Siedem ostatnich słów Jezusa - słowo pierwsze

31 mar 2015
Karl Rahner
 

Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23, 34)

Wisisz na krzyżu. Przybili Cię do niego. Nie zstąpisz już z tego słupa zatkniętego między niebem a ziemią. Rany palą Twoje ciało. Cierniowa korona ściska Twoją skroń. Twoje oczy nabiegły krwią. Twe zranione dłonie i stopy bolą tak, jakby je przewiercało rozżarzone żelazo. A Twoja dusza jest morzem smutku, cierpienia i beznadziei.

Ci, którzy to wszystko sprawili, stoją pod krzyżem. Mogliby odejść, aby przynajmniej pozwolić Ci umrzeć w samotności. Ale oni stoją. I śmieją się. Myślą, że mają rację i że właśnie Twój stan jest najoczywistszym tego dowodem: dowodem, że to, co Ci uczynili, jest spełnieniem najświętszej sprawiedliwości, aktem nabożnym, z którego mogą być dumni. I dlatego śmieją się, drwią i bluźnią. A Tobą okrutniej niż wszelki ból cielesny targa gorycz z powodu tej złości. Czyż mogą istnieć ludzie zdolni do takiej podłości? Gdzież jest jeszcze coś wspólnego między Tobą a nimi? Czy wolno człowiekowi zadręczyć tak drugiego człowieka na śmierć? Kłamstwem, podłością, zdradą, obłudą i podstępem zadręczyć tak na śmierć, przybierając przy tym pozór prawa, minę niewinnego i pozę bezstronnego sędziego? A Bóg dopuszcza to wszystko w swoim świecie? I śmiech i szyderstwo nieprzyjaciół może wdzierać się śmiało i butnie w Boży świat? O Panie, nasze serce pękłoby z wielkiej rozpaczy. My złorzeczylibyśmy nieprzyjaciołom, a wraz z nimi i Bogu. Krzyczelibyśmy i szarpali wściekle przybitą dłonią, aby raz jeszcze móc ją zacisnąć w pięść.

Ty zaś mówisz: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. Jesteś niepojęty, Jezu. Gdzie w Twojej umęczonej, pooranej bólem duszy jest jeszcze takie miejsce, na którym mogło rozkwitnąć to słowo? Jesteś niepojęty. Darzysz miłością swoich nieprzyjaciół. Polecasz ich pieczy swego Ojca. Modlisz się za nich. Gdyby to nie brzmiało bluźnierczo, rzekłbym: usprawiedliwiasz ich najbardziej nieprawdopodobnym z możliwych twierdzeniem – że nie wiedzieli. Przecież oni wszystko wiedzieli. Przecież oni tylko nie chcieli wiedzieć! A czego się wiedzieć nie chce, to się przecież w najgłębszym, najskrytszym zakamarku serca właśnie wie. Ale zarazem się tego nienawidzi i nie chce dopuścić do świadomości. A Ty mówisz, że oni nie wiedzą, co czynią. O jednym wszakże istotnie nie wiedzieli: o Twej miłości do nich. Ten tylko bowiem może znać tę miłość, kto sam Ciebie miłuje. Bo tylko przed miłością otwiera się zrozumienie daru miłości.

Wypowiedz także nad moim grzechem przebaczające słowo swej niepojętej miłości. Przemów także za mną do Ojca: Przebacz mu, bo nie wie, co uczynił. Ja wprawdzie wiedziałem. Wszystko. Tyle że o Twojej miłości nie wiedziałem.

Spraw też, abym pomyślał o Twym pierwszym słowie na krzyżu, kiedy bezmyślnie mówię, że odpuszczam swoim winowajcom. O, Boże mój na krzyżu miłości: Nie wiem, czy rzeczywiście ktoś mi coś zawinił, co mógłbym mu odpuścić. Ale tak potrzeba Twojej siły, aby przebaczyć – z serca przebaczyć – tym, którzy moją pychę i mój egoizm odczuwają wrogo.

 

Niech przemyślenia wybitnego teologa Karla Rahnera (1904-1984), niemieckiego jezuity, pomogą nam w owocnym przeżywaniu misterium śmierci Jezusa dokonanej na krzyżu dla odkupienia rodzaju ludzkiego. W Wielkim Tygodniu wszystko jest wielkie i miłość Boga i grzech człowieka! W tym świętym czasie skupmy się na kontemplacji tej ofiarnej miłości naszego Pana. Oby wypowiedziane przez Zbawiciela ostatnie słowa z krzyża pomogły nam w jeszcze głębszym przylgnięciu do Boga i w serdecznym przyjęciu Jego miłości. Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!

 

Warto odwiedzić