Cienie i blaski starości

13 lut 2014
Katarzyna Kmiecik
 

Współczesną cywilizację można nazwać cywilizacją młodości, urody i zdrowia. Starość przestaje być społecznie tolerowana. Warunki życia mniej niż kiedyś pozwalają na obecność starszych ludzi w rodzinach. Małe mieszkania, brak pieniędzy są czasami powodem pozbywania się dziadków i oddawania ich do domów opieki.

 

Kult młodości

Marzenia o zwycięstwie nad starością towarzyszyły ludzkości od zamierzchłych czasów. Niestety, odmłodzenie starego człowieka leżało zawsze poza granicami ludzkich możliwości. Wszelkie środki farmakologiczne i rozmaite zabiegi nie przynosiły zamierzonych rezultatów. Obecnie dążenia do zachowania wiecznej młodości znacznie przybrały na sile. Modę na bycie zdrowym, młodym i bogatym lansują środki masowego przekazu, a w szczególności telewizja, która ma ogromny wpływ zarówno na dzieci, jak i na dorosłych widzów. Wszystko, co się dzieje we współczesnym świecie, adresowane jest głównie do ludzi młodych, np. oferty pracy. Osoby w wieku dojrzałym mają często problem ze znalezieniem pracy, a starszych nikt nie chce. Uważa się ich za niezdatnych do jakiegokolwiek zajęcia. Powszechna jest opinia, że powinni się oni usunąć w cień i nie zajmować miejsca młodszym. Brak należytego zainteresowania problemami ludzi starszych można dostrzec też w służbie zdrowia, która niejednokrotnie bardziej dba o młodych pacjentów. W skrajnych przypadkach dochodzi do zbrodni popełnianych na ludziach w podeszłym wieku – do eutanazji.

We współczesnym i nowoczesnym świecie brak jest miejsca dla ludzi starszych. Spycha się ich na margines. Niewielu chce słuchać ich rad. Za to często stawiane są im zarzuty, że przeszkadzają, że do niczego nie są przydatni, że niepotrzebnie wydaje się pieniądze na ich emerytury. Bywa, że wykorzystuje się babcie i dziadków do opieki nad wnukami, jednak z chwilą, gdy spełnią swoją rolę, bez skrupułów zamyka się ich w domach opieki.

Oczywiście nie we wszystkich środowiskach i rodzinach nastawienie do osób starszych jest tak negatywne. Są ludzie rozumiejący potrzeby wieku starszego i szanujący swoich rodziców i dziadków oraz korzystający z ich bezcennej pomocy i życiowego doświadczenia.

 

Lęk przed starością

Obawa związana ze zbliżającą się starością wcześniej czy później pojawia się u każdego człowieka. Dzieci lub ludzie młodzi z reguły nie myślą o starości. Oczekują z niecierpliwością, kiedy minie kolejny rok, bo bardzo chcą być dorośli. Gdy jednak człowiek osiągnie wiek dojrzały, upływ czasu zaczyna budzić w nim lęk. Coraz częściej zastanawia się, co będzie, gdy skończy 60, 70 lat, gdy przejdzie na emeryturę, gdy dzieci staną się dorosłe i odejdą z domu... Wraz z  takimi myślami pojawia się strach przed starością i wszystkim, co ona z sobą niesie.

Większość ludzi kojarzy starość z samotnością, chorobami, cierpieniem i śmiercią. Wchodząc w podeszły wiek, ma się już zazwyczaj dorosłe dzieci, które pozakładały swoje rodziny i coraz mniej mają czasu dla rodziców, zwłaszcza wtedy, gdy nie łączy ich wspólne gospodarstwo domowe.

Specyficznym rodzajem samotności jest „samotność wśród ludzi”. Problem ten dotyczy tych, którzy mieszkają z dziećmi czy też z innymi osobami. Pozornie są oni otoczeni przez bliskich, którzy się nimi opiekują. Naprawdę jednak są sami, bo najbliżsi starają się tylko zabezpieczyć ich potrzeby materialne, ale nie traktują ich jako pełnowartościowych członków rodziny. W takich warunkach ludzie starsi żyją z lękiem przed przyszłością, niedołężnością, śmiercią.

