiej i w całym Izraelu wydawać by się mogło, że Dawid stał się człowiekiem już tak pokornym, że nie powinien mu się przydarzyć żaden inny poważny grzech. Co więcej, król mocno posunął się w latach, a starość w Biblii jest niemalże synonimem mądrości. Więc i ta okoliczność powinna sprzyjać bezgrzesznemu życiu. Stało się jednak inaczej. Po kolejnych wojnach, które Dawid stoczył, zrodziła się w nim myśl, by zliczyć lud, aby się upewnić, jaką siłą wojskową dysponuje. Wydaje się, że szczególną okolicznością, która go do tego skłoniła, była jedna z bitew, w której życie Dawida było bezpośrednio zagrożone. Podstarzały opadł z sił w czasie przedłużającej się walki i nie był w stanie sam się obronić. Gdyby nie jeden z żołnierzy, który w porę przybył mu na pomoc, poległby w walce.

Spisy ludności przeprowadzano i przed Dawidem, i po nim. Przeprowadza się je i w naszych czasach. Dlaczego miałby to być grzech? Dawid jednak jest Bożym wybrańcem i królem narodu wybranego przez Boga. To Boże wybranie jest częścią wielkiej historii zbawienia, którą prowadzi Pan i w której się coraz wyraźniej objawia. On wybrał Dawida, aby się w nim i kierowanym przez niego narodzie objawiać. To Bóg ma być mocą i wybawicielem Dawida. Nie przypadkiem, nieco wcześniej autor natchniony przytacza jeden z psalmów Dawida, w którym on wyznaje: Panie, ostojo moja i twierdzo, mój wybawicielu! Boże mój, skało moja, na którą się chronię, tarczo moja, mocy zbawienia mego i moja obrono! Ty mnie wyzwalasz od wszelkiej przemocy (2 Sm 22, 2-3). Na tym tle widać wyraźnie, jak Dawid sprzeniewierza się swemu posłannictwu. Potrzeba fałszywego bezpieczeństwa każe mu szukać innego niż to, które płynie z ufności pokładanej w Bogu. Kiedy król dowiaduje się, jaką liczbą mężczyzn zdolnych do noszenia miecza dysponuje, drży jego serce. Wie, że popełnił grzech bałwochwalstwa, że w miejsce Boga postawił ludzką siłę i woła do Pana o przebaczenie. Grzech Dawida był jawny i dla wielu stał się zgorszeniem, dlatego też musiała przyjść widoczna kara. Pan daje Dawidowi przez proroka do wyboru trzy możliwości: siedem lat głodu w Izraelu, albo trzy miesiące ucieczki przed wrogiem, albo też trzy dni zarazy. Skruszony reaguje jak człowiek wiary: Wolę raczej wpaść w ręce Pana, bo wielkie jest Jego miłosierdzie. W ręce człowieka wpaść nie chcę. Bóg więc zsyła na Izrael zarazę, która pochłania siedemdziesiąt tysięcy ludzi. Dawid zaś woła: To ja zgrzeszyłem, to ja zawiniłem, a te owce co uczyniły. Niech więc dotknie Twa ręka raczej mnie i dom mego ojca.

Żaden „poziom duchowy” człowieka, doświadczenie czy mądrość, jakie zdobył, żaden wiek nie dają gwarancji, że nie upadnie się w grzech. Nieustannie toczymy duchową walkę i nigdy nie możemy polegać na własnych siłach czy zdobytej mądrości. To bardzo złudna pewność. Duchowy przeciwnik jest o wiele inteligentniejszy od nas i zawsze szuka w nas słabego miejsca, w które może uderzyć. Tak było z Dawidem i tak może stać się z każdym z nas. Stąd też nigdy nie tracą aktualności słowa Pana: Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie… (Mt 26, 41).

 

Przeczytaj także

ks. Stanisław Łucarz SJ
ks. Stanisław Łucarz SJ
ks. Stanisław Łucarz SJ
ks. Stanisław Łucarz SJ
ks. Jerzy Sermak SJ
ks. Stanisław Łucarz SJ
ks. Stanisław Łucarz SJ
ks. Stanisław Łucarz SJ
ks. Stanisław Ziemiański SJ
ks. Stanisław Biel SJ

Warto odwiedzić