Pokorna pastuszka - Bernadeta Soubirous

01 kwi 2012
ks. Marek Wójtowicz SJ
 

Bernadeta Soubirous urodziła się w 1844 r. w Lourdes, u bram Pirenejów. Jej ojciec prowadził młyn, matka trudziła się pracą najemną. Dziewczynka była najstarsza spośród sześciorga rodzeństwa. Aby wesprzeć rodzinę, jej ciotka mieszkająca w Bartres wzięła ją do siebie, by pomagała przy wypasie owiec. Cisza górskiej okolicy była dla niej zaproszeniem do modlitwy różańcowej. Pomimo bardzo skromnych warunków życia nigdy nie narzekała na swój los. Narastające pragnienie przyjęcia Pana Jezusa w Komunii św. skłoniło Bernadetę do powrotu do Lourdes, by przez katechezę przygotować się do tego. Ale najpierw musiała się nauczyć czytać i pisać, dlatego uczęszczała do parafialnej szkoły.

 

Spotkanie z Niepokalaną

Dzień 11 lutego 1858 r. na zawsze wyrył się w pamięci dziewczyny. Jak zwykle wybrała się z siostrą i koleżanką nad rzekę Gave po chrust na opał. Nagle usłyszała szum wiatru od strony skalistego zbocza góry. Kiedy się odwróciła, ujrzała bijące z groty światło. Zdumiona tym niezwykłym zjawiskiem podeszła bliżej i wtedy zobaczyła Panią, ubraną w białą lśniącą suknię przepasaną niebieską wstęgą. Bernadeta zaniemówiła i spontanicznie wyciągnęła różaniec, by rozpocząć modlitwę. Nie mogła jednak uczynić nawet znaku krzyża. Pani uśmiechnęła się do niej, a mając na swym ręku różaniec, zachęciła dziewczynkę, by razem się modliły. Na pytanie: Kim jesteś, Pani? – świetlana postać odpowiedziała w miejscowym dialekcie: Jestem Niepokalane Poczęcie. Pani zaprosiła też dziewczynkę, by przychodziła na kolejne spotkania. Gdy zniknęła, Bernadeta zapytała towarzyszki, czy kogoś widziały, te jednak odpowiedziały, że nie. Gdy swojej siostrze powiedziała o rozmowie z Maryją, wieść o tym rozeszła się błyskawicznie po okolicy.

 

Czas próby

Wielu oskarżało Bernadetę, że wszystko zmyśla; niedowierzali jej nawet najbliżsi. Opowiedziała ks. wikaremu o swoim doświadczeniu, a ten skierował ją do proboszcza. Kapłan z uwagą wysłuchał jej opowieści i choć miał wątpliwości co do wiarygodności wydarzenia, zapytał, jak się Pani przedstawiła. Kiedy usłyszał, że Maryja powiedziała: Jestem Niepokalane Poczęcie, zaniemówił. Ten dogmat został uroczyście ogłoszony przez papieża zaledwie cztery lata wcześniej, w 1854 r., a sam tytuł Maryi nie mógł być znany Bernadecie, która dopiero co zaczęła lekcje katechizmu.

 

Znak zwycięstwa

Na kolejne spotkania z Maryją, które trwały do 16 lipca 1858 r., Bernadeta zabierała z sobą świecę; zapalała ją podczas modlitwy z Panią. Przybywało tam coraz więcej osób, które także przynosiły świece. Ten zwyczaj trwa do dzisiaj, a w Massabielskiej Grocie stoi ogromny świecznik. Każdego dnia o godzinie dziewiątej wieczorem odbywa się procesja z lampionami z udziałem tysięcy pielgrzymów. Jest ona znakiem zwycięstwa światła nad ciemnością, wiary i nadziei nad zwątpieniem i rozpaczą. Główne przesłanie Maryi przekazane Bernadecie było wezwaniem do modlitwy w intencji grzeszników i zaproszeniem do pokuty i umartwienia.

 

Cudowne źródło

Pewnego dnia Maryja zachęciła Bernadetę do grzebania w błotnistej ziemi. Gdy ta już była niemal zniechęcona tą czynnością, nagle wyczuła pod palcami pulsującą obficie wodę. Ktoś nabrał ją do butelki i zaniósł niewidomemu, który po obmyciu oczu w cudowny sposób odzyskał wzrok. Od tego czasu tysiące pielgrzymów zmierza do tego miejsca, by czerpać wodę. Wielu jest takich, którzy zanurzają się w niej całkowicie, prosząc pokornie Boga o cud uzdrowienia. Ci, którzy nie odzyskują zdrowia cielesnego, zostają umocnieni w swojej wierze i zaufaniu do Pana Boga.

 

Dom na skale

Maryja podczas jednego ze spotkań przekazała prośbę do biskupa, by na miejscu objawień wybudowany został kościół. Bardzo szybko spełniono Jej życzenie, bo wieść o cudownych wydarzeniach w Lourdes obiegła całą Francję, dotarła do Włoch i Hiszpanii. Swoją strzelistością bazylika przypomina nam, by jak Bernadeta, mieć utkwiony wzrok w niebo. Schody zbudowane do górnego kościoła jak ramiona kolumnady na placu św. Piotra wskazują na gościnność wspólnoty Kościoła pragnącej dzielić się z każdym człowiekiem skarbami otrzymanymi od Pana. Największym skarbem w sanktuarium jest Eucharystia.

 

Cała dla Pana

W czasie trwania objawień Bernadetę poddano badaniom przez różne komisje. Na stawiane pytania odpowiadała ze spokojem i odważnie. Nie bała się, że zostanie wyśmiana czy uznana za histeryczkę. Nie przyjmowała żadnych podarków czy pieniędzy. W jej sercu rodziło się pragnienie poświęcenia się Bogu. Zamieszkała we wspólnocie sióstr zakonnych, które opiekowały się chorymi, i po pięciu latach postanowiła do nich wstąpić. Jej droga życia zakonnego nie była łatwa i wkrótce stała się drogą krzyżową. Doznawszy wielu upokorzeń, Bernadeta zapragnęła opuścić Lourdes, by w przyszłości pielgrzymi nie skupiali się na jej osobie, lecz na Panu Jezusie i Jego Matce. Dlatego udała się do wspólnoty w Nevers oddalonej o 600 km. Po nowicjacie posługiwała na furcie i w zakrystii. Gdy zachorowała na astmę, przez sześć lat bardzo cierpiała. Wszystko znosiła pokornie, modląc się za grzeszników. W jej życiu spełniała się zapowiedź Maryi, że za życia dozna wielu krzyży i cierpienia, a radość i wieczne szczęście osiągnie dopiero w niebie. Zmarła 16 kwietnia 1878 r. Jej ciało nie uległo do dziś rozkładowi. Beatyfikował ją w 1925 r., a następnie kanonizował w 1933 r. papież Pius XI.

 

Warto odwiedzić