Osamotnienie ludzi starszych łączy się bardzo często z cierpieniem i chorobą. To właśnie choroby nękające ludzi w wieku emerytalnym często uniemożliwiają kontakty z bliższym lub dalszym otoczeniem i są przyczyną paraliżującego nieraz lęku.

Zbliżanie się starości powoduje coraz częstsze myślenie o śmierci, która jest nieuchronna. I chociaż jest ona oczywista i powszechna, bo dotyczy wszystkich ludzi, jest też tajemnicą, wobec której człowiek czuje się bezsilny (dla ludzi wierzących śmierć jest początkiem, a nie końcem). Nie chce jednak uznać swojej bezsilności i dlatego niechętnie myśli o śmierci. Człowiek starszy nierzadko jest świadkiem śmierci osób bliskich i dalszych, widzi odchodzenie swoich rówieśników, cierpi, przeżywając ich śmierć. Do tego dołącza się poczucie samotności, brak pomocy i przyjaznej osoby, z którą można by podzielić się swymi problemami.

Ostatnimi czasy przy temacie starości pojawia się pojęcie „eutanazja”. Jeszcze do niedawna problem eutanazji miał w Polsce charakter teoretyczny i rozważany był w ścisłym gronie lekarzy, psychologów, bioetyków. Obecnie problematykę tę coraz częściej poruszają publicyści, politycy, prawnicy. Społeczeństwo polskie powoli zaczyna się przyzwyczajać do tego słowa.

Obrońcy eutanazji twierdzą, że cierpienia poniżają człowieka. Dlatego, aby pozwolić cierpiącemu zachować godność, trzeba zadać mu śmierć. Fałszywe pojęcie szacunku dla godności osoby ludzkiej jest w ich mniemaniu wytłumaczeniem dla aktów eutanazji.

Niewątpliwie cierpienie jest złem fizycznym, lecz podobnie jak śmierć przynależy do egzystencji ludzkiej. Można je odrzucić, walczyć z nim, lecz przyjęte może nadać osobie cierpiącej duchowe i moralne piękno. Zrozumiane i zaakceptowane cierpienie staje się w pewnym momencie siłą uzbrajającą w męstwo, cierpliwość, zdolność samoopanowania, może stać się narzędziem doskonalenia się człowieka.

 

Niedoceniane bogactwo

Wbrew różnym opiniom starość może być aktywnym i szczęśliwym okresem życia. Wiele jednak zależy od tego, czy potrafimy przeciwdziałać stereotypom i fałszywym poglądom, które mówią negatywnie o starości, a ludzi w podeszłym wieku określają jako niepotrzebnych i bezużytecznych. Ludzie starsi powinni być szanowani i akceptowani w społeczeństwie, w rodzinach, w Kościele... Wielu ludzi w podeszłym wieku, próbując zminimalizować obawę przed samotnością, chorobami, cierpieniem, śmiercią i chcąc uniknąć osamotnienia, szuka nowych znajomości, angażuje się w działalność klubów seniora, uniwersytetów trzeciego wieku itp. Należy doceniać ich mądrość życiową, doświadczenie i umiejętności, bo dużo możemy się od nich nauczyć i nieraz służą nam cenną radą i pomocą. Oni umieją mądrzej patrzeć na życie, ponieważ dzięki swym doświadczeniom nabyli życiową mądrość, której młodzi ludzie nie mają. I szczęściem jest możliwość korzystania z ich dorobku i bogactwa duchowego. Ale trzeba też pamiętać o ich potrzebach, aby nie czuli się odrzuceni i niepotrzebni, aby cenili sobie życie i cieszyli się nim aż do końca.

 

Warto odwiedzić