Zatwardziałość serca

25 lip 2016
ks. Stanisław Groń SJ
 

Pismo Święte mówi o sercu ponad tysiąc razy. W natchnionych tekstach przeczytać możemy także o zatwardziałości ludzkiego serca i o sercu opornym. O zamknięciu się na działanie łaski Boga i o buncie człowieka.

Taki stan umysłu i serca, buntu, niezrozumienia, szemrania przeciwko wymaganiom stawianym przez Boga jest konsekwencją decyzji i wyboru dokonanego przez człowieka. Korzeniem zatwardziałości serca jest niewierność i odwrócenie się od Pana. Wiele razy piszą o tym prorocy: Jeremiasz, Ezechiel, którzy określają w ten sposób relacje Izraela do Boga, używając wyrażeń: serce błądzące, nieprawe, zazdrosne, złudne, twarde. Określeń biblijnych, negatywnych i pozytywnych, opisujących sytuację człowieka jest bardzo wiele w Biblii. Ale mówi się w niej też wiele razy o sercu miłującym. W natchnionym słowie Boga spotkamy się z sercem czystym, prawym, prostym, nienagannym, pałającym, pokrzepionym, rozradowanym itd. Człowiek o zatwardziałym sercu i o twardym karku nie szuka współpracy z ludźmi ani z Bogiem. Nie chce porozumienia i  nie jest skłonny do dialogu z  Nim. Żyje jakby we własnym świecie, nie dopuszczając do swych uszu i do kamiennego serca racji rozumowych. Często trwa w grzechu zakłamania i buntu. Taki człowiek jest uparty, usidlony złem, które zabiera mu częściowo jego wolność. On kocha siebie miłością egoistyczną, a nie kocha Boga i bliźniego. W ten sposób zdąża do śmierci!

 

Bóg życiem i miłością

Stwórca wszystko przeznaczył do życia, a nie do śmierci, dlatego Jego łaska jest zawsze w zasięgu grzesznika, ale ten musi chcieć się nawrócić i porzucić grzech. Jako chrześcijanie nie możemy przyzwyczajać się do zła, mamy obowiązek czynić dobrze i opowiadać się po stronie Boga. A to oznacza brać codzienny krzyż, starać się o pokój serca i wobec agresji Złego zachowywać w sercu miłość i wolność. W takim działaniu objawi się chwała Boga i my będziemy jej świadkami. Wiemy z Biblii, że uparty faraon doznał druzgocącej klęski! Różne są drogi Boga prowadzące do zbawienia człowieka i z pokorą powinniśmy je przyjmować. Błogosławiona ludzka wina i rajskie drzewo, a nawet odstępstwo Izraela od wiary w Jezusa były w planie odkupienia, bo przyczyniło się do nawrócenia pogan, którzy tak licznie weszli do Kościoła (zob. Rz 11, 12). To jest jakaś wielka tajemnica Boga, który z zatwardziałości serca może wyprowadzić dar i dobro odkupienia. Zło i grzech towarzyszą ludziom na ziemi, ale muszą być one wyznane, by móc się z nich wyzwolić. Obnażony w swoim grzechu człowiek przed Bogiem nie może się chować i uciekać, jak to uczynili Adam i Ewa. Bóg chce powrotu grzesznika, a nawet ofiaruje i daje mu zamiast kamiennego serce z ciała i chce uległości i szczerego nawrócenia.

 

Kogo dotyka zatwardziałość serca?

Zatwardziałość serca dotyka przede wszystkim przeciwników Boga, Jego świętości, miłości, ale dotknąć może także i uczniów Chrystusowych! Ona zawsze rani i obraża Dawcę życia, powodując „ból Serca Boga”. Bunt i niewierność są wynikiem wielkiego oszustwa grzechu, który skutecznie niweczy nadzieję serca, a przecież ono powinno zawierzyć Bogu, a nie być sercem niedowiarka. W Liście do Hebrajczyków czytamy: Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych jak w buncie, jak w dzień kuszenia na pustyni, gdzie kusili Mię ojcowie wasi przez wystawianie na próbę, chociaż widzieli dzieła moje przez czterdzieści lat. (…) Uważajcie, bracia, aby nie było w kimś z was przewrotnego serca niewiary, której skutkiem jest odstąpienie od Boga żywego, lecz zachęcajcie się wzajemnie każdego dnia, póki trwa to, co „dziś” się zwie, aby żaden z was nie uległ zatwardziałości przez oszustwo grzechu. Jesteśmy bowiem uczestnikami Chrystusa, jeśli pierwotną nadzieję do końca zachowamy silną (Hbr 3, 7-14). Oszustwo grzechu rodzi zatwardziałość serca. Miejsce Meriba i dzień Massa może przydarzyć się i nam, jeśli będziemy się buntować przeciwko Bogu! Grzech może zadomowić się w naszych sercach szczególnie łatwo, gdy braknie ufności i posłuszeństwa Bogu. Zło zawsze chce przylgnąć do ludzkich serc. Szatan wciąż łasi się do nich, szczególnie wówczas, gdy Bóg i oddani Mu ludzie mogą spodziewać się wielkiego dobra i postępu w wierze.

