Serdecznie pozdrawiam z Boliwii!

29 paź 2013
s. Mariola CBM
 

W szpitalu pracuję już dwadzieścia jeden lat, od dziesięciu lat w administracji. Ze mną pracują jeszcze dwadzieścia cztery osoby. Nie mamy więcej etatów, dlatego nie jest łatwo. Ufamy jednak, iż Pan Bóg – tak jak dotąd – będzie się troszczył o nas i ten biedny lud.

Do szpitala przychodzą ludzie biedni, którzy zwykle nie mają pieniędzy, by kupić leki lub zapłacić za operację, dlatego często leczymy za darmo. Z lekarzami co dwa tygodnie jeździmy do wsi. Ludzie chętnie nas przyjmują, bo otrzymują za darmo leki, witaminy, czasami również żywność. Największą radość okazują dzieci, gdy dostają banany, chleb, niekiedy jakieś słodycze, bo codziennie jedzą tylko kukurydzę i ziemniaki; na święta tylko jakieś ususzone na sznurku (bo nie ma lodówek) mięso.

U nas sytuacja polityczna nie jest wesoła. Coraz trudniej prowadzić dzieła kościelne, nie ma żadnej pomocy od państwa, a wręcz ciągle są ataki na Kościół. Na początku 2011 roku zerwano umowę ze szpitalem, ale istniejemy. Dzięki pomocy dobrodziejów możemy funkcjonować i pomagać biednym.

Aiquile to małe miasteczko położone na wysokości 2350 m, liczy ponad 18 tys. mieszkańców, z tego większość to dzieci i młodzież (11 tys.).

W 1998 roku w Aiquile było trzęsienie ziemi. Zniknęły lepianki, teraz już budują domy z cegły. Mamy też wodę i światło. Jednak 20 minut drogi od nas spotykamy same domki z gliny. Ludzie nie mają światła, czasami mają wodę z kranu na podwórku, ale też są wioseczki, gdzie nie ma kanalizacji i piją wodę z rzeki lub wykopanego jeziora. Na wsi panuje bieda. Większość ludzi utrzymuje się z rolnictwa, pasterstwa. Pogoda zaś bywa kapryśna. W czasie suszy np. woda jest mieszkańcom wydzielana.

Pragnę wyrazić wdzięczność za wielką pomoc dla naszego szpitala. Niech Dobry Bóg hojnie wynagrodzi wszystkim naszym dobrodziejom, my odwdzięczamy się modlitwą.

 

Warto odwiedzić