500 lat Łaskiej Pani - Łask

08 Maj 2016
Jan Gać
 

Niezliczone są w Polsce wizerunki Matki Bożej, jedne pisane na desce jako ikony, inne malowane na płótnie, repusowane na blasze czy też rzeźbione w drewnie lub odkuwane w kamieniu. W kategoriach tworzywa jeden wizerunek wydaje się być unikatem.

To wizerunek Matki Bożej z Dzieciątkiem odkuty w białym alabastrze jako tondo, czyli w kształcie koła. Obraz jest tak misternie wykonany, z taką dbałością o szczegół, prezentuje się tak cudownie, iż jego powstanie łączy się jeśli już nawet nie z samą osobą mistrza nad mistrzami, Andrea della Robbia, to z pewnością z jego warsztatem we Florencji. Wizerunek, o którym mowa, znajduje się od pięciuset lat w kolegiacie Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Łasku, w mieście położonym w połowie drogi między Łodzią a Sieradzem.

W 1515 r. przywiózł go z Rzymu arcybiskup gnieźnieński i Prymas Polski, Jan Łaski, który właśnie przystępował do budowy kościoła w swym rodzinnym mieście i pragnął go wyróżnić czymś wyjątkowym. A że był to wizerunek nadzwyczajny, mówi o tym tradycja, po części spisana, po części przekazana w formie pieśni ludowej. Uczestnicząc w obradach Soboru Laterańskiego V, wszedł Jan Łaski w bliski kontakt z Leonem X, jednym z owych papieży renesansu, wielkim mecenasem sztuki i patronem artystów, który najął Rafaela Santi do malowania papieskich apartamentów. Musiał papież pokazywać Łaskiemu swoje zbiory sztuki, skoro prymas upatrzył w jego prywatnej kaplicy alabastrowy wizerunek Madonny, tak piękny, iż zapałał pragnieniem jego posiadania. Pomimo usilnych próśb o dar, papież wzbraniał się, był bowiem do wizerunku mocno przywiązany; ponoć pozostawał on w rodzinie Medyceuszy od dłuższego czasu. Wreszcie – i tu w wątek historyczny wplata się legenda – sama Maryja swą interwencją opowiedziała się, gdzie pragnęłaby zamieszkać. I wizerunek rozdzielił się na dwoje, bo podobno miał być wykonany w alabastrze dwustronnie. Pieśń ludowa tak to ujęła:

Najświętsza Panna ten cud uczyniła,

Bo medal zaraz na dwa rozdzieliła,

Jedna połowa w Rzymie została,

Druga się w darze do Łasku dostała.

Jan Łaski mógł pozyskać względy Leona X chociażby namawianiem papieża do zorganizowania krucjaty przeciwko Turkom, co bardzo leżało papieżowi na sercu. Przy okazji, jako doświadczony dyplomata, prymas próbował załatwić wiele spraw korzystnych dla polskiego Kościoła, choćby tę, by obsadzić wakujące biskupstwo warmińskie, czy też by rozwiązać problem krzyżacki w interesie Korony Polskiej. Już po powrocie z soboru do kraju nie zaprzestał utrzymywania bliskich kontaktów ze Stolicą Świętą, identyfikował się z polityką papieża wobec wystąpienia Marcina Lutra (Leon X bullą Exsurge Domine potępił 41 tez zbuntowanego augustianina).

Możliwe też, że podczas pobytu w Rzymie polski prymas przekonał się naocznie o konieczności pilnej naprawy Kościoła, do czego Leon X jakoś się nie kwapił. Tym bardziej po powrocie do kraju Jan Łaski zabrał się za podniesienie dyscypliny, moralności i wykształcenia duchowieństwa w swojej metropolii. Rzadko który biskup z taką gorliwością wizytował swoje parafie i chyba żaden inny nie zwołał tylu – bo aż dziesięciu – synodów. Na swój koszt wysyłał na studia polską młodzież do Rzymu i pozwolił jej kwaterować we własnym domu, który posiadał nad Tybrem. Rozumiał, że prądom reformacji, czerpiącym swą atrakcyjność z buntu przeciwko nauce oficjalnego Kościoła, można się przeciwstawić naprawą życia duchowieństwa i podniesieniem jego wykształcenia. Wobec napływających z Zachodu nowinek religijnych, które uznał za błędne, wprowadził cenzurę na import zwodniczej literatury. Przychylał się nawet do wprowadzenia inkwizycji wobec odstępców od wiary katolickiej, na co król Zygmunt I Stary nie chciał wyrazić zgody.

Ten wielki mąż stanu, oddany syn Kościoła, wcześniej kanclerz wielki koronny, dyplomata i kodyfikator starodawnych praw i przywilejów Królestwa Polskiego (Statut Łaskiego) spełnił swoje pragnienie i podarował budującemu się kościołowi w rodzinnym mieście wizerunek Matki Bożej, dar Leona X. Powierzył swój lud Jej opiece w okresie panoszącego się w Wielkopolsce luteranizmu. Jakby z dnia na dzień Łask stał się ważnym miejscem pielgrzymkowym i ośrodkiem kultu maryjnego w okresie wielkich perturbacji religijnych XVI stulecia. I takim pozostał po dziś dzień, co też zostało docenione w akcie koronacji słynącego łaskami wizerunku w 2005 r.

Sam kościół nie dotrwał do naszych czasów w niezmienionej szacie. Prawie doszczętnie strawił go pożar w 1747 r. Kiedy przystąpiono nazajutrz do jego odbudowy w stylu późnego baroku polskiego, starano się zachować ocalałe elementy gotyckiej architektury. I to się powiodło ówczesnym architektom.

Śmierć w 1531 r. zaoszczędziła bólu wielkiemu prymasowi, jaki zapewne by ogarnął tego oddanego prawowitej nauce Kościoła człowieka na wieść, że jego bratanek, też Jan, stanął po stronie reformacji, porzucił stan kapłański i jako Johannes de Lasco głosił po Europie naukę Lutra i Kalwina, z którą przybył też do Polski w przekonaniu, że jest wielkim reformatorem.

 

Warto odwiedzić