Radecznica - św. Antoni Padewski

09 sie 2015
Marek Paweł Tomaszewski
 

Radecznica to jedyne miejsce w świecie, gdzie objawił się św. Antoni Padewski, i zostało to potwierdzone przez Kościół.

 

Objawienia

Niewielka wioska leżąca na terenie województwa lubelskiego, ok. 40 km od Zamościa, dziś licząca niespełna tysiąc mieszkańców, przed ponad trzema wiekami stała się znanym i znaczącym ośrodkiem religijnym oraz miejscem pielgrzymkowym. A wszystko zaczęło się 8 maja 1664 r. Wtedy właśnie w malowniczej scenerii Roztocza, wśród przepięknych krajobrazów, po raz pierwszy objawił się św. Antoni z Padwy. Ukazał się na Łysej Górze, u podnóża której leży wieś Radecznica. Zobaczył go ubogi mieszkaniec wioski, Szymon zwany Tkaczem. Tradycyjne przekazy i historyczne źródła zgodnie twierdzą, że wieśniak otrzymał łaskę rozmowy ze świętym. Święty Antoni w kilku objawieniach wyrażał życzenie, aby na Łysej Górze powstała świątynia. Zapewniał, iż gromadzący się tam jego żarliwi czciciele otrzymywać będą od Przedwiecznego liczne łaski. Wkrótce objawienia powtórzyły się u stóp góry, przy źródłach. Święty pobłogosławił tę wodę i dzięki niej wielu chorych dostąpiło łaski uzdrowienia.

Zadaniem wizjonera było przekonanie władz kościelnych oraz możniejszych mieszkańców okolicy do autentyczności objawień, a także do wypełnienia tego, co chciał święty. Jednak ani duchowni, ani świeccy nie uwierzyli od razu świadectwu Szymona Tkacza, czekając na cudowne potwierdzenie wydarzeń, o których on opowiadał. Mimo to pobożność zwykłego ludu nie potrzebowała próby czasu, a dekrety zatwierdzające objawienia przyszły później.

 

Sanktuarium

Wierni szybko zaczęli się gromadzić w miejscach wskazanych przez Szymona, uznając je za cudowne. Pierwotnie na miejscu objawień stanął drewniany krzyż, który do dziś odbiera cześć. Przy nim na początku gromadzili się ludzie, przy nim dokonywało się wiele cudów.

Dzięki staraniom sufragana chełmińskiego bpa Mikołaja Świrskiego na górze objawień wybudowano drewnianą kaplicę i mały klasztor. W nim w 1667 r. zamieszkali duchowi synowie św. Franciszka z bernardyńskiej prowincji ruskiej. Dzięki ich pracy sława św. Antoniego z rodzącego się sanktuarium wciąż rosła, a góra stała się miejscem coraz liczniejszych pielgrzymek. Szerzenie się kultu i rozrost liczby pątników świadczyły wymownie o żywotności miejsca, w którym lud wierny był szczodrze obdarowywany niezliczonymi łaskami, spisywanymi od początku w specjalnej księdze. Ich wiarygodność badała komisja teologów wyznaczona przez bpa chełmińskiego Stanisława Święcickiego. Uwieńczeniem jej pracy był protokół zawierający złożone pod przysięgą świadectwa o doznaniu konkretnych łask. Opiekę sanktuarium i klasztorowi gwarantowali biskupi, Sejm Rzeczypospolitej, a także król Jan III Sobieski.

Sława świętego miejsca sprowadzała tam rzesze pielgrzymów, których trudno było obsługiwać w małym kościółku i niewielkim klasztorze. Bernardyni postanowili zatem wznieść murowany kościół i duży klasztor oraz rozbudować sanktuarium. W roku 1695 jednonawowy barokowy kościół konsekrowano. Trójskrzydłowy budynek klasztorny, także murowany, został wykończony przed rokiem 1707. Z tego samego okresu pochodzą murowane kaplice, usytuowane w miejscach objawień w tzw. lasku św. Antoniego. U podnóża góry, nad źródłami, wzniesiono na palach kaplicę drewnianą, która istnieje do dziś.

Tak przygotowane sanktuarium mogło zatroszczyć się o pielgrzymów, których rzesze przybywały zwłaszcza 13 czerwca każdego roku. Największy rozwój ruchu pielgrzymkowego przypada na lata 1815-1869, kiedy odpusty gromadziły kilkadziesiąt tysięcy osób, a sama Radecznica zyskała miano „Częstochowy lubelskiej”.

 

Kasaty i odrodzenie

Po powstaniu styczniowym władze carskie zamknęły klasztor. Na miejsce bernardynów sprowadzono najpierw duchownych unickich, a następnie prawosławnych i prawosławne mniszki. Przed opuszczeniem Radecznicy bernardyni rozprowadzili mienie klasztorne pomiędzy okoliczne parafie. Sanktuarium nie funkcjonowało przez 50 lat. Rekoncyliacji świątyni dokonano 13 czerwca 1916 r., wkrótce potem wrócili bernardyni.

W pierwszych latach po II wojnie światowej bernardyni otworzyli w Radecznicy gimnazjum. Klasztor był dominującym ośrodkiem życia religijnego i kulturalno - oświatowego całej okolicy. Ożywiona działalność została przerwana w 1950 r., kiedy do klasztoru nocą wtargnęli funkcjonariusze UB. Szkołę zamknięto, zakonników aresztowano. Najazd ten nazwano drugą kasatą klasztoru. Klasztor i budynki szkolne władze komunistyczne przeznaczyły na szpital psychiatryczny. Kościół, choć funkcjonował, stracił dawną świetność.

W zmienionych warunkach zakonnicy starali się kultywować tradycję. W miarę upływu lat pozycja klasztoru wzrastała i sanktuarium systematycznie się odradzało. W roku 1981 przy klasztorze erygowano parafię.

W ostatnich kilku latach sanktuarium odzyskało dawną świetność. Po pożarze, który latem 1995 r. strawił cudowny obraz, polichromie, organy i niemalże całe wnętrze, świątynia została odrestaurowana. Współczesny wystrój kościoła oraz kultowy obraz św. Antoniego jest kopią tego sprzed pożaru.

 

Warto odwiedzić