 

Złość przewrotnego serca

Zatwardziałość serca to także złość serca przewrotnego, podbudowana chęcią zaszkodzenia osobie dobrze czyniącej. Pamiętamy scenę z Ewangelii Marka, gdy przeciwnicy Jezusa śledzili Go, aby Go oskarżyć. A On odważnie nauczał w synagodze w szabat i nie bał się w tym dniu uzdrowić człowieka: Wszedł znowu do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschłą rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć. On zaś rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: „Stań tu na środku!”. A do nich powiedział: „Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie ocalić czy zabić?”. Lecz oni milczeli. Wtedy spojrzawszy wkoło po wszystkich z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serca, rzekł do człowieka: „Wyciągnij rękę!”. Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa. A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz odbyli naradę przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić (Mk 3, 1-6). Bóg zawsze pragnie dobra dla człowieka i nie można Mu przypisać chęci szkodzenia mu. Nie kieruje się On też żadnym kaprysem w swoim postępowaniu. Nam zdarza się, że twardnieje nasze serce, że uszy mamy stępiałe, oczy zamknięte, a umysł nic nie pojmuje. Słuchamy, a nie rozumiemy i źle interpretujemy fakty; wówczas mylimy się w ocenie działania Boga (zob. Mt 13, 14-15). Konsekwencją grzechu jest osłabienie naszych zdolności poznawczych, gdy toczymy walkę ze złym duchem i chcemy, aby zwyciężyło w nas słowo Boga. Wiemy, że Zły potrafi porwać słowo Boga z serca człowieka, sprowadzić prześladowania, kusić bogactwem, przygnieść troskami doczesnymi i zrodzić niewierność. Czy jest na to lekarstwo? Tak! Trudności można przezwyciężyć nie buntem przeciw Bogu i zatwardziałością serca, lecz ufnością.

 

Wolni przez Ducha

Papież Franciszek w homilii podczas Mszy św. w Domu św. Marty (10 I 2015) powiedział: Tylko Duch Święty sprawia, że serce posłuszne jest Bogu, zdolne uczyć się wolności. Papież zastanawiał się wtedy, dlaczego ludzie mogą mieć serce z kamienia. Zaznaczył, że dziać się to może z wielu powodów, np. ze względu na jakieś bolesne doświadczenia. Jeszcze innym przypadkiem jest zamknięcie się w sobie, które może dotyczyć wielu rzeczy – pychy, samowystarczalności, próżności. Innym zjawiskiem wskazanym przez Franciszka jest szukanie bezpieczeństwa w trzymaniu się litery prawa. Papież porównał je do bezpieczeństwa za kratami więzienia, bezpieczeństwa bez wolności. Ojciec święty dodał, że jest to przeciwieństwem wolności, jaką przynosi Pan Jezus, i zaznaczył, że serce zatwardziałe nie jest wolne, bo nie miłuje. Wolnymi i zdolnymi do uczenia się czyni nas Duch Święty. Tylko On porusza serce człowieka, aby mógł powiedzieć „Ojcze”. Tylko Duch Święty może usunąć, przełamać tę zatwardziałość serca i uczynić je łagodnym, uległym, posłusznym Panu, zdolnym uczyć się „wolności miłowania”. Często nasze sytuacje życiowe są zagmatwane, gubimy się w nich, a grzechy nie są nam obce. Bóg nam jednak pomaga. Dla Niego wszystko jest jasne! Dobro karmi się miłością Boga, a grzech zatwardziałością, pychą, niezdrową ambicją. Oddajmy w pełnym zaufaniu Jezusowi nasze serce, a On zmieni je na serce wrażliwe, gorące, kochające, i wtedy będzie nami władał w miłości.

 

Warto odwiedzić